Zbiór ten wprowadza nas jeszcze głębiej w mikrokosmos Bieszczadów. Autor zza kontuaru baru legendarnej Siekierezady wnikliwie obserwuje groteskowość i dramat losów literackich bohaterów swoich opowiadań. Z każdej strony przemawiają do nas sugestywne obrazy absurdu ludzkiego istnienia, ale też niezwykłego zachwytu życiem w jego najmniejszych, codziennych przejawach.
Pakiet zawiera książki: „Łemkowszczyzna po obu stronach Karpat”, „Łemkowszczyzna. Czas wojny i pokoju”, „Łemkowszczyzna nieutracona”.
Łemkowszczyzna – fascynująca i tajemnicza kraina, o której niewielu Polaków słyszało, a przecież leży w Polsce. Stało się tak, bowiem zasłoną milczenia okryły ją władze PRL. Została wyparta ze świadomości, po tym jak w latach 1945–1947 wysiedlono stąd niemal wszystkich Łemków. Nieliczni turyści, którzy tu trafiali, wędrując po Beskidach, ze zdumieniem odkrywali przepiękne cerkwie, kryte słomą chyże i nagrobki z cyrylickimi inskrypcjami. Czasem, jak w Bartnem czy Olchowcu, można było spotkać tamtejszych mieszkańców mówiących innym językiem. Jednak po 1989 r. Łemkowie dali o sobie znać. Założyli własne organizacje, spotykają się na corocznych Watrach. Mają własnych naukowców badających i kodyfikujących ich język. Spontanicznie zakładane zespoły kultywują folklor muzyczny Łemków, a młodzież od kilku lat zdaje maturę po łemkowsku.
STANISŁAW KRYCIŃSKI (ur. w 1954 r.). Z wykształcenia chemik, z zamiłowania – historyk i krajoznawca. Należy do Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich w Warszawie (członek honorowy) i Towarzystwa Karpackiego. Twórca obozów „Nadsanie”, których uczestnicy prowadzili inwentaryzację krajoznawcza wsi Bieszczadów i Pogórza Przemyskiego (1980–1986), a także odnawiali opuszczone cmentarze na terenach południowo-wschodniej Polski (1987–1998). Autor licznych publikacji dotyczących uroków południowo-wschodniego pogranicza.
Wszystko to, co w Roztoczu Wschodnim i jego otulinie najpiękniejsze i najważniejsze znajdziecie na 424 stronach tego monumentalnego albumu, opatrzonego wstępami: historycznym dra Zygmunta Kubraka i przyrodniczym Bogdana Skibińskiego.
„Roztocze. Roztocze Wschodnie. Miejsce, w którym mistyka Wschodu spotyka się z pragmatyzmem Zachodu. Miejsce, które przekracza granice czasu i przestrzeni. Sięga daleko w głąb przyległych krain i wciąga je w swoją orbitę. Zakorzenione w językach i kulturach ludzi pogranicza, z ich tkanki tworzy własną kulturę, język i krajobrazy. I to właśnie w roztoczańskich krajobrazach najmocniej odciskają się ślady wszystkich żywiołów, które budowały roztoczańską tożsamość. Ich podpis widnieje na bruśnieńskich figurach przydrożnych, na krzyżach nagrobnych, na świętych obrazach, na ikonach i ikonostasach, na macewach, na rynkach miast, w opłotkach wsi, na polach, na ścianach pałaców i w oknach domów, na epitafiach, w lasach i na cmentarzach rozsianych po okolicy. Antykwa łacińska miesza się z cyrylicą, alfabet hebrajski ze szwabachą. Pod kopułami i sklepieniami kościołów, cerkwi, bóżnic i kapliczek unoszą się dźwięki ich zgłosek. Linie melodyczne przenikają się i splatają w roztoczańskim kontrapunkcie. I nie tylko języki i ich melodie zlewają się w jedno, także czas, który na Roztoczu płynie pod prąd, do źródeł. W jednym punkcie zbiera się i rozlewa szeroko teraźniejszość, przeszłość i przyszłość. A ci wszyscy, którzy istnieją pomiędzy, nigdy nie są do końca pewni, w którym z czasów istnieją. Poznają tylko miejsce Roztocza. I widzą, że jest dobre. Krystian