W niniejszej książce usiłuję wniknąć w (al.)chemię tworzenia, stworzyć próbę opisu tego, jak z wyobraźni rodzi się świat Jana Fabre'a, jak powstaje jego estetyka, wizje uwalniane za pomocą środków teatralnych. Zawarłem w niej dążenie do zbadania samego procesu twórczego i odczytania spektaklu właściwie od tyłu: nie poprzez efekt końcowy pokazywany publiczności, lecz koncentrując się na całym cyklu, od pierwszego dnia aż do premiery.
Luk Van Den Dries
Zamierzaliśmy stworzyć publikację, która – mimo skromnej objętości – opowie o fenomenie węgierskiego kina z dwóch punktów widzenia. Pierwszy, krytyczny, reprezentują eseje węgierskich badaczy filmu, Györgya Bárona, Gábora Gelencséra, Lóránta Stőhra i Balázsa Vargi, będące analizą istotnych dla dzieł tamtych lat aspektów politycznych, historycznych, stylistycznych czy wreszcie wpływu Nowej Fali na odradzające się kino węgierskie. Kontekst artystyczny nie był jednak jedynym, który budował legendę filmów węgierskich złotej ery. Szczególny dla Europy Środkowej czas, w jakim powstawały tamte dzieła, zwrócił naszą uwagę na aspekt społeczny, wyrażający się recepcją dokonań węgierskich reżyserów w Polsce i w Republice Czeskiej (ówczesnej Czechosłowacji).
Opowieści Jiřiego Králíka, Radima Valaka oraz Andrzeja Wernera ukazują nie tak odległy, ale trochę już zapomniany świat, w którym film potrafił być wydarzeniem nie tylko artystycznym czy intelektualnym, ale i społecznym, a nawet politycznym. Przypominają czasy, w których obecność w kinie oznaczała wręcz przyjęcie takiej czy innej postawy; mówiła wiele o świadomości widza.
Robert Kardzis, Jan Topolski
Kiedy w 1897 roku James Freer, bogaty rolnik z Manitoby, nakręcił amatorski film obrazujący żniwa na jego rodzinnej farmie, nikt nie mógł przypuszczać, że jest to moment narodzin kanadyjskiego kina, które kilkadziesiąt lat później wyda twórców tak wyrazistych jak David Cronenberg, Atom Egoyan, Guy Maddin czy Denys Arcand. Grono to stale się poszerza, czego dowodem jest kilkunastoosobowa reprezentacja Kanadyjczyków na 9. MFF ENH.
Kinematografia kanadyjska to fenomen wyjątkowy - wyzbyta kompleksów wobec hollywoodzkiego Wielkiego Brata, nieobciążona tradycją "rozmowy z narodem", śmiało poczyna sobie z konwencjami, eksperymentuje z formą, sonduje przyzwyczajenia masowej widowni, nie stroniąc przy tym od kontrowersji. "To nie kolejne kino narodowe" - pisze w jednym z artykułów zebranych w tomie Jim Leach, dowodząc, że etykieta "kanadyjski" oznacza przede wszystkim nieustającą walkę z pochopnym zaszufladkowaniem.
Leachowi wtórują inni autorzy - wśród nich Tom McSorley szkicujący charakterystykę kina Quebecu i filmu eksperymentalnego, Brenda Longfellow naświetlająca znaczenie pojęcie Nowa Fala Toronto, czy Brenda Austin-Smith opowiadająca o swoistym zagłębiu filmowym w Winnipeg.
