Nowe przygody Borka. Nieco już starszy, ponownie przenosi się w czasie, tym razem w świat legend o początkach Polski. Jego podróż wiedzie przez historie opisane w najstarszych polskich kronikach. Spotyka Lecha, Piasta, Rzepichę, Popiela, Kraka, Wandę i wielu innych książąt i bohaterów. Bierze udział w wędrówce Słowian, w bitwie pod Krakowem i ucieka przed wawelskim smokiem. Obserwuje jak Mieszko buduje państwo Piastów. Tym razem w podróży towarzyszy mu jego młodszy brat Oskar.
Książka zawiera słowniczek i posłowie dla starszego czytelnika wraz z proponowaną literaturą.
Wiek 9-15 lat
Autor wykonał solidną pracę zapoznając się z większością literatury fachowej, co jest widoczne w zrozumieniu szczegółów w końcu dość skomplikowanej problematyki i w sposobie przedstawienia materiału archeologicznego i ikonograficznego...
z recenzji dr. hab. Władysława Duczko prof. AH
Kamil Rabiega zebrał informacje o chyba wszystkich (...) znaleziskach, które można powiązać ze Skandynawami żyjącymi w okresie wikińskim, tj. w IX–XI w. Interpretację tych, zachowanych najczęściej fragmentarycznie, ubiorów ułatwiły mu własne doświadczenia z eksperymentalnym odtwarzaniem dawnych technik przędzenia, farbowania, tkania, krojenia, szycia i wyszywania.
Do tego doszedł przegląd źródeł ikonograficznych (...). Przełożenie tych, zazwyczaj mocno wystylizowanych, wizerunków na informacje o konkretnych typach ubiorów wymaga sporej wyobraźni oraz wiedzy podbudowanej historycznie, archeologicznie i etnograficznie. Autor tej książki taką wiedzą dysponuje, co zaowocowało niespodziewanym bogactwem wniosków.
Kamil Rabiega ma rację pisząc we wstępie, że jego książka to jest „elementarz wiedzy na temat ubioru wikińskiego”.
prof. dr hab. Przemysław Urbańczyk
Michał Bogacki, Andrzej Janowski, Łukasz Kaczmarek
Bogaty w ilustracje i zdjęcia katalog zabytków tzw. wikińskich z Polski oraz zbiór artykułów najwybitniejszych polskich badaczy tego zagadnienia. Wydawnictwo Triglav po raz wtóry weszło we współpracę wydawniczą z Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie, czego efektem jest ta pierwsza publikacja z serii wydawniczej Collectio Cathalogorum Gnesnensium.
Epoka wikingów nie należała wyłącznie do mężczyzn, a ówczesne kobiety nie zajmowały się jedynie gospodarstwem i opieką nad dziećmi. Najnowsze badania nad światem Północy pokazują, że skandynawskie kobiety odgrywały kluczową rolę także „poza progiem” domostwa, a ich wyjątkowe predyspozycje niejednokrotnie sprawiały, że stawały się ważnymi postaciami na szerokiej arenie społecznej. Niniejsza książka pokazuje kobiety w wielu różnych rolach, między innymi jako uzdolnione prządki i tkaczki, a także jako specjalistki od działań magicznych, posiadające moc kształtowania ludzkiego losu. Oprócz szczegółowych dyskusji nad praktykami rytualnymi, wiele uwagi poświęcone zostało złożonym okolicznościom, w których kobiety sięgały po broń. Korzystając ze źródeł archeologicznych oraz literatury staronordyckiej, podjęta została próba udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy w świecie Północy faktycznie istniały wojowniczki, które z własnej woli uczestniczyły w działaniach militarnych. Rozważania podjęte w tym tomie uzupełniają interdyscyplinarne studia dotyczące wojny, śmierci i zaświatów, przyczyniając się do pokazania świata wikingów w prawdziwie wszechstronny sposób.
Kamil Rabiega zebrał informacje o chyba wszystkich (...) znaleziskach, które można powiązać ze Skandynawami żyjącymi w okresie wikińskim, tj. w IX–XI w. Interpretację tych, zachowanych najczęściej fragmentarycznie, ubiorów ułatwiły mu własne doświadczenia z eksperymentalnym odtwarzaniem dawnych technik przędzenia, farbowania, tkania, krojenia, szycia i wyszywania.
Do tego doszedł przegląd źródeł ikonograficznych (...). Przełożenie tych, zazwyczaj mocno wystylizowanych, wizerunków na informacje o konkretnych typach ubiorów wymaga sporej wyobraźni oraz wiedzy podbudowanej historycznie, archeologicznie i etnograficznie. Autor tej książki taką wiedzą dysponuje, co zaowocowało niespodziewanym bogactwem wniosków.