Kłysewicz, Tomasz Michalski i Tomasz Mielnik nie tylko widzą Roztocze, nie tylko je fotografują dzień po dniu i rok za rokiem. Oni są częścią Roztocza. Są równie mocno zakorzenieni w jego krajobrazach, jak ono samo. W swoich fotografiach opowiadają jego historię, jakby opowiadali własną. Każdy z nich znalazł swój język i swoje miejsce w roztoczańskim uniwersum. Każdy z nich znalazł własny, bardzo osobisty punkt widzenia. Album, który powstał z fotografii przywiezionych z wieloletnich peregrynacji po drogach i bezdrożach świata, to roztoczański kontrapunkt, gdzie kadr staje naprzeciw kadru. Gdzie ich różne, odrębne i bardzo osobiste wizje, jak linie melodyczne splatają się i uzupełniają, tworząc niezwykłą i niespotykaną polifonię obrazów. Od szerokich imaginacji, lotem ptaka sięgających za widnokrąg, przez niezwykle precyzyjne, geometryczne, inwentarzowe wręcz opisanie przestrzeni, po szczegół, detal, wydobyty na światło z głębokiego cienia, dotknięcie istoty świata, jego sensu i duszy. Już osobno ci fotograficy są niezwykle frapujący i inspirujący. Razem zaś stworzyli opowieść, która na trwałe wejdzie do kanonu roztoczańskich dzieł. Ci wszyscy, którzy sięgną po ROZTOCZE nie pozwolą mu się kurzyć na półce. Jest to książka, która wychodzi poza kartki papieru, poza czas i przestrzeń i wraca wraz z nami do źródeł swojego istnienia – na Roztocze” [Robert Gmiterek].
Jezioro Solińskie przyciąga tysiące turystów i wczasowiczów, którzy uważają, że jest ono największą atrakcją Bieszczadów. Inni omijają je z daleka, bowiem wolą cieszyć oczy widokami z połonin. Ci, którzy wybierają Jezioro, widzą malownicze zarysy gór odbijających się w wodzie. Tej wodzie, która zalała istniejące od kilkuset lat osady. Gruba warstwa współczesności przykryła też wsie wokół „bieszczadzkiego morza”, a szczególnie Polańczyk i Solinę. Woda pochłonęła teren, gdzie do 1939 r. stało prawie 600 domów, trzy cerkwie, kościół, klasztor i rosło niemal 500 ha lasu. Przykryła również cztery cmentarze. Kilka kilometrów na północ napotkamy wieś Myczkowce, o metryce sięgającej X w. Sąsiaduje ona ze Zwierzyniem, w którym znaleziono emaliowany krzyż z XIII w., wykonany we francuskim mieście Limoges. Ze zwierzynieckiej cerkwi pochodzą XV-wieczne ikony będące dziś ozdobą Muzeum Narodowego we Lwowie. W jej pobliżu trafimy na cudowne źródło i usłyszymy legendy o dawnym monastyrze. Pod grodziskiem w Myczkowcach przebito sztolnię, która doprowadza do elektrowni wodę spiętrzoną w Zalewie Myczkowieckim.
Cztery kilometry na zachód od zapory w Solinie natkniemy się na opuszczoną, zarośniętą dolinę ze śladami domów, kaplicy i cmentarza. Tu istniała Bereźnica Niżna, którą w latach 40. XX w zdmuchnął „wiatr historii”. Teleśnica Sanna, dziś zatopiona, była świadkiem chłopskiej rebelii z początkiem lipca 1932 r., kiedy to policja tłumiła wystąpienia ludności zaniepokojonej wieściami o „powrocie pańszczyzny”. W niedalekiej Bereźnicy Wyżnej gospodarował w połowie XIX w. Zygmunt Kaczkowski, którego sławę jako powieściopisarza przyćmił dopiero Henryk Sienkiewicz. U osiadłego w Bóbrce dramaturga i komediopisarza Józefa Blizińskiego bywał wybitny etnograf i folklorysta Oskar Kolberg, który zebrał tu cenne materiały do dzieła swojego życia. W Berezce zobaczymy imponujące ruiny murowanej cerkwi. Wreszcie w Polańczyku, w skromnym kościółku, będącym dawną cerkwią, spotkamy siedemnastowieczną ikonę Matki Bożej Łopieńskiej, pochodzącą z największego sanktuarium maryjnego przedwojennych Bieszczadów.