Jak to możliwe, że w Kanadzie powstają filmy uniwersalne, które - paradoksalnie - nie mogłyby powstać nigdzie indziej? Mamy nadzieję, że eseje zebrane przez Toma
Książka przybliża polskiemu czytelnikowi twórczości brytyjskiego reżysera Terence'a Daviesa, która od kilku lat przeżywa renesans w Wielkiej Brytanii (dwie książki analityczne od roku 2003; liczne artykuły w periodykach filmoznawczych), a ostatnio stała się dostępna także w Polsce za sprawą retrospektywy w TVP Kultura. W lipcu 2008 w ramach festiwalu filmowego Era Nowe Horyzonty odbędzie się pełna retrospektywa twórczości Daviesa, na której będzie obecny sam reżyser. Do tej pory Daviesowi nie poświęcono w Polsce żadnego szerszego filmoznawczego omówienia (wyjątkiem były dwa niewielkie teksty Ewy Mazierskiej w "Kinie" i "Iluzjonie").
Kolaże Janka Dziaczkowskiego oddychają atmosferą minionych epok. Żywią się fragmentami dzieł znanych lub nieznanych mistrzów, kojarzonych finezyjnie i ze smakiem. Zaskakują dowcipnym kontrastowaniem zestawionych elementów, nadając powstającym w ten sposób obrazom nowe znaczenia i odmienne nastroje. - Mieczysław Wasilewski
Żeby w pełni opisać obraz, połącz: światełko w tunelu z rozżarzoną końcówką jointa, Gwiazdę Zaranną z Gwiazdą Cudzych Ran – synapsę z impulsem i neuronem. Żeby w pełni opisać obraz, połącz: miliony ludzi niosących głód we wzdętych podbrzuszach i tysiące noszących roleksy. Drżenie mięśni przełyku z drżeniem ciał i wybuchem bomb – rozkwit kwiatów z rozkwitem pąków naboi. Żeby w pełni opisać obraz, połącz: zimną podstawę kibla, puszkę coca-coli wypitą na kacu z czystością formy. Żeby w pełni opisać obraz: odrzuć czystość formy i wypłacz, wypłacz: wszystko chuj, poniesie nas światło*.
Książka w postaci malowanki, ale takiej, do której należy użyć własnej wyobraźni. Odmalowuje się tutaj – z pamięci! – postaci z obszaru popkultury, celebrytów i polityków. Pierwsza część składa się z nazwisk stu ludzi, których usiłuje odtworzyć podmiot. Część druga to zachęta do samodzielnego namalowania tychże postaci. Namaluj Popka to książka o pamięci i kulturze, także męskiej.
Ta pozycja to potężne narzędzie w działaniach na rzecz światowego pokoju. Wystarczy pomyśleć, co by było, gdyby George W. Bush zajął się malarstwem wcześniej – i gdyby malował z pamięci facetów-celebrytów – i jeśli zaproszono by go do tego w języku polskim. To niesamowite, jak inaczej wszystko mogłoby się potoczyć.
Nick Montfort – poeta i profesor Massachusetts Institute of Technology
Pasjonująca historia Adama Poremby, stolarza, "artysty kąkolowej dębiny".
Pierwsza wojna światowa, niewola rosyjska, odzyskanie niepodległości, Ameryka i Miasteczko. Żona i kochanka, miłość i zdrada, ucieczka o świcie i powrót. Hollywoodzka intryga, zaskakujące zwroty akcji, emocje, zmysły, napięcie... i śmierć.
Straumatyzowany kompozytor Adam godzinami ślęczy nad swoim opus magnum. Kiedy pisanie mu nie wychodzi, poszukuje inspiracji w dokonywaniu morderstw grzeszników. Morderstwa to tylko doraźne środki – dopiero ukończona krwią ofiar symfonia ma zniszczyć wszelkie zło tego świata, a przynajmniej tak uważa jej autor. W życiu Adama, religijnego fanatyka, pojawiają się dwie socjopatyczne, kłótliwe lesbijki. Brzmi jak artystyczny światek Krakowa? To dobrze. Rzecz się dzieje w Krakowie.
Jednak autorka Symfonii złoczyńcy, dziewiętnastoletnia Mołdawianka Doina Lungu, nigdy w Krakowie nie była. Poczytała coś na Wikipedii, włączyła Google Street View i uznała, że to najwłaściwsze miejsce dla jej debiutanckiej powieści. Stworzyła krwisty, szalony i kiczowaty świat, w którym stary topos związku talentu i szaleństwa wiąże się z ironicznym komentarzem na temat życia nocnego w Europie Wschodniej. Krainie równie straumatyzowanej, fanatycznej i kompulsywnej, co Adam. Krainie trupów pod dywanami.
