Solska jako przedmiot erotyczny i podmiot erotyczny, Solska i mężczyźni, Solska jako egeria Młodej Polski, fascynująca aktorka i demoniczna bohaterka kilku skandali obyczajowych – wszystko to, co buduje dziś rozpowszechnione wyobrażenie o Irenie Solskiej, zawiera się w obrębie tematu jej kobiecości, specyficznej, przesyconej erotyzmem, skomplikowanej – zgodnie z manierą epoki, w której było o niej najgłośniej. Natalija Jakubova zaczyna więc przekornie: od przypomnienia spektaklu zrealizowanego przez Pawła Passiniego na podstawie scenariusza Patrycji Dołowy w 2014 roku, od Kryjówki: wizerunek starzejącej się, schorowanej Karoliny (takie było metrykalne imię Solskiej, o czym nie zawsze się pamięta), utrzymującej się podczas wojny z nielegalnego przędzenia wełny; kobiety, która z heroicznym samozaparciem przechowuje kilka żydowskich dziewcząt w swoim warszawskim mieszkaniu. Autorka monografii wczytuje się we wszystko – listy, recenzje, wspomnienia, dramaty, materiały ikonograficzne, powieści powstałe pod wrażeniem obcowania z Solską, naukowe opracowania – na nowo, uważnie, wprowadzając znamienne przeakcentowania i pogłębienia interpretacyjne, stawiając hipotezy, zawsze jednak przekonująco uzasadnione. Zmierza ku temu, by jak najlepiej zrozumieć tę szczególną kobietę i oddać jej sprawiedliwość, rozprawiając się z jej uschematyzowanym wizerunkiem kobiety demonicznej i aktorki, którą wiąże się niemal wyłącznie z teatrem początków XX wieku.
Ze "Wstępu" Agnieszki Marszałek
Natalija Jakubova – PhD, jest historyczką teatru i literatury. Przez wiele lat zajmowała się S.I. Witkiewiczem (w serii „Badania Polonistyczne za Granicą” Wydawnictwa IBL ukazała się jej książka O Witkacym, 2010). Od 1995 r. współpracuje z czasopismem „Didaskalia. Gazeta Teatralna”; publikowała też w czasopismach „Teatr”, „Dialog”, „Pamiętnik Literacki”. W latach 2013–2015 jako Marie Curie Fellow realizowała poświęcony Irenie Solskiej projekt badawczy w Archiwum Kobiet Instytutu Badań Literackich PAN. Od 2016 r. mieszka w Austrii, gdzie dzięki Lise Meitner Fellowship Austriackiego Funduszu Nauki przeprowadziła badanie „Female Performers of the Work of Hugo von Hofmannsthal” (2018–2020). Obecnie związana jest z Instytutem Teatru i Filmu Słowackiej Akademii Nauk, w którym prowadzi badania nad historią słowackiego teatru po 1989 roku.
Publikacja została przygotowana we współpracy z Wydawnictwem Akademickim SEDNO.
Przedstawione w monografii "Blask odbicia" ujęcie fotoliteratury przybliża polskiemu literaturoznawstwu nowe pole badań, zwraca uwagę na metaforyczne, najmniej dotąd rozpoznane, a najbardziej interesujące tryby obecności fotografii w literaturze, wskazuje nowe – fotoliterackie – perspektywy badawcze, wprowadza nowe terminy i narzędzia, rozbudowuje instrumentarium badań fotoliterackich. Autorka wypracowuje specyficznie fotoliterackie podejście metodologiczne oraz proponuje taki typ dyskursu naukowego, który dobrze służy myśleniu i pisaniu o fotoliteraturze, o poetyce i semantyce tekstu fotoliterackiego, a przede wszystkim umożliwia uchwycenie i opisanie „blasku odbicia” energii wzajemnego przepływu i wymiany między fotograficznym a literackim aspektem fotoliteratury. Fotoliteratury, która – od momentu, gdy w 1988 roku Charles Grivel nadał nazwę tej nowej dziedzinie i „otworzył do eksploracji całe terytorium, a nawet kontynent kulturowy i artystyczny” (Jean-Pierre Montier) – stale pozostaje fascynującym i inspirującym polem badań i poszukiwań. Proponując własne konceptualizacje, autorka przesuwa granice tego terytorium – jeszcze wyraźniej dowartościowując znaczenie fotograficznych metafor, wydobywając fantastyczny wymiar fotografii (fotograficzne pozarealne, efekt Zissou), wykorzystując twórczy potencjał figur podwójnej (wielokrotnej) ekspozycji oraz lustrzanej anamorfozy – i na nowo odczytuje i reinterpretuje utwory literackie, które dotychczas analizowane były z innych, pozafotograficznych perspektyw.