STANISŁAW KRYCIŃSKI (ur. w 1954 r.), z wykształcenia inż. chemik, z zamiłowania – historyk i krajoznawca. Należy do Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich w Warszawie (członek honorowy) i Towarzystwa Karpackiego. Twórca obozów „Nadsanie”, których uczestnicy prowadzili inwentaryzację krajoznawczą wsi Bieszczadów i Pogórza Przemyskiego (1980–1986), a także odnawiali opuszczone cmentarze na terenach południowo-wschodniej Polski (1987–1998). Autor licznych publikacji dotyczących uroków południowo-wschodniego pogranicza.
,,Wybrany temat zbiorowego opracowania dotyczący dziejów parafii ruskiej w długiej perspektywie trwania (XIV-XX w.) zawiera wiele zagadnień składających się na tę problematykę. Jest to monograficzne ujęcie dziejów obiektu cerkiewnego i parafii, tak bardzo rzadko podejmowane w tak szerokiej formule we współczesnych badaniach historycznych. [] Autorzy ukazali problem życia religijno-społecznego przy cerkwi w Tyniowicach na tle dziejów miejscowości, ośrodków administracji parafialnej i skomplikowanych relacji polsko- ukraińskich w XX w. Dominujące dotąd w historiografii badania nad wyższymi strukturami organizacji Kościoła i elit duchownych doby staropolskiej, pozostawiały zwykle na uboczu zainteresowań szczebel parafii i duchowieństwa parafialnego. Powoduje to ciągły niedosyt informacji o funkcjonowaniu parafii i o różnorodnych funkcjach przez nie spełnianych w lokalnych społecznościach. Stwierdzenie to odnosi się zarówno do Kościoła łacińskiego, jak i Cerkwi ruskiej, do wzajemnych też między nimi układów. Zwłaszcza zaś uboga jest wiedza o parafii ruskiej. Dlatego też opracowanie niniejsze - dotyczące parafii ruskiej w Tyniowicach - nabiera szerszego charakteru badawczego, niemal metodycznego przykładu badań struktur parafialnych na wielkim obszarze eparchii przemyskiej. [Z recenzji wydawniczej dr hab. Beaty Lorens, prof. UR]
Nowe i uzupełnione wydanie II tomu bestsellerowych opowieści Stanisława Krycińskiego o Łemkowszczyźnie Książka obejmuje sto lat dziejów Łemków żyjących na północnych stokach Karpat i ich sąsiadów Rusnaków, zamieszkujących południowy skłon tych gór. Opisano tu okres od lat 30. XIX w., po lato 1939 r. Opowiedziane tu zostały narodziny łemkowskiej świadomości i literatury, działania podczas Wielkiej Wojny na terenie Beskidu Niskiego i prześladowania jakie dotknęły Łemków w obozie internowania Thalerhof. Kolejne rozdziały opisują cmentarze wojenne tak charakterystyczne dla tej krainy, powrót do prawosławia, działaczy i literatów okresu międzywojennego, powstanie Apostolskiej Administracji Łemkowszczyzny, a w końcu życie na łemkowskiej wsi w latach międzywojennych i łemkowskie rzemiosło z kamieniarstwem na czele.
LWÓW. PIERWSZE MIESIĄCE 1940 ROKU. NAJGORSZY CZAS OKUPACJI SOWIECKIEJ. W MIEŚCIE PANUJĄ: GŁÓD, TERROR, I STRACH… Trwają aresztowania, zaczynają się masowe deportacje... Wszelkie próby oporu są brutalnie pacyfikowane. Udręczeni i prześladowani mieszkańcy próbują jednak normalnie żyć. Wtedy pojawia się dwóch niezłomnych – Karol doświadczony oficer przedwojennej ,,dwójki”, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych i jego młodszy kolega z lat szkolnych Rafał – inteligent, syn lwowskiego adwokata, a obecnie pracownik firmy zajmującej się parcelacją „pańskiej” ziemi pod przyszłe kołchozy. Spoufaleni z lwowskimi batiarami, zaangażowani w skomplikowane romanse, żyją szybko i niebezpiecznie, każdego dnia stawiają czoła Sowietom, rozpracowując równocześnie złowrogie plany ukraińskich nacjonalistów.