Sukces, jaki odniosła Doina Lungu w Mołdawii, można porównać w Polsce do historii Doroty Masłowskiej. Obie autorki debiutowały jako dziewiętnastolatki, wybiły się dzięki – mówiąc językiem Pierre’a Bourdieu – konsekracji przez starszego, uznanego pisarza (w przypadku Lungu był to Vladimir Beșleagă) i weszły w świat literatury jako ambasadorki nowego języka.
Symfonia złoczyńcy to więcej niż proza reagująca na przemiany języka potocznego. Autorka jest równolatką rozpadu Związku Radzieckiego, należy do pierwszego pokolenia, dla którego język rosyjski nie był językiem nauki. W okresie ZSRR literatura mołdawska stała się narzędziem w walce o zerwanie związków kultury mołdawskiej z rumuńską, pisano po „mołdawsku” w uproszczonej cyrylicy. Po 1991 za język zabrali się nacjonaliści, którzy próbowali „oczyścić” kulturę Mołdawii z wpływów zarówno radzieckich, jak i rumuńskich.
Entuzjazm mołdawskich krytyków po wydaniu Symfonii dotyczył więc przede wszystkim językowej dojrzałości autorki, sprawności, z jaką żongluje konwencjami i przelewa na papier współczesny język potoczny, ale również narodzin wolnej od politycznych sporów mołdawskiej literatury.
Wyobraź sobie, że twój kraj przypomina statek z dziurą w burcie, który za chwilę pójdzie na dno wraz z całym cennym ładunkiem. W takich przypadkach nie masz wielkiego wyboru. Jak bardzo kochasz swoją Ojczyznę? Uciekniesz czy pozostaniesz na pokładzie?
Roman i niewidoma Ołena wyprzedają cały swój majątek w Dniepropietrowsku, by zacząć nowe życie w Europie. Ale już pierwszy dzień w obcym kraju zamiast umówionej pracy przynosi kłopoty. Mroźny wieczór zastaje ich w Warszawie – bez pieniędzy i nadziei na przetrwanie. Na ratunek przychodzi polska pisarka, na pierwszy rzut oka niezależna i wyzwolona kobieta.Wyobraź sobie, że twój kraj przypomina statek z dziurą w burcie, który za chwilę pójdzie na dno wraz z całym cennym ładunkiem. W takich przypadkach nie masz wielkiego wyboru. Jak bardzo kochasz swoją Ojczyznę? Uciekniesz czy pozostaniesz na pokładzie?
Roman i niewidoma Ołena wyprzedają cały swój majątek w Dniepropietrowsku, by zacząć nowe życie w Europie. Ale już pierwszy dzień w obcym kraju zamiast umówionej pracy przynosi kłopoty. Mroźny wieczór zastaje ich w Warszawie – bez pieniędzy i nadziei na przetrwanie. Na ratunek przychodzi polska pisarka, na pierwszy rzut oka niezależna i wyzwolona kobieta.
Roman zgadza się na nieoczekiwane warunki oferowane przez pisarkę i trafia w oko cyklonu, który niezauważenie dla innych przechodzi przez Pragę, modną, a równocześnie zakapiorską dzielnicę Warszawy. Co wybrać – stare, dobrze znane, ale ostygłe już uczucia, czy nową, gwałtowną miłość? Znaną ukraińską szarość czy podrabianą Europę? To historia miłosna, ale kryje się pod nią coś więcej – opowieść o stosunkach ukraińsko-polskich.
Powieść nie przedstawia ich w kontekście politycznym czy historycznym, o których w Polsce dyskutuje się najgoręcej, a które dla sporej części ukraińskiej diaspory w Polsce wydają się drugorzędne. Autor bada motywację i psychologię człowieka, który opuszcza własny kraj, szukając lepszego życia – to temat aktualny dla Polaków w takim samym stopniu, jak dla Ukraińców.