Monografia Magdaleny Szczypiorskiej-Chrzanowskiej to praca wybitna – pełna ważkich treści, a zarazem komunikatywna; spójna myślowo i pięknie napisana. Reprezentuje pisarstwo naukowe wysokiej próby: sugestywne, dopracowane stylistycznie, wykorzystujące potencjał semantyczny słowa i reminiscencje płynące z jego obiegów w dyskursie humanistycznym. Książka imponuje rozległością podstawy materiałowej i świetnym poziomem teoretycznym. Badaczka łączy kompetencje dwóch dyscyplin naukowych: literaturoznawstwa i historii sztuki, a jest to zestrojenie perspektyw na głębokim poziomie teoretycznym, otwarte na dyskusje i dylematy badawcze współczesnej humanistyki. Podwójne wykształcenie oraz duże doświadczenie analityczne w zakresie literatury i sztuki, wypracowany warsztat literaturoznawczy i semiotyczny, doskonała orientacja w stanie badań nad fotografią i jej obecnością w kulturze stworzyły solidną podstawę do realizacji poważnego przedsięwzięcia naukowego, jakim jest całościowe przedstawienie konceptu fotoliteratury i ukazanie możliwości interpretacji różnych zjawisk mieszczących się w polu i na orbicie tego pojęcia.
Z recenzji prof. Teresy Dobrzyńskiej
W książce tej poszukujemy genealogii współczesnych laboratoriów humanistycznych. Interesuje nas zwłaszcza to, co świadczy o ich specyfice i odróżnia je od przyrodniczych krewnych. Czy o laboratoriach humanistycznych i przyrodniczych można myśleć w kategoriach pokrewieństwa? A może relacje między nimi widzieć trzeba transwersalnie – poza opozycją między humanistyką a naukami przyrodniczymi i ścisłymi? Jeśli wraz z rozwojem nowoczesnej nauki laboratorium zostało zawłaszczone przez przyrodoznawstwo, to czy da się odzyskać je dla humanistyki w sposób respektujący jej autonomię? Czy laboratorium może stanowić remedium na jej problemy w sytuacji, gdy musi ona walczyć o swoje miejsce w neoliberalnej akademii i zabiegać o społeczną atencję? Z naszego punktu widzenia laboratorium humanistyczne nie powinno naśladować przyrodniczego, lecz raczej działać na zasadzie mimikry, podważając autorytet, na którym się opiera. Tylko tak humanistyka może realizować swą (auto)krytyczną funkcję – kwestionować własne reguły, afirmować niepewność i prawo do błądzenia, zdewaluowane w kapitalistycznym, nastawionym na sukces porządku wiedzy.
Aleksandra Kil-Matlak, Jacek Małczyński, Dorota Wolska
Tom rozwija refleksję nad propozycją laboratoryzacji humanistyki, odsłaniając z niej coraz więcej, nie tylko quasi-utopijne założenia, realia „kolektywu myślowego”, ukrytą na co dzień przed nami samymi infrastrukturę „humanistyki analogowej” i „humanistyki cyfrowej”, ale także – coraz mocniej, z tekstu na tekst, archeologię i ontologię „naszego teraz” w wymiarze faktycznych ram poznawania.
Z recenzji dr hab. Tomasza Majewskiego, prof. UJ
Książkę tę, jak każdą inną, można czytać rozmaicie. Na przykład jako tom o Witoldzie Gombrowiczu, nawet jeśli w niektórych rozdziałach stosunkowo niewiele jest o nim powiedziane w sposób bezpośredni. Tak się jednak składa, że w kolejnych częściach relacje intertekstualne dotyczą najistotniejszych kategorii czy wątków jego myśli filozoficznej i metaliterackiej. I tak: w rozdziale o Montaigne’u jest to istotna dla poetyki dziennika opozycja prywatne – publiczne, przy okazji Gide’a kategorie te, wraz z przeciwstawieniem szczerości – nieszczerości, również się pojawiają. W rozdziałach o Kafce i Heideggerze podstawowe znaczenie ma kwestia relacji człowiek – zwierzę. W związku z Sartre’em podejmuję temat autentyczności – nieautentyczności, literatury zaangażowanej, nihilizmu i afirmacji. Fragment o Genecie dotyczy intencji autorskiej, komentarza oraz poetyki homoerotycznej. Część poświęcona Bernhardowi z kolei odnosi się do resentymentu i raz jeszcze afirmacji. W rozdziale o Burgessie omawiam kwestię „wolnej woli”, o Kunderze, zagadnienia modernizmu męskości – niemęskości oraz edypalizmu. Kolejne rozdziały są oczywiście poświęcone również poszczególnym twórcom. Piszę o nich w różny sposób: jako o inspiracjach Gombrowicza (Montaigne, Kafka, Gide, Heidegger, Sartre, Genet), jako o inspirujących się nim autorach (Bernhard, Kundera), jako o jego komentatorach (Kundera), bądź jako o niemających z nim żadnych związków intertekstualnych poza tymi, które – mówiąc Damroschem – współbrzmią w moim umyśle i dlatego szkicuję interpretacyjną paralelę (Burgess).