Kamil Rabiega ma rację pisząc we wstępie, że jego książka to jest „elementarz wiedzy na temat ubioru wikińskiego”.
prof. dr hab. Przemysław Urbańczyk
Po serii znakomitych artykułów Autor tym razem w sposó syntetyczny podejmuje niełatwą próbę zgłębienia wiedzy na temat słowiańskich zaświatów, widzianych przez pryzmat nielicznych w gruncie rzeczy źródeł pisanych, fascynujących żródeł folklorystycznych, wymownych źródeł językoznawczych i bezcennych jak uzasadnia, świetnie znanych mu żródełarcheologicznych. Na tej podstawie buduje On swoją, wielce erudycyjną, wizję słowiańskiego Kosmosu, zabierając Czytelnika w interesującą podróż po różnych jego rewirach, pełnych bogów, demonów i zmarłych. Przybliżając kolejne elementy mitu kosmologicznego, posiłkuję się różnymi odniesieniami do osiągnięć współczesnej humanistyki, co pozwala nie tylko zorientować się w aktualnym stanie badań, obejmujących to zagadnienie, ale również przybliżyć tok rozumowania Autora, z łatwością poruszającego się w tej niełatwej przecież, abstrakcyjnej materii.Wielką zaletą książki jest to, że w pełni spełniając wszelkie kryteria opracowania naukowego napisana jest językiem wielce przystępnym, pozwalającym na lekturę nie tylko specjalistom, ale również mniej przygotowanym merytorycznie Czytelnikom zafascynowanym tematyką religijności Słowian.
Badania nad religią przedchrześcijańskich Słowian należą do najbardziej fascynujących, ale i niewdzięcznych prac naukowych. Fascynujących, gdyż nawet nieznaczny sukces jest ogromnym krokiem naprzód w poznaniu pierwotnego spojrzenia na świat naszych przodków; niewdzięcznym zaś z powodu ubogiego, dostępnego nam materiału poznawczego, na którym opierają się dzisiejsze badania.Rozwój metodyki badań wykopaliskowych, interdyscyplinarny tok ich prowadzenia, a w końcu publikacja kompletnych opracowań archiwalnej dokumentacji stanowisk archeologicznych pozwalają na podjęcie próby weryfikacji, bądź też utrzymanie dawniejszych poglądów na temat religii pogańskich Słowian. Postęp badań wymusza potrzebę uwzględnienia najnowszych źródeł wykopaliskowych, trendów, ustaleń, a w kilku przypadkach sięgnięcia do źródeł pisanych dotąd jedynie wyjątkowo wykorzystywanych w kontekście kultu pogańskiego.Efekt tych wysiłków z przyjemnością składam na ręce Czytelnika.
Bohater książki - Borek - przenosi się w czasie, podróżuje po krajach słowiańskich i spotyka poszczególnych bogów. Ujeżdża czarnego konia Trzygłowa, niesiony jest śpiewem Bojana, umyka przed wielkim odyńcem z Radogoszczy, spotyka wilkołaki, Rodzanice, Leszyja. Poszukuje złotego posążka Triglava, którego w dziupli drzewa ukryją słowiańscy żercy.
Książka edukacyjna, popularyzatorska ale i przygodowa. Pisana w konwencji fantasy, jednak nie posiłkująca się żadnymi elementami spoza słowiańskiej mitologii.
Minęło kilka lat, odkąd Mikoszce i jego przypadkowo spotkanemu kompanowi, Dziegoniowi, udało się uciec przed wrogim plemieniem Polan, spod spalonego grodu. Bezpieczny kąt od pożogi wojennej i złośliwych demonów znaleźli pośród prastarej, świętej dąbrowy, w kącinie potężnego bóstwa słowiańskiego, zwanego Świętowitem. Jest tam także wyrocznia, w której przepowiada się przyszłość za pomocą świętego konia - białosza. Dnie mijają chłopcom spokojnie i mozolnie, na ciężkiej pracy w służbie u kapłanów bóstwa. Spokój mija tuż przed świętem Kupały, kiedy do wyroczni przybywają północne plemiona, by pokłonić się przed misternie rzeźbionym posągiem bożyca o czterech twarzach i zapytać o pomyślność w szykowanej przez nich wyprawie wojennej…
W 880. rocznicę najazdu na Konungahelę 1136-2016. Dzieje potężnej wyprawy wendyjskiego księcia Racibora na królewski gród w Norwegii. Autentyczna historia zapisana w islandzkiej sadze przez Snórriego Sturlasona. Ukazuje szczegóły taktyki i organizacji wojskowej pomorskich Słowian, działanie wywiadu, sztabu, współdziałanie formacji – floty, konnicy, piechoty. Barwnie maluje sceny walki na łodziach, pojedynków strzelców wyborowych, bohaterskich odsieczy i tchórzliwego rejterowania, szału bitewnego i desperacji obrońców.