Pierwsza część sagi ,,Lwowskie losy” to wielowątkowa powieść, która przenosi nas w wir wydarzeń w okupowanym Lwowie. Barwne postaci, piękny język lwowskiego bałaku, lawina wątków – to wszystko sprawia, że czyta się ją jednym tchem.
JAN BIL urodził się w 1955 roku we Lwowie i mieszkał tam przez 35 lat. W tym czasie ukończył dwie „polskie” (radzieckie, z polskim językiem wykładowym) szkoły, a następnie polonistykę w Wilnie i wrócił do lwowskiej „10” (czyli szkoły im. Marii Magdaleny), żeby uczyć tam, gdzie kiedyś jego uczono. W roku 1990 wyjechał ze Lwowa do Warszawy, aby sześć lat później obronić pracę doktorską (UW) poświęconą twórczości Mariana Hemara. W Warszawie był zatrudniony jako polonista w kilku szkołach, pracownik Kancelarii Prezydenta RP, autor i lektor tekstów w Radio ,,Bajka”, a obecnie (niezbadane są wyroki boskie) jako wykładowca oraz... pracownik firmy ochroniarskiej. Do „aktywów literackich” można zaliczyć kilkadziesiąt wierszy wydrukowanych w almanachach poezji, prasie krajowej i zagranicznej. Tańce ze śmiercią powstawały przez kilkanaście lat, jako hołd ,,lwowskiego dziecka” dla ukochanego miasta i rodziców, którzy we Lwowie świadomie pozostali.
Nowy mini przewodnik po Bieszczadach z tekstem Wojciecha Zatwarnickiego. W wersji polskiej i angielskiej. Opis 88 bieszczadzkich miejscowości pod względem historycznym i turystycznym,najciekawsze szlaki, miejsca warte zobaczenia, bieszczadzkie mini-muzea, propozycje dla aktywnych i miłośników sportów zimowych, informacje praktyczne, bieszczadzkie imprezy cykliczne, mapka Bieszczadów, mnóstwo ciekawostek - wszystko to na zaledwie 88 stronach naszego przewodnika.
Zbiór nastrojowych wierszy poświęcony bieszczadzkim Madonnom. Wierszom towarzyszą tłumaczenia na język ukraiński oraz wizerunki bieszczadzkich Matek Bożych. Jak pisze Autor: ,,Początkowo napisałem ten tomik w hołdzie Opiekunkom bojkowskiego ludu, które wraz z nim opuściły Bieszczady, wyrzucone ze świątyń w mozolnym trudzie pobudowanych, lecz przecież nie usunięte z serc, jeśli już nie dawnych mieszkańców, to na pewno tych, którzy przyszli tutaj po nich i zasiedlili tę nieludzką ziemię na nowo. One bez domu, bez grona schodzących z gór wiernych, bez litanii próśb i dziękczynnych modlitw, bez tej najprostszej, ale może najbardziej prawdziwej wiary pomimo wszystko przetrwały w Bieszczadach, bo znalazły tych, którzy w swoich artystycznych peregrynacjach ocalili je dla następnych pokoleń.
Operacja ,,Bieszczady '40"" - to największa i najbardziej znana akcja harcerska lat powojennych, która rozpoczęła się w 1974 roku i miała trwać 10 lat - do czterdziestolecia Polski Ludowej. Miała włączyć harcerzy w zagospodarowanie i ożywienie kulturalne Bieszczadów i równocześnie umożliwić im przeżywanie wakacji wśród wspaniałej przyrody dzikich i niedostępnych wtedy gór. Niestety, dobrą i pożyteczną w założeniach ideę, obudowano taką ilością propagandy, sloganów i pustych haseł, a także zaplanowano na tak ogromną skalę, że musiała przekroczyć rozsądne granice i została uznana jako przykład propagandy sukcesu. Książka nie mówi jednak tylko 10 latach operacji ,,Bieszczady' 40"", harcerze bowiem związali się z tą krainą dużo wcześniej i są tutaj do dnia dzisiejszego. Chce przypomnieć kiedy pojawili się w Bieszczadach po II wojnie światowej, co tutaj robili i jakie skutki do dzisiejszego dnia, ma obecność młodych ludzi w szarych, zielonych i granatowych mundurach. A jeżeli lektura tej opowieści przypomni komuś własną młodość, jeżeli ,,oczyma duszy"" zobaczy ognisko i niesamowite bieszczadzkie niebo, to będzie znaczyło, że trud nasz nie poszedł na marne.