Znakomicie napisana książka Bieleckiego jest krzepiącym dla każdego czytelnika znakiem istnienia światowej literackiej konfraterni, planetarności literatury światowej i intertekstualnego sensorium, nie mówiąc już o tym, że "Paralele i parantele" są triumfem erudycji jej autora pozyskującego nowe, atrakcyjne miejsca spotkań na wyspie Gombrowicz. Z recenzji prof. Marka Zaleskiego
Tom IV jako jedyny w edycji "Pism zebranych" składa się w całości z niepublikowanych prac teoretycznoliterackich odnalezionych w archiwum prywatnym Janusza Sławińskiego. Archiwalia te ukazują panoramę zainteresowań badawczych i charakterystycznych lejtmotywów twórczości naukowej Sławińskiego od połowy lat pięćdziesiątych XX wieku po pierwsze lata XXI wieku. Obejmują rozmaite gatunki wypowiedzi: projekty szkiców, notatki do odczytów, wykładów i referatów oraz zapiski teoretycznoliterackie. Układ kompozycyjny tomu odzwierciedla niejednorodny stopień autorskiego opracowania tekstów. Część pierwszą, "Szkice szkiców", wypełniają dwa obszerniejsze, koncepcyjnie i kompozycyjnie zamknięte zapisy o charakterze ciągłym ("Dialog w tekście narracyjnym", "Szkic o narratorze"), ogólny konspekt rozprawy Hopensztand – Lukács, notatki do szkicu [Pojęcia do pracy o narracji we współczesnej prozie powieściowej], ułożone w formie tabeli, oraz ["Notatki do artykułu metodologicznego"], które mają postać zespołu zapisków. Krótkie teksty zebrane w części drugiej, "Notatki do wykładów" i odczytów, w początkowych partiach przeważnie naśladują narrację mówioną, a następnie przyjmują postać konspektów i zbiorów uwag. Część trzecia, "Zapiski", obejmuje archiwalne notatki tematyczne Sławińskiego, sporządzone na niewielkich, nienumerowanych i niedatowanych karteczkach, przeważnie opatrzonych przez autora nagłówkami. Znakomita większość ineditów publikowanych w tomie ma formę nieusystematyzowanych, luźnych, lapidarnych notat i zapisków warsztatowych: pomysłów, spostrzeżeń, fragmentów myślowych, zarysów systematyzacji teoretycznoliterackich, krótkich całostek opisowych, aforystycznych sformułowań.
Z "Noty edytorskiej do tomu IV"
Archiwalna wrażliwość sprawia, że wyjściowy błąd – omyłkowa atrybucja zapisów codziennych – przynosi twórcze inspiracje i otwiera spuściznę w nowym wymiarze. Marlena Wilczak dokonuje wzorcowej, wieloaspektowej analizy archiwum Boznańskiej, uruchamiając pokłady cierpliwości, afirmacji i podejrzliwości.
Z laudacji dr hab. Lucyny Marzec
Moją historię zaczynam w miejscu, gdzie inni biografowie zwykli kończyć swoją opowieść. Książka dotyczy fragmentu spuścizny pozostawionej przez Olgę Boznańską, który po jej śmierci trafił do Biblioteki Polskiej w Paryżu. Nie piszę jednak kolejnej biografii, lecz raczej szkic losów i statusu wybranych przedmiotów z przestrzeni tworzenia malarki.
Dzieje archiwum Boznańskiej warto opracować z trzech powodów. Po pierwsze, dzięki nim możemy zobaczyć, jak rzeczy codziennego użytku wpłynęły na powstanie legendy biograficznej. Po drugie, dzieje te dają wgląd w metody nadawania znaczenia przedmiotom materialnym oraz tekstom we współczesnych instytucjach pamięci (praktyki segregowania, katalogowania i inwentaryzowania, a także wyboru przedmiotów na ekspozycje). Po trzecie wreszcie, pokazują, jak kształtuje się pamięć kulturowa.
Na archiwum malarki chciałabym spojrzeć pod kątem materialności pamięci i historii przedmiotów znajdujących się w przestrzeni tworzenia oraz – w przypadku zapisów codziennych – zwrócić uwagę na ich warstwę nie tylko tekstową, lecz także materialną. Historię kulturową archiwum Boznańskiej zaczynam od próby nakreślenia, czym była pracownia malarki, gdy istniała jako przestrzeń tworzenia i pierwotny kontekst funkcjonowania rzeczy znajdujących się w niej. Następnie opisuję historię pracowni po śmierci Boznańskiej w 1940 roku. Ostatni etap to analiza rekonstrukcji pracowni zrealizowanej z okazji ekspozycji dzieł Boznańskiej w Muzeum Narodowym w Warszawie w 2015 roku. Nawiązuję do pojęcia społecznej biografii rzeczy, opisuję strategie wykorzystania spuścizny Boznańskiej w muzeum. Konstruuję biografię jej spuścizny, analizując przeplatanie się trzech aspektów kulturowego funkcjonowania rzeczy: ich formy, funkcji i znaczenia. Proponuję przyjrzeć się praktykom pisma Boznańskiej, dla której tworzywem wyrazu artystycznego nie było słowo, ale której archiwum zawiera wiele piśmiennych nośników znaczenia. Chodzi tu o pracę z materiałem historycznym, wybrakowanym, nieożywionym przez codzienne użycie pisma w działaniu. Korzystam ze sposobów badania twórczości artystycznej wypracowanych w obrębie dwóch dyscyplin: genetyki sztuki, która w prostej linii wywodzi się z krytyki genetycznej tekstów, oraz z antropologii, zwłaszcza w tym jej dziale, który bada użycia pisma, jego sprawczość i praktyki językowe.
