Powieść „Most o trzech przęsłach” powstała w latach 1976–1978 w czasie wzmożonych represji reżimu komunistycznego w Albanii. Ismail Kadare został wtedy skazany na czasowe internowanie i „reedukację” w kołchozie na głębokiej prowincji. Swoje literackie zainteresowania skierował wówczas m.in. w stronę przedstawiania czytelnikom wielowiekowej historii kraju i jego tożsamości, zakorzenionej w tradycji przedosmańskiej, chrześcijańskiej, czerpiącej z trwających tysiąclecia związków z kulturą antyczną, tożsamości, która mogłaby się stać fundamentem odrodzenia zniewolonego społeczeństwa.
Akcja powieści dzieje się w drugiej połowie XIV wieku, narratorem jest stary albański chrześcijański mnich, opowiadający w swojej kronice o budzących grozę wydarzeniach wokół budowy kamiennego mostu przez rzekę – przeprawy, która miałaby poprawić komunikację po antycznej drodze Via Egnatia.
W tle rysują się konflikty albańskich księstw, osłabiające ich jedność w obliczu zbliżającego się zagrożenia ze strony osmańskiej Turcji, a także sprzeczności interesów dwóch wielkich firm, jednej – sprawującej od lat kontrolę nad rzeczną żeglugą, drugiej – liczącej na zyski z zarządzania budowanym mostem i remontowanymi drogami. Obie sięgają w swoich niecnych działaniach po starą legendę, mocno zakorzenioną w lokalnej świadomości, nakazującą przebłaganie wodnych bóstw, by uzyskać ich przychylność i zapewnić trwałość kamiennej budowli. Most wymaga więc ofiary, poświęcenia poprzez zamurowanie żywego człowieka w jednym z mostowych przęseł.
Historia łączy w sobie elementy legendy (obecnej w licznych przekazach w innych krajach bałkańskich, także w wielu tekstach literackich), baśni, lokalnych mitów i wierzeń oraz bardzo realnego świata, któremu nieobce są okrutne działania, powodujące, że – jak podaje mnich-kronikarz – „…to nie była ofiara złożona wodnym bóstwom, ale po prostu zwykła zbrodnia…”.
Rzeka, zwodnicza i złośliwa, jest jakby granicą oddzielającą dwa światy, żywych i umarłych. Stary, przygnieciony garbem tratwiarz, przeprawiający przez rzekę przerażonych ludzi, niepewnych, co ich czeka po drugiej stronie, przypomina Charona. Most budzi ludzki niepokój, jawi się bowiem jako świętokradcza budowla, mająca połączyć nieprzystające do siebie światy. Najlepiej zdaje się to wyczuwać niespełna rozumu wiejski chłopak, którego wyostrzone zmysły w sposób niezrozumiały przez niego samego powstrzymują go od przejścia po gotowym moście.
Dwa przeciwstawne światy to także szeroka historyczna metafora. Dotychczasowy, odchodzący w przeszłość świat to Albania chrześcijańska, z dobrze uświadamianą europejską tożsamością. Świat nieubłaganie nadchodzący, budzący strach, to panowanie – jak się okaże, wielowiekowe – osmańskiej Turcji, islamu, obcej kultury i wiary. Ismail Kadare nie ukrywał po latach, że uprawnione byłoby utożsamianie go z narratorem, tworzącym kronikę mnichem, który starał się, by – jak pisze w końcowym rozdziale – „… jak najszybciej doprowadzić ją do końca, albowiem czas był żałobny, zaraz mogła zapaść noc i będzie za późno na wszystko, a za spisywanie takich świadectw zapłaci się zapewne głową”.
Polski czytelnik zasługuje na zapoznanie się z oryginalnym powieściowym spojrzeniem na takie zagrożenia i ich twórczym przedstawieniem przez wybitnego pisarza, pochodzącego z kraju naznaczonego wieloma tragediami, a teraz budzącego coraz większe zainteresowanie w Polsce. To drugie dzieło Kadarego w literackim dorobku translatorskim Marka Jeziorskiego, którego debiutem była wydana w 2023 roku „Kronika w kamieniu”.
Tom Pszczela rodzina słoweńskiej pisarki Anji Mugerli, nagrodzony Europejską Nagrodą Literacką za rok 2021, składa się z siedmiu opowiadań. We wszystkich pojawiają się słoweńskie zwyczaje i tradycje lub mityczne stwory, lecz jest to jedynie pretekst do analizy wzajemnych interakcji międzyludzkich, zwłaszcza relacji rodzinnych. Autorka przedstawia więc we wszystkich opowiadaniach różne rodziny z różnymi problemami, a ich bohaterowie stają twarzą w twarz nie tylko ze swoimi największymi pragnieniami, ale też lękami i demonami. Anja Mugerli z językową wirtuozerią zaciera podział między tym, co rzeczywiste, i tym, co fikcyjne, a w magicznym połączeniu wyobrażonego i realnego rodzi się niezwykły obraz prawdziwej natury człowieka. Przekraczając kulturowe, polityczne i geograficzne granice, autorka wprowadza czytelnika w świat, którego on w istocie nie zna, choć w nim żyje.
