Z fotografiami Krzysztofa Skłodowskiego
Zgrabne czteropiętrowce i przytłaczające drapacze chmur. W małych koloniach lub stojące samotnie. Otoczone zielenią lub surowym betonem. Osiedla bloków – choć wydaje nam się, że dobrze je znamy, kryją mnóstwo tajemnic i zaskakujących historii.
A są wszędzie – od metropolii po najmniejsze miejscowości. Tak liczne, że trudno je zignorować, lecz zarazem tak dobrze wtopione w krajobraz współczesnych miast, że na co dzień prawie ich nie widać. Pospolite, a jednak prowokujące, często znienawidzone, obrastające mitami. W blokach i na blokowych osiedlach mieszka dziś co najmniej dwanaście milionów Polaków. To doświadczenie uniwersalne, wspólne lokatorom betonowej krainy Krakowa, Radomia, Berlina, Londynu i podparyskich przedmieść – choć każdy ma o nim własną opowieść.
Beata Chomątowska przygląda się blokom bez uprzedzeń, z ciekawością reportera i dociekliwością badacza. „Betonia” nie jest jednak sentymentalną podróżą przez polskie, niemieckie i brytyjskie osiedla. To opowieść o idei masowego budownictwa, świetlanych szklanych domach przemienionych to w slumsy, to w luksusowe apartamentowce, a przede wszystkim brawurowa próba ukazania bloków takich, jakie są naprawdę – małych światów, które wywarły ogromny wpływ na historię współczesnej architektury.
Japonia – dla większości Europejczyków kraj, w którym kobiety w kimonach kryją twarze za wachlarzami, a zapracowani mężczyźni produkują niezawodne samochody i najlepszy sprzęt elektroniczny na świecie. Ale zupełnie inaczej widzą Japonię tamtejsze kobiety: ich świat to miejsce nieoczywiste, pełne napięć i sprzeczności, gdzie tradycja i nowoczesność splotły się w ciasny węzeł – ról społecznych, ograniczeń i konwenansów, z których tylko niektórym udaje się wyzwolić.
Kobiety, które nie spełniają społecznych oczekiwań, nazywa się różnie: „przegranymi psami”, „kobietami kamieniami”, „świątecznym ciastem”. Jeszcze do niedawna ideałem dla wielu rodzin było wychowanie „córek w pudełkach” - chowanych przed zewnętrznym światem, żeby przejść szybko z domu rodziców do domu męża. Umierające z przemęczenia kobiety z przędzalni były „kwiatami narodu”. Żeńską drużynę siatkówki media nazywały „kwiatem igrzysk”. Kobiety w biurach przez długi czas nazywano „kwiatami biurowymi”, jak ikebanę, kwiatowe aranżacje w lobby dużych korporacji. Długo traktowano je jak bukiet, który można wyrzucić, jak dekorację, którą zmienia się wraz nową porą roku.
Karolina Bednarz przygląda się Japonii krytycznie, ale z empatią, celnie wskazując bolączki i wyzwania, z którymi na co dzień mierzą się mieszkanki Kraju Kwitnącej Wiśni. I pokazuje siłę kobiet, które mimo różnych trudności, coraz głośniej mówią o swoich problemach. I coraz częściej mówią „dość”.
Andrs żyje siłą bezwładu. Od lat trwa w skomplikowanym związku z gnes, praca naukowa nad historią literatury austriackiej już dawno przestała go interesować, próbuje napisać wiekopomną powieść, ale nie potrafi wymyślić nawet pierwszego zdania. Z kumplami nad szprycerem toczy więc niekończące się dyskusje o życiu i sporcie, chadza do teatru albo na demonstracje, choć robi to wyłącznie dla gnes, i zapamiętale kataloguje przykłady dawnej wielkości Węgier i dawnych ich klęsk. I tylko od czasu do czasu coś tę rutynę przerwie.W tej historii głównych bohaterów jest dwóch: Andrs i Budapeszt, bo miasto to zbudowano właśnie dlatego, by on w nim żył, by mógł chodzić po Wielkim Bulwarze, patrzeć na budańskie wzgórza, spoglądać na Dunaj z okien autobusu 178 jadącego mostem Elżbiety i spacerować po Zugló, dzielnicy swojego dzieciństwa, które upłynęło w cieniu nieobecnego ojca, babki kalwinki i wiecznie wzdychającej matki.Sonennberg to nie tylko brawurowo i z poczuciem humoru opowiedziana historia życia kilkorga mieszkańców Budapesztu. To także hołd dla niezwykłej stolicy kraju, który szczyci się gwiazdami piłki wodnej, przemysłu porno i seryjnymi zabójcami. To również błyskotliwe wykorzystanie obsesyjnego i zjadliwego stylu austriackiej prozy do skonstruowania fenomenalnego bohatera.