Ze Wstępu
Autorski plan, by „odmetaforyzować skrzynkę z narzędziami”, realizowany przy użyciu bardzo szerokiej palety teoretycznych odniesień, znakomicie współgra nie tylko z nurtami kluczowymi dla współczesnych badań mediów, lecz i z kulturoznawczym myśleniem o nauce jako specyficznej formie kultury.
Z recenzji prof. Mirosława Filiciaka
Fiszki w tekturowym pudle jako „medium rezydualne” uruchamiają w książce Aleksandry Kil-Matlak proces krytycznego oglądania pola humanistyki i tradycji kulturoznawczych w obu temporalnych kierunkach: widzimy nie tylko „technokulturową kondycję” dawniejszej refleksji humanistów i ich analogowe laboratoria, ale także „przeszłość przyszłości” – niewyzyskane potencjały społeczno-humanistycznej refleksji lat 70. i 80. ubiegłego wieku.
Z recenzji prof. Tomasza Majewskiego
Aleksandra Kil-Matlak – kulturoznawczyni zainteresowana mediami. Jej doktorat, obroniony na Uniwersytecie Wrocławskim, został wyróżniony II Nagrodą w X Konkursie im. Inki Brodzkiej-Wald, III Nagrodą w konkursie Narodowego Centrum Kultury oraz Nagrodą Prezesa Rady Ministrów. Stypendystka Komisji Fulbrighta na Uniwersytecie Nowojorskim oraz Uniwersytecie Kalifornijskim Santa Barbara (2018). Publikowała m. in. w czasopismach „Teksty Drugie” oraz „Digital Humanities Quarterly”.
Książka "Piosenki i rytmy' czasu została skomponowana tak, by – mimo oczywistych ograniczeń – dać poczucie możliwie pełnego oglądu prezentowanego zjawiska, stąd dwie wyraźnie wyznaczone części. Pierwsza ukazuje narodziny i rozwój piosenki jako nowoczesnego zjawiska w obrębie rodzącej się kultury popularnej w Europie i w Polsce. Druga koncentruje się natomiast na poszczególnych przypadkach i składa się ze studiów na temat najbardziej wyrazistych i znaczących postaci polskiej piosenki autorskiej. Podział ten uwzględnia także historyczność zjawisk – pierwsza część koncentruje się na wydarzeniach z wieku XIX i prowadzi nas ku XX stuleciu, druga analizuje przypadki z drugiej połowy ubiegłego wieku i dociera niemalże do współczesności. W ten sposób, poznając piosenki, pieśni, autorów i ich postawy na tle społecznych problemów i historycznych wydarzeń, uświadamiamy sobie znaczenie twórczości, która jakże często jest lekceważona i pomijana w humanistycznym dyskursie. (…) Książka ta łączy naukowy i eseistyczny temperament Autorki, co czyni lekturę bardziej atrakcyjną. Ewa Paczoska z godną podkreślenia pasją badawczą oprowadza nas po meandrach piosenek i twórczości artystów, którzy nieczęsto czytani są z taką żarliwością i pieczołowitością w polskim środowisku badawczym. To przyjemność podążać w lekturze odnalezionymi przez Autorkę tropami, które odkrywa, tłumacząc poszczególne poziomy intertekstualnych zależności.
Z recenzji wydawniczej prof. Krzysztofa Gajdy
Kiedy kończyłam pisać i składać tę książkę, wydawało mi się, że większość jej rozdziałów traktuje o zjawiskach już niewystępujących albo słabo obecnych w dzisiejszej kulturze. Tymczasem w marcu 2025 roku przeczytałam następującą wiadomość: jeden z warszawskich teatrów, Pijana Sypialnia, wystawia spektakl "Wodewil warszawski" oparty na "Podróży po Warszawie" Feliksa Szobera. Kolejni młodzi wykonawcy występują z piosenkami Kaczmarskiego (m.in. zespół Habakuk, Mateusz Nagórski), Cohena (Kuba Blokesz), a nawet, co trudne ze względu na obecną sytuację polityczną, bardów rosyjskich (zespól Piramidy). Filip Łobodziński z kolei odbywa trasę koncertową z utworami Boba Dylana we własnych interesujących tłumaczeniach. Opisywane przeze mnie historie piosenek toczą się dalej…
Ewa Paczoska
Ewa Paczoska – profesor Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, historyczka literatury polskiej drugiej połowy XIX w., badaczka kultury modernizmu. Opublikowała 5 książek autorskich (m.in. "Lalka, czyli rozpad świata", 1996, II wyd. 2008; "Prawdziwy koniec XIX wieku. Śladami nowoczesności", 2010;" Lekcje uważności. Moderniści i realizm", 2018) i wiele studiów szczegółowych. Redagowała i współredagowała kilkanaście tomów prac zbiorowych, m.in. "Przerabianie XIX wieku" (2011), "Wiktorianie nad Tamizą i nad Wisłą" (2016), "Problemy literatury i kultury modernizmu w Europie Środkowo-Wschodniej" (1867–1918) (2017). Jest też autorką podręczników licealnych (literatura pozytywizmu i Młodej Polski). Świadectwem jej badawczych zainteresowań piosenką są m.in. współredagowane przez nią tomy studiów: "Bardowie" (2001) oraz "Piosenki prawdziwe w kulturze PRL-u" (2013). Pod nazwiskiem Ewa Gaworska publikuje wiersze i śpiewa.