XXI wiek to czas rewolucyjnych zmian dla azjatyckich kinematografii. Nieznani niezależni malezyjscy filmowcy podbijają międzynarodowe festiwale, koreańskie kino gatunkowe gromadzi rzesze fanów na całym świecie, a chińskie blockbustery osiągają zyski zapierające dech w piersiach. Do głosu dochodzą autorzy z maleńkich kinematografii Birmy czy Kambodży, którzy dzięki filmowemu medium mają szanse opowiedzieć historie swoich regionów z własnej perspektywy.
Wydana z okazji 10. edycji Festiwalu Filmowego Pięć Smaków pionierska, przekrojowa publikacja poświęcona kinematografiom Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej ukazuje powstające tam obecnie filmy w szerokim kontekście kulturowym, historycznym i społecznym. Polscy i zagraniczni eksperci opisują najciekawsze zjawiska w szybko rozwijającym się regionie: lokalną estetykę, zakorzenienie w kulturowych tradycjach, ale też globalne trendy radykalnie zmieniające funkcjonowanie przemysłu filmowego. Przyglądają się mrocznej poetyce tajskiego horroru, sile rażenia indonezyjskiego kina akcji i nieodpartemu urokowi japońskiego filmu niezależnego, zwracając uwagę widzów na wciąż niedoceniane fenomeny, które na nowo definiują język współczesnego kina.
Marc Shell w swojej książce próbuje odpowiedzieć na fundamentalne pytanie – jaką rolę w naszym myśleniu o świecie odgrywa ekonomia? Jaki miała wpływ na kształtowanie się kultury Zachodu? I wreszcie – w jakim stopniu uformowała literaturę i filozofię? Shell zaczyna od pryncypiów, czyli od starożytnych Greków, których świadomość zrewolucjonizowało pojawienie się nowego i tajemniczego medium, jakim były monety. Zarówno Platon, Arystoteles, Pitagoras, jak i greccy politycy oraz tragediopisarze musieli zmierzyć się, każdy na swój sposób, z logiką ekonomii, która w nieodwracalny sposób zainfekowała ich świat. Problemy starożytnych odziedziczyli twórcy późniejsi – dalsze rozdziały rekonstruują dwie chyba najbardziej oryginalne propozycje pomyślenia związków ekonomii i literatury, stworzone przez Jana Jakuba Rousseau i Johna Ruskina. Inspirowana Marksem, Heglem i Derridą, analiza Shella w radykalnie nowatorski sposób przygląda się uniwersum tekstów, które od wieków przenika się ze światem ekonomii.
Książka Shella jest pozycją bardzo w Polsce potrzebną. W naszej kulturze, silnie nacechowanej postawami romantycznymi, twórczość artystyczna ujmowana jest często jako natchniona działalność pojedynczego geniuszu, który w akcie nadprzyrodzonego wglądu wydobywa ze swojego wnętrza arcydzieło objawiające ponadczasowe prawdy. Tak rozumiana literatura nie ma wiele wspólnego ze społeczeństwem – nic mu nie ma do zaoferowania i nic nie może się od niego nauczyć. Shell kreśli kompletnie inną wizję, pokazując związki między produkcją literacką a ekonomią. Otwiera to pole do inspirującego dla obu stron spotkania między teorią literatury a krytyką ekonomii politycznej.
Jan Sowa
Marc Shell (ur. 1947) – amerykański profesor, wykładowca na Harvard University, zajmuje się przede wszystkim krytyczną analizą kultury pod kątem jej związków z logiką ekonomii, ale bada także aspekty nacjonalizmu i niepełnosprawności. Autor takich książek, jak: Money, Language, and Thought: Literary and Philosophical Economies from the Medieval to the Modern Era (University of California Press, 1982), Art and Money (University of Chicago Press, 1995) i Islandology (Stanford University Press, 2014).