Słowiański ruch Zadruga istniał w latach 1935-49. Nazwa ruchu pochodzi od miesięcznika Zadruga wydawanego między 1937 a 39 r. Termin „Zadruga“ oznacza dawną, słowiańską wspólnotę wielorodową. Do niej nawiązał Jan Stachniuk Stoigniew (1905-63), autor 11 książek programowych, tworząc nową formację narodową. Ruch Zadrugi zniszczyła komuna przez aresztowania w 1949 r. i proces w 1952. Stachniuka szczęśliwie ominęła kara śmierci, ale utraconego w więzieniu zdrowia nie odzyskał aż do przedwczesnego zgonu.
Zadruga jest światopoglądowym ruchem opartym na własnej panteistycznej filozofii. W hierarchii wartości to naród zajmuje najwyższe miejsce. Odzyskanie rodzimej duchowości pokona wewnętrzną słabość i umożliwi Słowianom powrót na drogę stałego rozwoju. Polska przekształci się w nadnaród - wielką Sławię. Wiodącym człowiekiem będzie w niej twórca homo creans.
W X wieku chrześcijańscy kapłani kreślą przed piastowskim rodem i pogańskim nadwiślańskim ludem świetlaną przyszłość. Ty, czytelniku, dobrze ją znasz: zwycięstwo pod Grunwaldem, odsiecz wiedeńska, 11 listopada... Oto historia, jakiej nauczają w każdej szkole. A teraz zanurz się w opowieść, o której nasi przodkowie nie odważyli się marzyć ani jej urzeczywistnić, chociaż mieli ku temu możliwości. Opowieść, w której na próżno szukać wzmianek o bitwie pod Płowcami, szwedzkim potopie, rozbiorach, przegranych powstaniach i wojnach.
..Działo się to dawno, dawno temu gdy niebiosami zawiadywał potężny bożyc Perun, pan gromów i błyskawic, świat rozświetlał swym promiennym obliczem Swaróg- Słońce , a Rodzanice przędły nici żywotów ludzkich, zsyłając ich właścicielom na przemian, szczęście bądź niedolę.
Ziemię pokrywały naonczas nieprzebyte puszcze, w których znajdowały się święte dąbrowy, a rosnące w nich dęby zaznawały od bogobojnego słowiańskiego ludu czci nie mniejszej, niźli sami, ichniejsi bogowie. Ciężko żyło się wówczas w owej kniei, gdzie na nieświadomego niczego człeka , czyhało różnej maści duchów i demonów bez liku, bądź gorszy jeszcze od wszystkich leśnych strachów człek, któren często bliźniemu bywał wilkiem.
W takim oto świecie przychodzi żyć Mikoszce, sierocie bez ojca ni matki.....
(Opis wydawcy)
"...Płomień pożogi wojennej z dorzecza Warty rozlewa się szybko, niesiony przez zakutych w pancerze zbrojnych wojów Polan. Nieszczęście nie omija również rodzinnych stron Mikoszki. Z dymem idzie zagroda wuja u którego się wychowywał, co zmusiło chłopca by ruszył w świat. Jest to prawdziwa podróż w nieznane, jak się bowiem rychło przekonuje, prastara puszcza obfituje w wiele niebezpieczeństw, a Mikoszka żeby przeżyć, musi stawić im czoła..."
Marturano widzi w Polsce coś o czym zbyt wielu zapomnianą - część Słowiańszczyzny, a w Słowiańszczyźnie przebogatą, niezwykle ważną, choć kiedyś zapomnianą a dziś nieodkrytą część spuścizny europejskiej. Pozbawiony ograniczeń poprawności znanej współczesnemu światu ze swadą pisze o zderzeniu rodzimej kultury Słowian ze zgoła politycznymi interesami Kościoła, o różnicach w patrzeniu na świat przez pogan i chrześcijan, o wycięciu pradawnych lasów. Pisze o bogach Słowian, Wilgotnej Matce Ziemi, przodkach, obrzędach i obyczajach, świętach i kalendarzu, świątyniach i domu, panteizmie, metodach chrystianizacji w kościołach wschodnim i zachodnim.
Wydaje się być wręcz opętany tematem roli kobiet w społecznościach przedchrześcijańskich, kobiecej seksualności i jej mitologicznym ujęciom. Myliłby się jednak, kto by sądził, że roztaczana przez niego wizja przysporzy mu popularności wśród feministek. Pisze bez pruderii, chwilami nieco przesadnie o stosunkach damsko - męskich. A może tak się wydaje tylko z ciasnego, polskiego punktu widzenia?