Nad stadionem zachodzi abchaskie słońce, niebo miało kolejno barwy: mandarynek, malin, buraków, jagód, teraz jest czarne. Za chwilę rozpoczną się mistrzostwa świata drużyn niezrzeszonych w FIFA: są tu reprezentacje mniejszości narodowych, są reprezentacje krajów nieuznanych. To świat na opak. Świat, w którym sędziów przysłała Doniecka Republika Ludowa, Kurdystan jest faworytem, a spiker komentuje mecze po abchasku. Część zawodników na co dzień występuje w czołowych europejskich ligach, część to zwykli faceci, którzy wzięli kilka dni wolnego. A tu przez parę dni rozdają autografy abchaskim dzieciom, które nie wiedzą, kogo proszą o autograf, ale robią to, bo w Abchazji nie ma wiele osób, których poproszenie o autograf ma jakikolwiek sens.Królowie strzelców to reporterska opowieść o Europie Wschodniej ostatniego stulecia pokazanej przez pryzmat sportu i polityki. Dlaczego pojedynek węgierskich i radzieckich piłkarzy wodnych z 1956 roku Quentin Tarantino miał nazwać najlepszą nieopowiedzianą historią wszech czasów? Czemu UEFA zgodziła się na powstanie niezależnej ligi piłkarskiej na Krymie i dlaczego Zenit Petersburg nazywany jest najbardziej rasistowskim klubem na świecie? Dlaczego założycieli Spartaka Moskwa ścigał Beria i czemu Ernest Wilimowski, śląski piłkarz, w czasie II wojny zgodził się reprezentować Niemcy? W poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania i wiele innych Zbigniew Rokita przemierza region: od Budapesztu i Górnego Śląska przez Abchazję i Górski Karabach po Charków, Petersburg i Kowno.
Na przełomie lat 60.i 70. XX wieku przez społeczeństwo Stanów Zjednoczonych przeszło tornado zmian. Zamieszki w Detroit, wojna w Wietnamie, hasła make love not war czy flower power podczas hipisowskich wieców, panoszące się rasizm, homofobia i szowinizm. Odpowiedź Nowego Jorku na wszystko, co działo się w tych latach, mogła być tylko jedna – awangardowa, wulgarna, pozbawiona zasad i zdrowego rozsądku. Punk. Jedna z najważniejszych subkultur w historii, która wywarła ogromny wpływ na modę, kulturę i sztukę, choć paradoksalnie jej u podstaw leżała jedynie kontestacja rzeczywistości bez politycznego zaangażowania.
Kultowa książka Legsa McNeila (założyciela pisma „Punk”) oraz Gillian McCain to pierwszy i jedyny tak obszerny zapis historii punka w Stanach Zjednoczonych, przedstawiony w absolutnie nowatorskiej formie. Wypowiedzi najważniejszych postaci nowojorskiej sceny – od Andy’ego Warhola i protopunkowych MC5, The Stooges czy Velvet Underground, przez awangardowy teatr queerowy, bywalców CBGB, Patti Smith, Richarda Hella i New York Dolls, aż po schyłkowy okres lat 70., świadków słynnej historii Sida i Nancy czy odchodzących ze sceny ojców założycieli, bez cenzury wprowadzają nas w pełne seksu, narkotyków i rock’n’rolla sale zadymionych klubów i ciasnych nowojorskich mieszkań.
„Please kill me. Punkowa historia punka” stanowi najpełniejszy zapis historii narodzin i upadku jednego z najradykalniejszych ruchów kontrkulturowych w historii muzyki, sztuki i filmu. To również doskonała podróż do narkotycznego Nowego Jorku lat 60. i 70., gdzie poezja mieszała się z papierosowym dymem, a gitarowe sprzężenia wibrowały w zagubionych duszach „pustej generacji”.