Pierwsze wydanie książki Profesora Mariana Maciejewskiego (1937–2013) o liryce lo¬zańskiej Mickiewicza miało miejsce w 2012 roku i bardzo szybko się rozeszło. Jej wznowienie jest zatem wydarzeniem bardzo oczekiwanym. Tym bardziej, że uświadamia ona odbiorcom poezji niezwykłą wagę jedności widzialnej formy liryki z głębokim, egzystencjalnie i ontycznie, przesłaniem. Jak mówi Maciejewski: „Liryki lozańskie wyznacza poetyka tak złożona, jak skomplikowane jest ludzkie poznanie i odczuwanie ludzkiej egzystencji, która nie chce wyrzec się swego przeznaczenia do wieczności”.
„STARE/NOWE Problemy Romantyzmu” są kontynuacją serii „Problemy Romantyzmu”, zainicjowanej w 2005 roku na WNH UKSW. Edycja niniejsza jest drugą pozycją przygotowaną przez Wydawnictwo IBL PAN, a szesnastą, jeśli uwzględnimy czternaście tomów wydanych wcześniej. Zdaniem autorów koncepcji serii, w tradycji dotychczasowych badań nad polskim romantyzmem pojawiły się prace tak kardynalne dla zrozumienia epoki, że trudno podejmować bez ich znajomości kolejne zagadnienia. Książka Mariana Maciejewskiego niewątpliwie do nich należy.
Książka jest próbą ukazania potencjału pisarskiego osoby powszechnie kojarzonej z innymi zasługami dla polskiej kultury naukowej. Paweł Pluta upomnieć się chce o zarzuconą przez samego autora dziedzinę twórczości i zapomniany, a po trosze lekceważony, dorobek literacki Józefa Maksymiliana Ossolińskiego. Czy warto? Z punktu widzenia dopełnienia sylwetki znaczącej w dziejach polskiego bibliofilstwa na pewno tak. Praca analityczna i interpretacyjna Pluty ma także inne walory dla historii polskiego literaturoznawstwa historycznego i dla ogólniejszego obrazu kultury literackiej oświeconego wieku osiemnastego. Z jednej strony, kontynuuje Pluta najlepsze tradycje filologiczno-tekstologiczno-edytorskiej wnikliwości i atencji dla każdego szczegółu historycznego i jego potencjału rekonstrukcyjnego, z drugiej – wykorzystuje z umiarem uwrażliwienie na zmiany akcentów, jakie pozostawia przesuwanie się przez historię literatury zainteresowań nowej humanistyki. Dla pojęć „twórczość”, „utwór”, „dzieło” otwiera to nowe możliwości w procesie relektury i reinterpretacji przez przywracanie znaczenia osobie autora, dynamice i przebiegowi procesu twórczego oraz relacyjnemu modelowi odbioru. Wraz z ponownym namysłem nad rolą pisma w kulturze erudycji klasycznej i imitacyjno-emulacyjnych gier intertekstualnych pośród wykształconych elit oświeconego społeczeństwa umożliwiło powstanie interesującej i rzetelnej propozycji historycznoliterackiej.
Z recenzji prof. dr hab. Barbary Judkowiak
Jerzy Zawieyski – prozaik i dramaturg, kojarzony z powojennym nurtem literatury katolickiej, w latach 1957–1968 członek Rady Państwa PRL, kolegialnego odpowiednika prezydentury. Literacki outsider w okresie ofensywy socrealizmu, zapisał się w zbiorowej pamięci także jako poseł Koła Znak i prezes warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej. Cieszył się zaufaniem prymasa Stefana Wyszyńskiego i jednocześnie – możliwością prowadzenia rozmów z I Sekretarzem KC PZPR Władysławem Gomułką. Zaakceptowany w roli mediatora między hierarchicznym Kościołem a przedstawicielami najwyższych władz partyjno‑państwowych poddany był permanentnej inwigilacji prowadzonej przez organa bezpieczeństwa komunistycznego państwa. Milczał o swej nienormatywnej seksualności, by realizować cele, które stawiał sobie w przestrzeni publicznej. Aktor z wykształcenia, pisarz z wyboru, po październiku 1956 roku pojawił się i pozostawał na politycznej scenie z nadzieją, że uda mu się pogodzić racje Wyszyńskiego i Gomułki. Ta idée fixe ważyła także na jego twórczości. Aż do lat 60. XX wieku krytycy dostrzegali w jego utworach głównie ekspresję katolicyzmu. Przełamywał to stereotypowe myślenie zarówno w prowadzonym od 1955 roku dzienniku, jak i poprzez literacką praktykę. Pisał o wrażliwości jednostki na sprawy zbiorowości, o ludziach, którzy uwikłali się w „romans z ojczyzną”. Szukał w przeszłości tego, co łączy najbardziej podzielone społeczeństwa – tożsamości, opartej na wspólnych, historycznych i kulturowych korzeniach.