POTĘGA STALOWEJ WOLI to album bogato ilustrowany archiwalnymi i współczesnymi zdjęciami sprzętu wojskowego wytwarzanego w Hucie „Stalowa Wola” – jednym z kluczowych zakładów polskiego przemysłu obronnego.
W pierwszej części albumu autor przedstawia historię produkcji sprzętu artyleryjskiego, opancerzonych
transporterów gąsienicowych oraz pojazdów inżynieryjnych opartych na radzieckiej licencji. W drugiej części
charakteryzuje najnowsze konstrukcje – zgodne ze standardami NATO – przeznaczone dla współczesnych
wojsk inżynieryjno-saperskich i rakietowo-artyleryjskich.
Liczne fotografie prezentują nowoczesne maszyny inżynieryjne, pojazdy minowania narzutowego, samobieżne
haubice i moździerze oraz wyrzutnie rakietowe.
Zbiór czterdziestu bogato ilustrowanych opowieści o ciekawych postaciach, wydarzeniach i osobliwościach związanych z ziemia dębicką.
„Wydawało mi się, że o mojej rodzinnej Dębicy wiem wszystko. Agnieszka Kruszyńska-Idzior uświadomiła mi, jak niewiele wiem. To książka nie tylko dla lokalnych pasjonatów. Pomaga zrozumieć, jak historia małego miasta łączy się z historią nas wszystkich i że dębickie echa odnajdziemy wszędzie: od krakowskiej architektury po Hollywood”. [Radek Rak]
„Agnieszka Kruszyńska-Idzior, sięgając po zasłyszane historie, przeszukując archiwalne numery gazet, stare dokumenty oraz naukowe opracowania, stworzyła niezwykle ciekawy zbiór opowieści o dziejach Dębicy i jej okolic, o losach znanych i mniej znanych postaci, które odznaczyły swoje piętno na lokalnej historii. Takimi osobami byli, chociażby opisani w książce: Galicyjski Gaudi, jak śmiało nazwać można Teodora Talowskiego, wybitny kompozytor Krzysztof Penderecki czy rozpalający wyobraźnię, najsłynniejszy polski średniowieczny rycerz Zawisza Czarny. To pasjonująca podróż po ciekawostkach nieznanych powszechnie mieszkańcom zarówno samego miasta, jak i jego szeroko pojętych okolic”. [dr Arkadiusz S. Więch]
Agnieszka Kruszyńska-Idzior – absolwentka historii, dziennikarka. Laureatka nagrody specjalnej Muzeum Powstania Warszawskiego w Konkursie Stowarzyszenia Gazet Lokalnych Local Press 2020. Autorka bestsellerowego reportażu historycznego „Góra Śmierci”, opowiadającego o hitlerowskim obozie pracy przymusowej w Pustkowie
Bieszczady to niezaprzeczalnie magiczny zakątek Polski. Wspaniałe góry, szumiące trawami połoniny, wciąż dzika przyroda to wszystko sprawia, że kto raz wyjechał w Bieszczady, będzie tam wracał przez całe życie. Fenomenalne fotografie, zawarte na kartach tego kalendarza, przeniosą nas do tej krainy o każdej porze roku.
Bieszczady to niezaprzeczalnie magiczny zakątek Polski. Wspaniałe góry, szumiące trawami połoniny, wciąż dzika przyroda to wszystko sprawia, że kto raz wyjechał w Bieszczady, będzie tam wracał przez całe życie. Fenomenalne fotografie, zawarte na kartach tego kalendarza, przeniosą nas do tej krainy o każdej porze roku.