„To pierwsza książka w historii, która opowiada o tym, jak było naprawdę.” William S. Burroughs
„Prowokacyjne szaleństwo napędzane narkotykami […]. Lektura tej książki to jazda bez trzymanki.” Robert Christgau, „The New York Times Book Review”
„Jako ktoś, kto doświadczył tych szalonych lat w Nowym Jorku, mogę bez wahania powiedzieć, że McNeil i McCain w stu procentach oddają niesamowitą atmosferę lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.” James Wolcott, „The New Yorker”
„„Please kill me” może sprawić, że uronisz łzę zarezerwowaną dla wzruszeń przy lekturze wierszy zapomnianych poetów, ale przede wszystkim będziesz płakał ze śmiechu. Do bólu szczera, fascynująca i szczegółowa historia punka. Bez żadnej cenzury.” „Rolling Stone”
„Ta książka, pozbawiona historycznego patosu i muzycznego bałwochwalstwa, jako jedyna tak dokładnie opisuje zachwycający styl „pustego pokolenia”, o którym śpiewał Richard Hell.” „MOJO”
„Bezczelna i hałaśliwa wyprawa na ciemną stronę mocy, pełną skandalizujących opowieści, wypełnionych niekończącym się seksem, narkotykami i rock’n’rollem.” „PAPER”
„„Please kill me” to szokujące i zakulisowe spojrzenie na życie tych, którzy przetrwali burzliwe lata siedemdziesiąte.” „New York Post”
„„Please kill me” to raj dla fana ruchu punkowego. Kilkaset stron wypowiedzi najważniejszych postaci tej sceny, doskonale zredagowanych przez McCain i McNeila.” Greil Marcus, „Interview Magazine”
„Najciężej pracujący facet w show-biznesie”, „soulowy brat numer jeden”, „największy demagog w dziejach czarnej rozrywki”. O Jamesie Brownie można powiedzieć wiele. Z jednej strony – jeden z najbardziej charyzmatycznych i utalentowanych muzyków swojego pokolenia, który na zawsze odmienił bieg historii, muzyki i popkultury. Z drugiej – kiepski biznesmen, furiat i twardy szef trzymający krótko swoich pracowników.
By opisać jego życie, James McBride zabiera nas w podróż z opustoszałych miasteczek Karoliny Południowej i Georgii do Nowego Jorku. Z lat trzydziestych XX wieku do początków wieku XXI. Historia Browna jest dla McBride’a pretekstem do opowiedzenia losów niezwykłych osób, bez których gwiazda „ojca chrzestnego muzyki soul” nie miałaby szansy świecić tak silnym blaskiem i przez tyle dekad. To również pełna melancholii i nostalgii opowieść o pielęgnowaniu tożsamości i o sztuce pamiętania o swoim pochodzeniu.
Książka znalazła się w finale Nagrody Literackiej „Los Angeles Times” oraz zdobyła tytuł jednej z najlepszych książek 2016 roku według National Public Radio.
„Wnikliwe spojrzenie na życie jednego z największych i najważniejszych artystów XX wieku, ojca chrzestnego muzyki soul, jedynego i najwspanialszego – Jamesa Browna.” Spike Lee
„Niezwykle ważna książka o jednej z najistotniejszych postaci w historii amerykańskiej muzyki i kultury.” „The Boston Globe”
„Refleksyjna i dociekliwa, pełna ciepła i doskonałego dowcipu. „Załatw publikę i spadaj” rzuca nowe światło na niezwykłe życie i twórczość Jamesa Browna.” Rick Moody, „The New York Times Book Review”
„James McBride, zdobywca Amerykańskiej Nagrody Książkowej za powieść „Ptak dobrego Boga”, okazuje się równie świetnym biografem, jak prozaikiem. To książka, na którą wszyscy czekali. McBride mierzy się w niej z tematem biedy i konfliktów na tle rasowym w kraju, w którym problemy zamiata się pod dywan, a jedynie najsilniejsze głosy mogą być słyszalne.” Boris Kachka, „New York Magazine”
„Książka McBride’a jest nieocenionym wkładem w historię R’n’B. To niesamowite, ile James Brown znaczy dla amerykańskiej kultury. Dzięki „Załatw publikę i spadaj” możemy w pełni docenić jego ogromną wartość.” „Los Angeles Review of Books”
„McBride nie poucza, tylko opowiada, i to z ogromną pasją. Czytelnicy mogą być wdzięczni za każde zdanie tej książki. Myślę, że nawet James Brown byłby zadowolony z „Załatw publikę i spadaj”.” „USA Today”
„Nowatorski i niekonwencjonalny sposób pisania biografii. Za pomocą swojej opowieści McBride uzupełnia wielką lukę w dotychczasowych publikacjach poświęconych Jamesowi Brownowi. Bliżej do życia wielkiego muzyka już nie da się podejść.” David Hajdu, „The Nation”
„James McBride dogłębnie analizuje karierę, spuściznę i mity narosłe wokół „ojca chrzestnego muzyki soul” […]. „Załatw publikę i spadaj” to wspaniały i fascynujący portret Jamesa Browna, pokazujący, że zarówno sukcesy muzyka, jak i jego spektakularne porażki miały ogromne znaczenie dla historii amerykańskiej kultury.” „Kirkus Reviews”
W młodości podróżował po Polsce z Markiem Hłaską, pisał wiersze i bił się na pięści. Potem studiował w łódzkiej szkole filmowej i siedział w więzieniu. Po wyjściu na wolność współtworzył Studio Filmowe „Tor”, gdzie współpracował z Krzysztofem Zanussim, Krzysztofem Kieślowskim, Stanisławem Różewiczem i wieloma innymi. Równocześnie realizował własne filmy i przez wiele lat zmagał się z bolesną chorobą. Gdy ta przeszkodziła mu w dalszej karierze, poświęcił się nauczaniu – wychował kilka pokoleń filmowców. W swoim „Alfabecie filmowym” Kazimierz Kutz napisał o nim: „Edward Żebrowski jest – jak Duch Święty – za potylicą niejednego, gdzie amortyzuje głupotę. Słowem, prawdziwy rebe”. Nazywano go także profesorem. I hipnotyzerem. Edward Żebrowski – wielki samotnik polskiego kina – już za życia stał się legendą, choć nigdy o to nie zabiegał.