Kazimierz Kaszewski (1825–1910) to niezwykły przypadek literata publicysty. Swoją blisko sześćdziesięcioletnią aktywnością (od 1852 roku) towarzyszył epoce późnoromantycznej i pozytywistycznej, by zejść ze sceny literackiej w apogeum Młodej Polski. Był erudytą, który interesował się filozofią, logiką, religią, psychologią, estetyką, literaturą polską i powszechną w różnych jej formach dziejowych i gatunkowych, sztuką teatru, pedagogiką, tematyką społeczno-polityczną, historyczną, krajoznawczą, wreszcie przyrodoznawstwem, fizjologią czy neurologią. Na jego obfity, nieskatalogowany jeszcze w pełni dorobek składa się ponad osiemset publikacji, reprezentujących staranny styl wypowiedzi oraz całą gamę dyskursów: od przekładów, przeróbek i pojedynczych utworów własnych, przez artykuły naukowe, rozprawy filozoficzno-estetyczne, studia genologiczne, krytyczno- i historyczno-literackie(teatralne), recenzje, szkice, sprawozdania, portrety i eseje, po obrazki z podróży, felietony i notki. Współcześni zauważali, że jego „szeroki umysł” nie zasklepia się w żadnej formule, i podkreślali rolę, jaką Kaszewski odegrał w dobie zastoju kulturalnego Królestwa Polskiego w szóstej i siódmej dekadzie XIX stulecia.
Wybór tekstów krytycznych Kazimierza Kaszewskiego inauguruje (a raczej wznawia po przerwie) Bibliotekę Towarzystwa Literackiego im. Adama Mickiewicza. W najbliższym czasie w kolejnych tomach Biblioteki ukazywać się będą teksty krytyków „długiego wieku XIX”, sięgającego od Oświecenia po odzyskanie niepodległości. Monograficzne ujęcie (jeden tom – jeden autor) będzie prezentować dorobek krytyczny omawianej postaci opracowany według wysokich standardów edytorskich i poprzedzony wstępem.
Oddajemy w Państwa ręce zeszyt pełen rozmaitych interpretacji, koncepcji i nawiązań, docierający do wszystkich okresów awangardy. Zbierając teksty składające się na ten numer, naiwnie sądziłam, że awangarda będzie grzecznie siedzieć w przewidzianych tu dla niej dwóch ramach problemowych, które określiły nasze redaktorki gościnne w propozycjach dwóch bloków tekstów: "Milczenie awangardowe", zaproponowanym przez Alinę Świeściak, oraz "Włókna – wątki – węzły neoawangardy", przysłanym przez Magdalenę Lachman. Szybko jednak okazało się, że awangardoznawcze teksty rozwinęły się w kierunkach nie zawsze odpowiadających pierwotnie sformułowanej myśli przewodniej, a co więcej, dialogują z artykułami z innych porządków. Ze "Wstępu" dr Marty Bukowieckiej
Roman Jaworski, pisarz przez wielu zapomniany, pozostaje w świadomości historycznoliterackiej przede wszystkim prekursorem dwudziestowiecznej groteski, a także pisarzem drugorzędnym, którego projekt artystyczny do tej pory nie doczekał się pełnej rekonstrukcji. W celu ukazania jego pełniejszej sylwetki Weronika Szulik uwzględniła cały dorobek pisarza, zwłaszcza jego bogatą publicystykę, w tym nieznane artykuły polityczne i recenzje teatralne z lwowskiego „Dziennika Polskiego” (1913) oraz – redagowanego przez niego – „Nowego Słowa” (1918–1919). Natomiast wpisanie Jaworskiego w konstelacje wybitnych przedstawicieli epoki, czyli Stanisława Ignacego Witkiewicza, Karola Irzykowskiego oraz Stanisława Brzozowskiego, sytuuje go w szerszym kontekście polskiego i europejskiego, szczególnie środkowoeuropejskiego, modernizmu początku XX wieku.
Książka Weroniki Szulik wyróżnia się intelektualnym rozmachem, erudycją, odwagą interpretacji wątków nieoczywistych, wynalazczością we wskazywaniu badawczych problemów. Autorka odsłania nieoczywiste zbieżności między pomysłami rozmaitych autorów, budujących polski (i nie tylko) modernizm. Prof. Sylwia Panek
Metoda konstelacyjna okazuje się szczególnie użyteczna w przypadku analizy utworów odznaczających się tak znaczną hermetycznością retoryczną oraz nieprzejrzystością semantyczną, że dopiero ich usytuowanie w konstelacyjnej sieci innych utworów (a także idei, stanowisk, postaw…) może pozwolić rozwiązać ich „język” i zrozumiale przemówić do czytelnika. Konstelacyjne układy tekstowe stanowią zarówno czynnik uwalniający stłumione dotąd znaczenia, jak i ograniczający ramy dla rozpleniającej się wieloznaczności tego rodzaju przekazu. Jest to niewątpliwie przypadek utworów Jaworskiego.