Cerkwie są nierozerwalnie wpisane w krajobraz Łemkowszczyzny. W swych wnętrzach kryją często cenne, kilkusetletnie ikony, stanowiąc niezwykłe dziedzictwo kulturowe tej krainy jej dawnych i obecnych mieszkańców. W kalendarzu znajdziemy fotografie cerkwi w Świątkowej Małej, Kwiatoniu, Miliku, Brunarach Wyżnych, Szczawnem, Owczarach, Krempnej, Świątkowej Wielkiej, Bielance, Leszczynach, Powroźniku, Kotani oraz Złockiem. Kalendarium zawiera najważniejsze święta cerkiewne.
Większość opisanego w tej książce obszaru położona jest między pasmami Otrytu i Żukowa. Nie ma tu widokowych szczytów, ale za to można spotkać liczne ślady kilkusetletniej historii. Przeważająca część wsi tętniących tu życiem do połowy XX w. dziś nie istnieje. Jest to wynik wysiedleń, które nastąpiły w 1951 r., w związku z tzw. korektą granicy wschodniej i otrzymaniem przez Polskę 480 km terytorium z Lutowiskami i Ustrzykami Dolnymi, w zamian za tereny w widłach Bugu i Sołokii. W granicach Polski znalazły się pozbawione mieszkańców osady z kompletną zabudową i cerkwiami. Jednak decyzją ówczesnych władz można było zasiedlić tylko kilka z nich. Pozostałe zostały unicestwione, domy rozebrano, a polom pozwolono zarosnąć. Ponadto w latach 60. XX w. część z nich została zalana w wyniku napełniania gigantycznego zbiornika wodnego utworzonego powyżej zapory w Solinie. W dorzeczu potoku Czarnego, z istniejących tu dziewięciu wsi, dziś żyją tylko Czarna, Polana i Żłobek. Ta pierwsza, jedna z największych w Bieszczadach, miała dwie cerkwie i dwa dwory, z których jeden był ufortyfikowany. Polana to rzadki przykład wsi zamieszkiwanej niegdyś w połowie przez Polaków i Rusinów. Działała tu kopalnia ropy naftowej, o którą bój toczyli niemiecki hrabia z angielskim dyplomatą. W północno-wschodnim skraju opisywanego obszaru odkryjemy ślady zaginionego zamku w Hoszowie oraz historię niemieckich kolonii w Bandrowie i Steinfelsie. Przeczytamy tu też o kilku wsiach leżących nad Solinką, m.in. o Łopience, z cerkwią skrywającą cudami słynącą ikonę Matki Bożej. Jeszcze osiemdziesiąt lat temu na tutejsze odpusty przybywały kilkutysięczne tłumy. Po tym jak zrujnowana świątynia została odbudowana przez grupę zapaleńców, kult ten odżył i od dwudziestu lat znów gromadzą się tu wierni z całego kraju. Losy sąsiadujących ze sobą Terki oraz Wołkowyi splotły się w XX w. węzłem polsko-ukraińskiego konfliktu, który znalazł krwawy epilog w zbrodni dokonanej w lipcu 1946 r. Tytuł książki nawiązuje do tych wydarzeń.
Aby zobaczyć więcej plansz, proszę kliknąć w pierwszą fotografię i przewijać kursorem. Cerkwie są nierozerwalnie wpisane w krajobraz Łemkowszczyzny. W swych wnętrzach kryją niezwykle cenne, często kilkusetletnie ikony, stanowiąc dziedzictwo kulturowe jej dawnych i obecnych mieszkańców. W kalendarzu znajdziemy fotografie cerkwi w: Komańczy, Kwiatoniu, Czyrnej, Krempnej, Dubnem, Gładyszowie, Leszczynach, Owczarach, Świątkowej Małej, Czarnej, Ropicy Górnej, Wojkowej i Powroźniku. Kalendarium zawiera najważniejsze święta cerkiewne.