Dzieciństwo spędził w Katowicach. Mieszkał w domu opuszczonym przez Niemców. W przestronnych i jasnych pokojach stały meble w stylu Biedermeier. Przymocowane były do nich tabliczki z ciemnego metalu z napisem „własność Trzeciej Rzeszy” i swastyką. Swastyki stały się codziennością, oswojoną częścią jego dziecięcego imaginarium. Jako mały chłopiec bawił się z kolegami w Auschwitz.
Włodek Goldkorn – Żyd, Polak, ceniony włoski publicysta – podobnie jak wiele innych dzieci osób ocalałych z Holocaustu całe życie spędził w cieniu Szoa, wśród strzępków opowieści, fragmentów wspomnień. Jego ciocia Nachcia poszła do komory gazowej z córeczką na rękach. „To nie jest świat godzien tego, żeby na nim żyć” – powiedziała, choć mogła oddać dziecko i uniknąć śmierci. Jego ciocia Chajtełe, uciekając przed Niemcami, porzuciła niemowlę w śniegu. Przeżyła. Tego, kto przetrwał Zagładę, nie można sądzić ludzką miarą, pisze Goldkorn.
Prawda o Zagładzie leży w wielości narracji, w niepewności wspomnień, w niedomówieniach. Jest opowieścią świadków, ale też katów. „Dziecko w śniegu” to traktat o pamięci, o prawdzie, o doświadczeniu zła, o przetrwaniu.
„Trzeba i należy opowiadać niewypowiedziane. […] Szoa – mówi Goldkorn – jest tylko pustką. Próby wypełniania jej rzekomymi pozytywnymi znaczeniami czy przesłaniem nadziei są gorsze od udręki: to brak zrozumienia, jak bardzo Zło zakorzenione jest w każdym z nas. Opowieść o tym, co się wydarzyło, jest nie tylko świadectwem, wymierzonym przeciwko tym, którzy chcieliby ukryć i wymazać zbrodnie, ale również bolesną próbą ukazania wywrotowej natury Zła, w nadziei, jak mówił Primo Levi, że nauczymy się je rozpoznawać, kiedy znów się pojawi.
Goldkorn bez litości pracuje nad pamięcią, z wielkim trudem wydobywając ją z siebie, walcząc z nią, ale ostatecznie sprawiając, że ożywa. Odwołuje się do pamięci, która pod wieloma względami jest wyobrażeniem.” Francesco M. Cataluccio
„Czym jest pamięć? Czym jest przeszłość? Co pozostaje po życiu i śmierci tych, których kochaliśmy, a którzy żyli przed nami? Ponadczasowe przemyślenia, które stają się przejmujące dlatego, że odnoszą się do przeszłości Żyda-Polaka i komunisty, dorastającego w ojczyźnie, która następnie się go wyparła.” „La Repubblica”
„Goldkorn przez długi czas był redaktorem działu kultury „L’Espresso”. Opowiadał o innych, w tej książce mówi o sobie. Jest to przykład na to, jak osobiste doświadczenie przepuszczone przez pryzmat literatury może nabrać uniwersalnej wartości.” Romana Petri, La Nuova Sardegna
„Ofiary Szoa to nie tylko zamordowani w komorach gazowych: to całe pokolenie, pierwsze po Apokalipsie, które żyje pomiędzy pamięcią i tym, co „po”, które wciąż zadaje sobie pytanie, czym jest przeszłość.” „L’Adige”
„To jedna z tych książek, które porywają i zostają z czytelnikiem na zawsze.” Anna Foa, „Avvenire”
Autobiograficzna opowieść o pewnym pokoleniu. Jej protagonistami są między innymi Marek Hłasko, Krzysztof Komeda, Roman Polański, Elżbieta Czyżewska, Agnieszka Osiecka, Sławomir Mrożek – młodzi ludzie skażeni najpierw przez wojnę, a później przez komunistyczną szkołę. Motywem przewodnim jest nie tylko uchodźstwo czy wygnanie polityczne lub etniczne, lecz także egzystencjalne – często daremne – szukanie azylu w sztuce. Rzecz się dzieje w Warszawie, Tel Awiwie, Montrealu, Hollywood i Beverly Hills, Neapolu, Genewie, Monachium, Nowym Jorku, Las Vegas, Buenos Aires. Książka nominowana do Nagrody Nike w 2005 roku.