Pokrzywy to wielowątkowa opowieść obyczajowa osadzona na polskim blokowisku w latach dziewięćdziesiątych. To telenowela obrazkowa pełna licznych tragedii, zabaw, słońca, dojrzewania i śmierci. Co by powstało, gdyby połączyć ze sobą W labiryncie, Dom i Zmory Zegadłowicza? Prawdopodobnie nic. Albo Pokrzywy.
To będzie opowieść o małżeństwie (...): o nieprawdziwym małżeństwie Rudolfa Landsmanna i Kamilli Ripper, pisana z perspektywy ich córki, jak również o jej własnym, zawartym kilka lat po zakończeniu drugiej wojny światowej, które miało być prawdziwe. Małżeństwo Sophie Landsmann i Ezry Blinda, młodego rabina i wykładowcy z Wiednia, który wypatrzył ją podczas zajęć, jest na swój sposób w równym stopniu zagadkowe, co małżeństwo jej babci: dwoje ludzi, niemal nieznajomych, wspólnie podejmuje zobowiązanie na całe życie, nie poprzedzone romansem, ani zwyczajowymi zalotami, ani kolacją, ani randką w kinie. Nie padło między nimi jedno czułe słowo, nie pojawiła się żadna zażyłość. Dziwnie bezosobowe, formalne, zupełnie odarte z uczuć, a jednak w pewien sposób wygodne, dające poczucie wolności. Małżeństwo zawarte z powodu kazania, które on wygłosił przed nią tamtego wieczora, gdy się poznali, i jeszcze następnego wieczora, gdy odpowiedziała na jego oświadczyny prośbą, by ją rozdziewiczył. Susan Taubes
OLBRZYMKI powstały z nudy, tej "bramy wiodącej nas - poprzez postać kobiecą - w nieświadomość tekstu". Tekstem - polski socrealizm, kilkuletni (1949-1954), najbardziej zideologizowany w historii PRL-u epizod skumulowanej przemocy obrazu i słowa, rozpisany na dzieła sztuki, utwory literackie, teksty programowe, filmy, kroniki filmowe, fotosy, ilustracje prasowe i modę. Dyskurs programowo prokobiecy i emancypacyjny. W nieświadomym tekstu odsłaniający swój opatrzony znakiem przeciwnym rewers.
Fan fiction różnorodne formy wykorzystywania postaci czy światów wykreowanych przez utwory kultury masowej jest od lat ulubionym przez odbiorców sposobem uczestniczenia w popkulturze. Mowa o całej galaktyce opowiadań, nowych wersji, dopisanych rozdziałów, wymyślonych romansów, którymi obrasta każda popularna seria powieści, filmów czy anime. Takie przekształcanie wymaga empatii, świetnej znajomości oryginału, często też słuchu literackiego, a potrafi zarazem jednoczyć miłośników i ostro ich dzielić. Autorka analizuje liczne podgatunki takiej twórczości (slash fiction, crossover fiction, gap filler), wprowadza w żargon (Mary Sue, fanon, genderswap, pairing) i dostrzega, że obdarowywanie innych remiksami czy alternatywnymi zakończeniami to wykroczenie przeciw zasadom konsumpcji, to oddolna, autentyczna forma wypowiedzi, czyniąca z odbiorcy twórcę, niejako potwierdzenie słusznej intuicji magazynu Time, który w 2006 jako człowieka roku wybrał każdego z anonimowych autorów Ciebie.Książka dla każdego, kto widział kiedyś yuri albo yaoi. Albo chociaż fluff.Lidia Gąsowska absolwentka Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa, literatury i kultury popularnej XX wieku. Interesuje się nowymi sposobami uczestnictwa w kulturze, fantastyką oraz metodyką nauczania języka polskiego. Autorka artykułów w czasopismach i tomach zbiorowych, współredaktorka książek Mody w literaturze i kulturze popularnej (2011) oraz Tropy literatury i kultury popularnej (2014)
Pierwsze opowiadania z książki Nie to / nie tamto to świat wystylizowany na idealną rzeczywistość z anglosaskich wyobrażeń – włosy zaczesane w tył, łagodne uśmiechy, strzelnice w parkach na wolnym powietrzu, sobotnie spacery przy waniliowych lodach i „niezbyt sentymentalnie” świecącym słońcu oraz „skrzące się od klejnotów” ucho alcistki w miejskiej operze, w której tenor pozwala sobie wyszeptać pikantny żarcik. W podobnym klimacie zaczynają się niektóre piosenki Nicka Cave’a. I, podobnie jak u Cave’a, świat ten w pewnym momencie zaczyna się trząść.