Prof. Ryszard Nycz
Girolamo Fracastoro (ok. 1476–1533), renesansowy poeta i lekarz, autor teorii o rozprzestrzenianiu się chorób zakaźnych przez zarazki, oficjalny medyk Soboru Trydenckiego. Jego dydaktyczny poemat "Syphilis sive morbus Gallicus" (1530), uznany przez współczesnych za arcydzieło, był wielokrotnie drukowany i tłumaczony na włoski i inne języki. Tekst ten stanowił nie tylko hołd dla rzymskich poetów (m.in. Lukrecjusza, a szczególnie Wergiliusza), których dzieł był twórczym naśladownictwem, ale w powszechnej opinii oferował skuteczne środki zwalczające tytułową weneryczną przypadłość. Przekonanie to dzielił adresat utworu, Pietro Bembo, jeden z luminarzy włoskiej kultury XV i XVI wieku – jego traktat "Prose della volgar lingua" (1525) upowszechnił mowę Petrarki i Boccaccia jako literacki włoski. Dziś "Syfilis albo choroba galijska" budzi zainteresowanie nie tylko historyków medycyny i badaczy recepcji antyku, ale również miłośników klasycznej poezji.
Noctes Medicae to seria naukowo opracowanych przekładów tekstów poświęconych szeroko pojmowanej sztuce leczenia, tworzących zbiór zapisanych wyobrażeń o medycynie. Intencją serii jest zbudowanie polskiej biblioteki dzieł medycznych, paramedycznych, filozoficznych i eseistycznych, które w trakcie wieków zyskały sławę i znaczenie jako podręczniki rzemiosła, zbiory wskazówek etycznych, źródła refleksji nad zdrowiem i chorobą, miejscem cierpienia w porządku ludzkiego życia i nad rolą lekarza jako uczestnika doświadczenia choroby. Tytuł serii nawiązuje do encyklopedii Aulusa Gelliusza "Noctes Atticae" ("Noce attyckie"), bo podobnie jak ten rzymski badacz, kompilator i eseista, seria szuka głosów ciekawych i różnorodnych, które mieszczą się między dwoma biegunami: rozważaniami technicznymi z jednej strony a uczonym dyletantyzmem z drugiej, co zostawia miejsce w środku na rozważania filozofów.
„Teksty Drugie. Teoria literatury, krytyka, interpretacja” to dwumiesięcznik literaturoznawczy wydawany od 1990 przez Instytut Badań Literackich PAN we współpracy ze Stowarzyszeniem Pro Cultura Litteraria, obecnie także Uniwersytetem Jagiellońskim i Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Przyglądam się w książce dwóm „ocalaniom”: temu, jak autorka (Tulli) usilnie próbuje ocalić narratorkę/bohaterkę, a wraz z nimi swoją własną historię na przekór komunikacyjnemu fiasku, oraz temu, jak czytelniczka (Wójtowicz-Zając) próbuje ocalić autorkę, wydobywając i odzyskując to, co osobiste, spod warstwy literackości.
Z recenzji dr hab. Moniki Świerkosz
Pragnę spojrzeć na pisarstwo Tulli niejako a rebours – zobaczyć "Sny i kamienie", "W czerwieni", "Tryby" i "Skazę" przez pryzmat "Włoskich szpilek" i "Szumu". Dwie ostatnie książki – silnie osadzone w tematyce autobiograficznej – pozwalają prześledzić sposób strukturowania narracji, konstrukcji „ja” mówiącego, a także metafor i obrazów pojawiających się we wcześniejszych utworach pisarki. W tym kontekście nie tylko "Szum" i "Włoskie szpilki" noszą znamiona prozy autobiograficznej – ślady „ja” autorskiego można odnaleźć także w różnych miejscach pajęczej sieci tekstu, jakim jest cała twórczość Magdaleny Tulli. W pozornie lekkich, metaliterackich opowieściach dostrzec można palimpsest autobiografii kobiecej, unaoczniający splot literatury i doświadczenia osobistego, naznaczonego przez płeć w relacji matka – córka.
Agnieszka Wójtowicz-Zając, fragment Wstępu
Pierwsze tygodnie i miesiące żałoby opisane przez Hannę Nałkowską są świadectwem rozpaczliwych prób odnalezienia się w bezgranicznej pustce pozostawionej przez matkę, odsłaniające fizyczny, cielesny wymiar doświadczonej utraty. (…) W narracji o tej symbiotycznej, „zrośniętej” relacji całkowicie zacierają się jednostkowe granice pomiędzy „ja” i „ona”, a role – matki i córki – płynnie zamieniają się miejscami. Śmierć Anny Nałkowskiej i w konsekwencji gwałtowne wyrwanie z tej relacji wyzwala w piszącej niemal fizjologiczne poczucie straty. Straty, uniemożliwiającej dalszą egzystencję (…). Dysonans wywołany przez pozostawanie przy życiu pomimo tej amputacji staje się centralnym wątkiem pierwszych zapisanych kajetów.