Epicka powieść biograficzna oparta na wspomnieniach Adama Bromberga, komunisty z zamożnej żydowskiej rodziny, więźnia politycznego, niewolnika sowieckiego obozu pracy, oficera frontowego Pierwszej i Drugiej Dywizji, wybitnego wydawcy na skalę międzynarodową, oskarżonego i więźnia antysemickiej kliki moczarowskiej, a na koniec uchodźcy. Są to równocześnie doświadczenia wykorzenionej, wyobcowanej i zdezorientowanej inteligencji polsko-żydowskiej. Tytuł Memorbuch (księga pamięci) zaczerpnięty z dawnych kronik żydowskich i dygresje historyczne podkreślają niezmienność mentalności i metod prześladowania europejskich Żydów od średniowiecznych do nazistowskich i marcowych. Książka była zakwalifikowana do finału Nagrody Nike 2001.
Missoula w Montanie tylko z pozoru jest sielskim miasteczkiem uniwersyteckim, zamieszkanym przez zżytą społeczność dumną ze swojej drużyny futbolowej. Tak naprawdę ta przyjemna fasada skrywa poważny problem, jakim są liczne przypadki przemocy, której ofiarami padają studentki tutejszego uniwersytetu.
Według ustaleń Departamentu Sprawiedliwości, badającego sytuację w Missouli, w latach 2008–2012 tamtejsza policja skierowała do prokuratury sto czternaście zgłoszeń dotyczących przemocy seksualnej. Prokuratura zdecydowała się wystąpić z aktem oskarżenia jedynie w czternastu przypadkach. Według prawa Montany wyrok za gwałt to maksymalnie sto lat więzienia, minimalnie – dwa lata, jednak w hrabstwie Missoula osoby uznane za winne gwałtu często w ogóle nie były posyłane za kratki. Dopiero medialna burza spowodowała zmianę sytuacji, ale ujawniła też, że problem dotyczy nie tylko tego miasteczka.
Opisując to, co wydarzyło się w Missouli, Krakauer pokazuje, jak niewydolny jest system, który zamiast chronić ofiary, często umacnia niebezpieczne stereotypy. Opinia publiczna zaś zbyt często staje po stronie sprawców.
„Fascynująca, rzetelna i głęboko niepokojąca książka. Krakauer z dziennikarską dociekliwością obala mity na temat gwałtów, a dzięki pisarskiej wrażliwości przedstawia coś więcej niż kompendium faktów. Niezwykle ważna, trudna lektura, odsłaniająca przerażającą i niestety bardzo aktualną historię.” „USA Today”
„Krakauer opowiada przerażającą historię, a bezsilność czytelnika wobec opisywanej brutalności doprowadza do szału. Kawał świetnej reporterskiej roboty.” „Newsweek”
„Zatrważająca lektura demaskująca nieudolność działań uczelni i władz lokalnych podczas śledztwa dotyczącego gwałtów na kampusie. Krakauer wchodzi głęboko w bagno przestępstw seksualnych i pokazuje, że ofiara traktowana jest na równi z oprawcą.” „Entertainment Weekly”
„Niezwykle rzetelna i bezkompromisowa książka. Krakauer zamiast szokować, dokonuje głębokiej analizy problemu, obala mity narosłe wokół problemu przemocy seksualnej i ukazuje, w jaki sposób społeczeństwo torturuje ofiary, odzierając je z godności i prawa do dochodzenia swoich racji.” „Outside”
„Krakauer opowiada historię, która wywołuje w czytelniku wściekłość. Obrazowo przedstawia cierpienie ofiar przemocy seksualnej oraz ich walkę o sprawiedliwość i powrót do psychicznej stabilizacji. Bezkompromisowa lektura ujawniająca kulisy śledztwa, a także mechanizmy działania osób zamieszanych w przestępstwo, próbujących na wszelkie sposoby zatuszować fakty.” „Publishers Weekly”
Okrutna zbrodnia burzy spokój w domu wychowawczym dla dziewcząt w środkowej Szwecji. Jedna z wychowanek została brutalnie zamordowana, a jej zwłoki ułożono tak, jakby ofiara bawiła się z mordercą w chowanego. Podejrzenie pada na jej koleżankę, która tej samej nocy zniknęła z ośrodka. Lokalna policja zakłada, że sprawa sama szybko się wyjaśni, a Joona Linna, wyznaczony przez Rikskrim na obserwatora, ma związane ręce. Jednak mimo groźby wydalenia ze służby podejmuje poszukiwania podejrzanej.