Autor z erudycją poszukuje w prehistorii źródeł niektórych wątków kultury, żywo wczuwa się w postaci świata trwającego tysiące lat, ozywiając potencjalnego chłopa, żercę, kobietę.
20 kolorowych kart przedstawiających poszczególnych Bogów i kilkadziesiąt czarno-białych ilustracji.
Każda strona zdobiona dookolnym ornamentem.
Zawiera słowniczek, którego hasła mogą być jednocześnie zagadkami.
,Pomorskie Orleta,, skladaja sie z 12 mikropowiesci historycznych obejmujacych okres od X do XV wieku. Głównymi bohaterami literackimi sa tu dzieci i mlodziez; dzialaja w realiach danej epoki, stykaja sie z autentycznymi postaciami, sa swiadkami rzeczywistych wydarzen. Ksiazka ma te zalete, ze mazna ja traktowac rownoczesnie jak jedna powiesc( sage), bowiem kazde nastepne pokolenie jest w jakims stopniu powiazane więzami rodzinnymi z bohaterami poprzednich historii. Miejscem akcji jest glownie Pomorze.Zenon Gołaszewski - historyk, tłumacz, pisarz, członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Jest autorem zarówno książek popularnonaukowych, jak i powieści historycznych, m. in.: Bracia polscy (2004, 2005), Bracia polscy w Gdańsku i okolicach (2008), Elementarz gdańszczanina (2008), Szepty Raduni, szepty Motławy (2009), Baśnie z grodu Neptuna (2010), Złota Twierdza 2011), Aleksander i piękna Helena (2014).
Wierzchowce Bogów to pionierska książka ukazująca bogactwo znaczeniowe motywu konia w kulturze barbarzyńskiej północy wczesnego średniowiecza.
Z niemal benedyktyńską cierpliwością autorka zebrała strzępy informacji rozsianych w źródłach historycznych i z zacięciem podróżnika odwiedzała liczne muzea Polski i Skandynawii, by osobiście zbadać, zmierzyć i sfotografować mnogie i bardzo rozproszone znaleziska archeologiczne. Powstała w ten sposób niemal encyklopedyczna praca, zawierająca obok barwnych opisów rytuałów – tych wróżebnych i tych krwawych - także unikatowy katalog artefaktów, m.in. tajemniczych, miniaturowych koników,nie wiedzieć czy to zabawek, ofiar zastępczych, czy osobistych idoli kultowych.
Wiesław od lat zajmuje się rekonstrukcją historyczną. Jego pasją jest wczesne średniowiecze. To dzięki tej niezwykłej miłości poznał, co to znaczy pić wodę z kałuży, walczyć z wikingami oraz żyć w zgodzie z kleszczami i innym polnym robactwem. Nieobce mu leśne ostępy, zimne deszczowe noce oraz bitewny szał. Sam dobrze nie wie, jak odnajduje się w relacjach z żoną. W książeczce - oprócz najpopularniejszych przygód dzielnego woja - znajdziecie również zupełnie nowe, nigdy niepublikowane historyjki.
Marturano widzi w Polsce coś o czym zbyt wielu zapomnianą - część Słowiańszczyzny, a w Słowiańszczyźnie przebogatą, niezwykle ważną, choć kiedyś zapomnianą a dziś nieodkrytą część spuścizny europejskiej. Pozbawiony ograniczeń poprawności znanej współczesnemu światu ze swadą pisze o zderzeniu rodzimej kultury Słowian ze zgoła politycznymi interesami Kościoła, o różnicach w patrzeniu na świat przez pogan i chrześcijan, o wycięciu pradawnych lasów. Pisze o bogach Słowian, Wilgotnej Matce Ziemi, przodkach, obrzędach i obyczajach, świętach i kalendarzu, świątyniach i domu, panteizmie, metodach chrystianizacji w kościołach wschodnim i zachodnim.
Wydaje się być wręcz opętany tematem roli kobiet w społecznościach przedchrześcijańskich, kobiecej seksualności i jej mitologicznym ujęciom. Myliłby się jednak, kto by sądził, że roztaczana przez niego wizja przysporzy mu popularności wśród feministek. Pisze bez pruderii, chwilami nieco przesadnie o stosunkach damsko - męskich. A może tak się wydaje tylko z ciasnego, polskiego punktu widzenia?
Autor z erudycją poszukuje w prehistorii źródeł niektórych wątków kultury, żywo wczuwa się w postaci świata trwającego tysiące lat, ozywiając potencjalnego chłopa, żercę, kobietę.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?