Bojkowie to największa grupa górali ruskich, zamieszkująca Karpaty od Wysokiego Działu w Bieszczadach, do doliny Łomnicy w Gorganach. Sąsiadując na zachodzie z Łemkami, a na wschodzie z Hucułami, swe siedziby mieli w dolinach Sanu, Dniestru, Stryja i Oporu. Trudne warunki życia w górach sprzyjały tradycyjnej uprawie roli i pasterstwu. Hodowali głównie owce i woły, z których handlu słynęli po obu stronach Karpat. Wbrew stereotypowym opiniom ich kultura i rzemiosło były bardzo różnorodne. Gospodarstwa Bojków były w gruncie samowystarczalne, pracą własnych rąk gazda wytwarzał niemal wszystko czego w codziennym życiu potrzebował. Ciężkie i znojne życie gazdynie umilały sobie sztuką haftowania. W każdym niemal rejonie stosując inne wzory i barwy, odbijające poniekąd zróżnicowanie krajobrazu. I choć życie na Bojkowszczyźnie bywało ciężkie i biedne, to górale ci byli przywiązani do swej ziemi gór, lasów i dolin, rzadko decydując się na emigrację. Po II wojnie światowej Bojkowie zostali wysiedleni z polskiej części Bieszczadów. Zostawili tu po sobie wspaniałe budownictwo drewniane i kamieniarkę, jak choćby cerkwie w Smolniku i Równi oraz cmentarze w Berehach (dzisiaj Brzegach) Górnych i Beniowej. Do dziś zamieszkują swe dawne wschodnie siedziby od Sambora po północne Zakarpacie, gdzie spotkamy przejawy ich typowego budownictwa cerkiewnego, jak to w Wysocku Niżnem, Oporcu i Matkowie.
Łemkowie to grupa górali ruskich niezwykle barwna pod względem obrzędów, stroju, wierzeń, ale też kultury materialnej, której śladem są wspaniałe drewniane cerkwie, jak choćby te w Powroźniku, Kwiatoniu, Skwirtnem i Komańczy. Górale ci, których podstawowym zajęciem była uprawa roli i hodowla zwierząt, słynęli także z rzemiosł, jak wytwarzanie łyżek w Nowicy, mazi i dziegciu w Łosiu, czy kamiennych krzyży i żaren w Bartnem. W latach międzywojennych na terenie Polski mieszkało ponad 100 tysięcy Łemków. Dzisiaj, część z nich, mimo tragicznej historii przesiedleń i akcji ,,Wisła, wróciła na tereny Beskidu Niskiego.Bogaty materiał źródłowy, z którego korzystał autor dr Andrzej Karczmarzewski, jak i niezwykły zbiór reprodukowanych fotografii, pozwalają wierzyć, że książka stanowi próbę podsumowania wiedzy etnograficznej na temat Łemków i Łemkowszczyzny. Podkreśla rolę tradycji łemkowskiej kultury, obrzędów, pieśni, stroju i wierzeń, ale też budownictwa drewnianego, jako nieodzownego elementu współczesności terenów Beskidu Niskiego, Sądeckiego i Bieszczadów.
Trzecie, poprawione i uzupełnione wydanie bestsellerowej książki Stanisława Krycińskiego
STANISŁAW KRYCIŃSKI (ur. w 1954 r.) z wykształcenia inż. chemik, z zamiłowania – historyk i krajoznawca. Autor licznych publikacji dotyczących uroków południowo-wschodniego pogranicza. Nakładem Libry PL ukazały się do tej pory: Bieszczady. Tam gdzie oczy poniosą, Bieszczady. Od Komańczy do Wołosatego, Łemkowszczyzna po obu stronach Karpat, Łemkowszczyzna. Czas wojny i pokoju, Łemkowszczyzna nieutracona, Pogórze Przemyskie. Tajemnice doliny Wiaru oraz Pogórze Przemyskie. W krwawym zakolu Sanu. Obecnie przygotowuje kolejną książkę o Bieszczadach, a także publikację o karpackich cerkwiach. Karierę turysty górskiego rozpoczął obozem wędrownym w Bieszczadach latem 1974 r. Początkowo interesowały go wyłącznie szczyty, więc wchodził na nie przez kilka lat – najwyższy, który zdobył to Alam Kuh w Iranie (4850 m) – aż, z czasem, dostrzegł niezrównany urok dolin pełnych pamiątek po dawnych ich mieszkańcach. Chodząc tak dolinami zauważył, że nie ma takiej góry, której nie dałoby się obejść. Odkrywszy tę genialną zasadę, do dziś dnia kieruje się nią podczas górskich wędrówek.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?