Na domiar złego na komisariat zaczyna wydzwaniać niejaka Flora Hansen, która twierdzi, że wie coś na temat morderstwa. A dokładniej, że nawiązała kontakt z duchem zamordowanej. Czy za jej telefonami stoi tylko chciwość, czy też ma naprawdę coś istotnego do powiedzenia?
„Czytanie tej książki przypomina nurkowanie — musisz się wynurzyć, by zaczerpnąć powietrza, ale marzysz już tylko o tym, by ponownie dać nura w tę pogmatwaną, tajemniczą i mroczną opowieść.” Giulia Mozzato, Wuz.it
„Komisarz Joona Linna skutecznie nie pozwala zasnąć.” Pier Mario Fasanotti, Mobydick
„Doskonały thriller.” „Norrköpings Tidningar”
„To jak wpaść do rwącego strumienia – wciąga cię i nie możesz złapać oddechu.” „Dagens Nyheter”
„Fabuła pędzi tak, że nie sposób się zatrzymać wcześniej niż dopiero na samym końcu.” „Skanska Dagbladet”
„Nigdy wcześniej nie czytałem niczego tak porywającego, jak książki Keplera.” „Barometern”
Z ilustracjami Joanny Grochockiej
Pomysł był prosty: zapytać ludzi związanych zawodowo z dizajnem i projektowaniem wnętrz o wygląd polskich domów, o to, jak mieszkaliśmy kiedyś, jak mieszkamy dziś, jak zmieniają się nasze gusta i o czym marzymy. Byłam też ciekawa, czy zainteresowania i pasje moich rozmówców wynikają z atmosfery ich rodzinnych domów oraz do jakiego stopnia ich własne domy są uzewnętrznieniem ich charakterów, potrzeb i poglądów. Chciałam się dowiedzieć, jak mieszkają ludzie, których projekty – meble, szkło, porcelana, tkaniny – trafiają do wielu polskich mieszkań. Od strony materialnej domu przeszliśmy więc do historii z dzieciństwa, rodzinnych opowieści, bo dom to przecież znacznie więcej niż cztery ściany umeblowane w takim czy innym stylu, to wspomnienia, emocje, ambicje i pragnienia. Refleksje nad domem zataczały więc coraz szersze kręgi – obejmowały kwestie obyczaju, języka, kultury, mody, urody życia, poszukiwania wzorców i mentalności Polaków. Z tych bardzo osobistych opowieści wyłaniają się historia polskiego dizajnu i historia projektowania mieszkań, uzupełnione rozmowami z historykiem sztuki i socjologiem. Termin „dom polski” okazał się bardzo pojemny, rozciągnął się na kraj, miasto, krajobraz, błękit nieba i zapach śliwek.
Małgorzata Czyńska
Rozmówcy: Tomasz Augustyniak, Beata Bochińska, Marek Cecuła, Basia Dereń-Marzec, Danuta Duszniak, Maja Ganszyniec, Zbigniew Horbowy, Marek Krajewski, Teresa Kruszewska, Boris Kudlička, Hanna Rechowicz, współtwórczynie programu „Standard”, Piotr Voelkel, Oskar Zięta
Książka wydana wspólnie z Akademią Sztuk Pięknych w Krakowie i Muzeum Historii Fotografii w Krakowie
Autorzy tekstów: Stanisław Lem, Marta Miskowiec, Tomasz Rakowski, Zdzisław Skrok, Marcin Smerda, Roch Sulima, Ziemowit Szczerek, Jerzy Vetulani
Autorzy eseju fotograficznego: Agata Pankiewicz i Marcin Przybyłko
Autorzy projektu „Smart obiekt” poruszają się w kręgu rzeczy. Są to pozornie nieistotne przedmioty, które powstały z praktycznej potrzeby i pod wieloma względami przypominają prototypy. Tworzy się je w doraźnych okolicznościach, a ich kształt bywa tak nieporadny i ułomny, że brak rzetelnej konstrukcji oraz współbrzmienia funkcji i formy zastanawia (i niepokoi). Z założenia tymczasowe, z natury stworzone jako antyprojekty są jednak trwale obecne w naszej codzienności. Autorów interesuje proces ich powstawania, charakter, a także głębsze tło relacji człowieka i rzeczy.
W książce – oprócz eseju fotograficznego autorstwa Agaty Pankiewicz i Marcina Przybyłki – znajdują się teksty napisane specjalnie na potrzeby tego projektu (z wyjątkiem bajki Stanisława Lema), w tym jeden z ostatnich autoryzowanych wywiadów z prof. Jerzym Vetulanim.