Ze wstępu
Podstawą edycji jest dziennik Hanny Nałkowskiej (1988-1970, primo voto Bick, secundo voto Stefanowicz), rzeźbiarki, siostry Zofii Nałkowskiej, przechowywany w zbiorach Biblioteki Narodowej w Warszawie jako "Dziennik żałoby po śmierci matki z lat 1942–1945". Dokument składa się z siedemnastu zeszytów zapisanych ołówkiem. Zgodnie z założeniami edycji dokumentacyjnych przyjętych przez serię Archiwum Kobiet, tekst źródłowy dziennika Nałkowskiej podano w oryginalnym brzmieniu, bez żadnych ingerencji redaktorskich czy korektorskich, pisowni nie poddano także modernizacji. Możliwie najwierniej starano się oddać również formę graficzną dokumentu – w tym autorskie skreślenia, zamazania, wtrącenia dodane na końcach akapitów czy marginesach, liczne dopiski nad zdaniami, opuszczenia etc. Edycja podana w ten sposób pozwala zbliżyć doświadczenie lekturowe czytelnika niniejszej książki do doświadczenia zetknięcia się z materialnym zapisem w archiwum, wraz ze wszystkimi niuansami odsyłającymi do rzeczywistości pozatekstowej, które zostałyby wymazane przez tradycyjną korektę językową.
Ks. dr Sebastian Jerzy Musiał – ur. 23 kwietnia 1983 r. w Dębicy. Kapłan diecezji tarnowskiej. Szkołę podstawową ukończył w Straszęcinie, a szkołę średnią w Dębicy. Święcenia kapłańskie w 2010 r. poprzedził obroną pracy magisterskiej pt. Biskup Jan Paweł Woronicz kaznodzieja narodu polskiego. W roku 2014 na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Tarnowie uzyskał licencjat nauk teologicznych. Tytuł doktora nauk humanistycznych otrzymał na Uniwersytecie Warszawskim w 2022 r. Obecnie pracuje w parafii katedralnej w Tarnowie i pełni obowiązki zastępcy dyrektora Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie. Jego zainteresowania naukowe koncentrują się wokół życia i działalności biskupa Jana Pawła Woronicza, historii ziemiaństwa, historii diecezji tarnowskiej i ochrony zabytków, czego efektem są prace badawcze oraz publikacje książek i artykułów.
Nie spotkałem się do tej pory w ocenianych publikacjach z takim wkładem pracy włożonej w osiągnięcie należytej kompetencji do realizacji określonych zadań. […] Książka ks. Sebastiana Musiała zasługuje na miano monografii. Wolno przypuszczać, że badacz nakreślił obraz dokonań Woronicza „w obszarze kultury umysłowej i materialnej” na skalę wykluczającą możliwość wprowadzania liczących się uzupełnień. W zdumienie i podziw wprawia mozolna skrupulatność wyłuskiwania z przepastnych zasobów bibliotecznych i archiwalnych setek szczegółowych informacji o najrozmaitszym charakterze. Z satysfakcją śledziłem w trakcie lektury, jak umiejętnie ten spiętrzony i różnoraki materiał autor scala i wprowadza w odpowiednie segmenty budowanego wywodu.
prof. dr hab. Wiesław Pusz
Profesor zwyczajny Uniwersytetu Łódzkiego
Lektura książki Mikołaja Sokołowskiego poświęconej postaci Władysława Mickiewicza, pierworodnego syna Wieszcza, jest doświadczeniem niezwykłym. Przede wszystkim dlatego, że realizuje nowy typ humanistycznej refleksji obejmującej życie literackie sensu largo: więc dzieł literackich, korespondencji, kontaktów i interakcji międzyludzkich, idei i obsesji, jakie podzielali, wartości i tęsknot. Paris, Ladis, Paradis jest więc – zgodnie z drugą częścią tytułu – biografią polityczną Władysława Mickiewicza, ale jest też, nawet dopowiedziałbym, że bardziej, fascynującą narracją poświęconą życiu intelektualnemu, religijnemu, społecznemu drugiej połowy XIX wieku i pierwszej ćwierci wieku XX. Trudno w jednym akapicie ująć, w jakich kierunkach, perspektywach metodologicznych i na jakich obszarach książka o „Jego synu” jest wybitnym osiągnięciem naukowym, dziełem nowatorskim i odkrywczym. Wymienić by trzeba poza warstwą historycznoliteracką takie obszary jak hermeneutyka egzystencjalna, poetyka kompleksu, „lęk przed wpływem”, wreszcie socjologia literatury, historia idei, ukazanie przypadku szczególnego close reading. A i takie wyliczenie nie obejmuje wszystkich obecnych tu zagadnień.
z recenzji prof. Andrzeja Fabianowskiego
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?