Pojawiają się błędy w tym zmanierowanym systemie z pretensjami do ideału. Szumy i trzaski. Pojedyncze, lekkie niekonsekwencje przywodzące bohaterów do coraz dziwniejszych i zaskakujących zachowań. Trzęsą i wykoślawiają się lustra, wykoślawiając samą rzeczywistość; na gładkiej skórze pojawiają się chropawe narośle – i okazuje się naraz, jak łatwo za sprawą tych drobnych wyłomów, tych skaz starej, dobrej rzeczywistości osunąć się bohaterom w stare, dobre piekło, które, co nie aż tak znów bardzo zaskakujące, znajduje się całkiem płytko pod tą całkiem sympatyczną i miłą w dotyku skórą. Świat w gaugerowskiej, staroświeckiej stylówie jest w kawałkach od samego początku, a pozorny ład to nic innego, jak rozpaczliwa próba poskładania ich w jaką taką całość. Gauger jednak idzie przez to piekło z wdziękiem. Podobnie jak bohaterowie, udaje, że nie do końca je zauważa. Piekło wyłazi na karty powieści jakby mimochodem.
Ziemowit Szczerek
Zegar światowy zawiera 1440 mikrohistorie, które rozgrywają się na całym świecie w ciągu jednej minuty. Książka zainspirowana jest fikcyjną recenzją Stanisława Lema Jedna Minuta, zamieszczoną w zbiorze o znaczącym tytule Biblioteka XXI wieku, oraz Chronostychem na 1998 rok (Chronogram for 1998) Harry'ego Mathewsa. Opisując Jedną minutę w 1982 roku, Lem zaznaczył, że jest to stuprocentowy bestseller i że gdyby ta książka nie powstała, należałoby ją wymyślić. Opisana przez polskiego autora SF ponad trzydzieści lat temu książka ujrzała światło dzienne w 2013 roku w USA. Oparty na pomyśle Lema Zegar światowy Nicka Montforta skupia się na industrialnym podejściu do czasu, opowiadając o banalności doświadczanej przez ludzi na całym globie. Tekst został wygenerowany w Pythonie na bazie kodu, przy użyciu zewnętrznej aplikacji ze strefami czasowymi. Polski przekład ukazuje się w 2014 roku w seriiLiberatura, która zawiera już dwie książki o równie globalnym charakterze - Finneganów Tren Jamesa Joyce'a w tłumaczeniu Krzysztofa Bartnickiego i Życie instrukcja obsługi Georgesa Pereca w tłumaczeniu Wawrzyńca Brzozowskiego. Zegar światowy to książka-eksperyment, i podobnie eksperymentalne okazało się tłumaczenie kodu i generowanie polskiej wersji w Pythonie, czego podjął się Piotr Marecki.
Za różową kurtyną to wyczerpująca prezentacja pinku eiga – awangardowego kina erotycznego z Japonii. Autor opisuje obrzeża współczesnej kinematografii japońskiej, odnosząc je do szerszego tła kulturowego, społecznego i politycznego. Pokazuje, w jaki sposób w pinku eiga kultura awangardowa przeplata się z kinem ekscesu, tworząc jedyne w swoim rodzaju, kontrowersyjne i niejednoznaczne zjawisko estetyczne.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?