Wszyscy zaproszeni autorzy to wnikliwi interpretatorzy materialnej rzeczywistości.
Według przeciętnego turystycznego opisu Polska to morze, jeziora, pasek gór i kilka najciekawszych miast pomiędzy. W literackim debiucie Adam Robiński zbacza z tych utartych szlaków i wydeptuje własne ścieżki w poszukiwaniu krajobrazowej egzotyki. Wędruje przez polską Saharę, płynie największą z dzikich rzek, a godzinę jazdy od Warszawy odnajduje Arktykę. Czyni to z pokorą dawnych krajoznawców: pieszo, kajakiem, na nartach. Ale najczęściej po prostu przystaje, żeby zobaczyć więcej: ślady tych, którzy przed wiekami wytyczali pierwsze drogi i znakowali szlaki, zdziczałe sady w miejscach wyludnionych wsi, drzewa tak stare, że mogłyby być tolkienowskimi entami.
W „Hajstrach” – niczym w niezrealizowanym dokumencie Wernera Herzoga – krajobraz to nie lista miejsc, które trzeba zobaczyć, ale suma zachwytów. Rzadko tak się pisze o Polsce. A jeszcze rzadziej się taką Polskę ogląda.
„Głębokie Południe” Paula Theroux to świat, w którym „historia żyje i ma się dobrze” – stosunki między czarnymi a białymi są wciąż napięte, pełne wzajemnych żalów i poczucia krzywdy: wielu zresztą wciąż pamięta czasy segregacji rasowej, a niektórzy twierdzą, że wcale się nie skończyły. Sercem wspólnoty jest tu lokalny kościół, ulubioną niedzielną rozrywką jarmark z bronią, którego uczestnicy zachowują się tak, jakby wojna secesyjna zakończyła się wczoraj. A wokół ciągną się pola bawełny, powoli wypieranej przez inne uprawy.
Lecz choć Południe regularnie nawiedzają huragany, choć jest biedne, zacofane i popada w ruinę, równocześnie fascynuje muzyką, kuchnią, pogodą ducha i humorem. Theroux oburza się i pała gniewem, patrząc na nędzę i nierówności, ale podziwia wytrwałość i odwagę działaczy społecznych i zwykłych ludzi doświadczonych przez los.
Jego opowieść ma też bohaterów drugoplanowych, znanych i mniej znanych kronikarzy Południa: Williama Faulknera, Mary Ward Brown, Marka Twaina, Carson McCullers, Tennessee Williamsa, którzy tak jak on próbowali zrozumieć i opisać fenomen tego świata.
„Theroux mistrzowsko odsłania przed czytelnikiem prawdziwe oblicze amerykańskiego południa i jego mieszkańców. Znakomity dziennik z podróży.” „Kirkus Reviews”
„Młode pokolenie autorów książek podróżniczych wiele zawdzięcza Paulowi Theroux. Wciągająca pierwszoosobowa narracja opisuje tu rzeczywistość z bezwzględną szczerością.” „New York Times Book Review”
„ W „Głębokim Południu” autor nie zachowuje dystansu, z którym dotąd opisywał świat. Świetlista, wspaniała – jedna z najlepszych książek Theroux od lat.” „Publishers Weekly”
Co łączy projekty postaci do gry „Wiedźmin”, koszulkę Slayera, przewodnik po Szczecinie dla dzieci i „Księgę dżungli”? Za każdym projektem stoi człowiek – ilustrator.
Polska ilustracja od lat 60. jest światowym fenomenem – ceniona, dostrzegana i nagradzana, ale zawieszona między światem sztuk wizualnych, projektowaniem graficznym a literaturą nieczęsto staje się tematem książek innych niż naukowe. W jakiej kondycji jest polska ilustracja dziś? Co inspiruje twórców? Czym się zajmują poza pracą? I jak szeroko rozumiana ilustracja radzi sobie na wolnym rynku, nie tylko w przypadku projektów artystycznych, ale także działań usługowych i komercyjnych?
Sebastian Frąckiewicz rozmawia z jedenastoma przedstawicielami tej profesji – zarówno bardzo młodymi twórcami, jak i klasykami, na których pracach się wychowaliśmy. Każdy z rozmówców trochę inaczej traktuje swój zawód, inaczej też rozumie rolę ilustracji, a niektórzy nawet nie lubią używać tego pojęcia.
To książka o inspirujących, barwnych ludziach, dla których obraz jest pierwszym językiem.
O pracy ilustratora opowiadają: Jan Bajtlik, Katarzyna Bogucka, Bohdan Butenko, Iwona Chmielewska, Emilia Dziubak, Bartłomiej Gaweł, Anna Halarewicz, Jan Kallwejt, Piotr Socha, Rafał Wechterowicz i Józef Wilkoń.
W kraju, w którym ludzie gnieździli się z maleńkich mieszkaniach, a z roku na rok półki sklepowe robiły się coraz bardziej puste, słowo „luksus” nabrało specyficznego znaczenia. Ale nawet ten luksus nie był dla wszystkich. Bo był to także kraj równych i równiejszych. Sprytnych i sprytniejszych.
Aleksandra Boćkowska tropiła niczym detektyw, podążała śladem tego, co w PRL-u uchodziło za luksusowe. Szukała kontaktów. „Luksus w PRL to jest bardzo smutna opowieść” – mówili jedni, a drudzy dorzucali: „Luksus w PRL? To brzmi jak ironia”.
Bo z luksusem w PRL jest trochę jak z przynależnością do partii: wszyscy kogoś znali, ale sami nie mieli nic wspólnego.
Dziesiątki rozmów – z marynarzami i ich rodzinami, dyrektorami i bywalcami hoteli, prywaciarzami, sekretarzami partii, słowem, ludźmi, którzy jeśli nie mieli, to przynajmniej mogli więcej – pozwoliły przybliżyć definicję ówczesnego luksusu. Nie tylko materialnego. Luksusem mogła być polędwica, szwedzkie gwoździe albo dżinsy – kupowane w peweksie za dolary zdobywane na czarnym rynku. Albo telefon – na doprowadzenie linii czekało się latami. Zegarki, wille, zachodnie samochody – oczywiście. Ale także wolność i poczucie bezpieczeństwa.
Z rozmów, lektur i podróży po całej Polsce powstał pasjonujący reportaż o tym, o czym kiedyś większość Polaków mogła tylko pomarzyć. I fascynująca historia bardzo ważnej części życia Polaków przed ’89 rokiem.
„„Podaruj sobie odrobinę luksusu” nawoływała w 1992 roku reklama mydełek pewnej zachodniej firmy. Dzisiaj taki slogan może śmieszyć, ale na początku transformacji radość sprawiał sam fakt, że ów „luksus” po raz pierwszy można było sobie podarować, a nie walczyć o niego. Dążenie do „odrobiny luksusu” było bowiem zarówno w Polsce, jak i w innych krajach tak zwanej demokracji ludowej zjawiskiem powszechnym oraz łatwo wytłumaczalnym z socjologicznego i psychologicznego punktu widzenia. Powszechne było też rozwijanie skomplikowanych strategii w celu osiągnięcia odpowiedniego standardu. Oczywiście wyznaczniki luksusu były odmienne w zależności od czasu, grupy społecznej lub zawodowej, a nawet rejonu kraju. Trzeba przyznać, że Aleksandra Boćkowska, z wdziękiem krążąc między Gdynią, Zakopanem a warszawską Saską Kępą, wykazała się niezwykłą umiejętnością znajdowania fascynujących tematów i rozmówców. W rezultacie otrzymaliśmy książkę barwną, a jednocześnie prawdziwą. Autorka, unikając sentymentalnego tonu i rozprawiając się ze stereotypami, pokazuje całą paletę „luksusowych” odcieni minionej w 1989 roku epoki.” prof. Jerzy Kochanowski
W XII wieku kapłani Światowida uciekli przed chrześcijańskimi krzyżami na wschód. Schronili się nad Świtezią i tak pogańskie pomieszało się z chrześcijańskim – i miesza się do dziś. Miesza się też to, co było, z tym, co jest. Świętą wodę dowożą w cysternach, szeptuchy, chociaż używają telefonów komórkowych, od setek lat leczą tymi samymi metodami i nawet ludzie z miasta darzą je szacunkiem, a prosty człowiek na równi z mińskim intelektualistą zdają się żyć na pograniczu świata baśni, niewidocznych sił i namacalnej rzeczywistości. Woda i ziemia przykryły wprawdzie przeszłość, ale wciąż pamięta się i mówi o zalanych miastach, wioskach i podziemnych korytarzach. Obok tego, gdzieś po drodze działa się historia. Mongołowie, Rosjanie, bieżeńcy, Sowieci. Wszystko przeszło, ale i ciągle jakoś jest. Mateusz Marczewski wędruje po kraju żyjącym na granicy jawy i snu i niczym kronikarz zapisuje świat, który znika.
„Pochylmy się nad wodą tych kolistych jezior. Zobaczymy w niej dziwną, umykającą twarz Białorusi. A obok swoje własne odbicie. Patrzą na siebie czy są odwrócone? Intrygująca książka.” Małgorzata Szejnert
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?