Sowizdrzał Babukić i jego czasy to powieść awanturnicza, łotrzykowska, a zarazem współczesna i w jergoviciowski sposób zaangażowana.Tytułowy bohater, niejaki Babukić, dość śmieszna postać, w przykrótkim i przyciasnym urzędniczym garniturku, z bałkańskim wąsikiem, dostaje od autora niezwykły los. Od czasu swojej ucieczki z Zagrzebia żyje na lotniskach i w samolotach, nie wychodzi poza strefę lotniskową i trwa w bezpaństwowej, nieokreślonej przestrzeni. Leci bez celu, tam, gdzie mu się uda, nie ma pieniędzy, bagaży, znajomych, bliskich prócz ludzi spotkanych w samolotach i na lotniskach, o których zapomina, gdy tylko znikną mu z pola widzenia. Babukić ma ogromną łatwość nawiązywania kontaktów i nieprawdopodobną zdolność do języków, rozumie je i mówi w nich już po kilku usłyszanych zdaniach, na końcu zna ich ponad sto. Ma jeszcze jedną niezwykłą cechę: wie, co się zdarzy. Najdziwniejsza jest jednak jego umiejętność podróżowania w czasie.Narracja obejmuje okres od 1991 (ucieczka z Zagrzebia) do 2019 roku (pandemia COVID-19), nie jest to jednak linearny tok.Powieść, której akcja toczy się na różnych kontynentach, opisuje też autentyczne wydarzenia jest fantastyczna, a zarazem realistyczna opowiada o otaczającym nas świecie, o naszych lękach.
Powieść „Most o trzech przęsłach” powstała w latach 1976–1978 w czasie wzmożonych represji reżimu komunistycznego w Albanii. Ismail Kadare został wtedy skazany na czasowe internowanie i „reedukację” w kołchozie na głębokiej prowincji. Swoje literackie zainteresowania skierował wówczas m.in. w stronę przedstawiania czytelnikom wielowiekowej historii kraju i jego tożsamości, zakorzenionej w tradycji przedosmańskiej, chrześcijańskiej, czerpiącej z trwających tysiąclecia związków z kulturą antyczną, tożsamości, która mogłaby się stać fundamentem odrodzenia zniewolonego społeczeństwa.
Akcja powieści dzieje się w drugiej połowie XIV wieku, narratorem jest stary albański chrześcijański mnich, opowiadający w swojej kronice o budzących grozę wydarzeniach wokół budowy kamiennego mostu przez rzekę – przeprawy, która miałaby poprawić komunikację po antycznej drodze Via Egnatia. W tle rysują się konflikty albańskich księstw, osłabiające ich jedność w obliczu zbliżającego się zagrożenia ze strony osmańskiej Turcji, a także sprzeczności interesów dwóch wielkich firm, jednej – sprawującej od lat kontrolę nad rzeczną żeglugą, drugiej – liczącej na zyski z zarządzania budowanym mostem i remontowanymi drogami. Obie sięgają w swoich niecnych działaniach po starą legendę, mocno zakorzenioną w lokalnej świadomości, nakazującą przebłaganie wodnych bóstw, by uzyskać ich przychylność i zapewnić trwałość kamiennej budowli. Most wymaga więc ofiary, poświęcenia poprzez zamurowanie żywego człowieka w jednym z mostowych przęseł.
Historia łączy w sobie elementy legendy (obecnej w licznych przekazach w innych krajach bałkańskich, także w wielu tekstach literackich), baśni, lokalnych mitów i wierzeń oraz bardzo realnego świata, któremu nieobce są okrutne działania, powodujące, że – jak podaje mnich-kronikarz – „…to nie była ofiara złożona wodnym bóstwom, ale po prostu zwykła zbrodnia…”.
Rzeka, zwodnicza i złośliwa, jest jakby granicą oddzielającą dwa światy, żywych i umarłych. Stary, przygnieciony garbem tratwiarz, przeprawiający przez rzekę przerażonych ludzi, niepewnych, co ich czeka po drugiej stronie, przypomina Charona. Most budzi ludzki niepokój, jawi się bowiem jako świętokradcza budowla, mająca połączyć nieprzystające do siebie światy. Najlepiej zdaje się to wyczuwać niespełna rozumu wiejski chłopak, którego wyostrzone zmysły w sposób niezrozumiały przez niego samego powstrzymują go od przejścia po gotowym moście.
Dwa przeciwstawne światy to także szeroka historyczna metafora. Dotychczasowy, odchodzący w przeszłość świat to Albania chrześcijańska, z dobrze uświadamianą europejską tożsamością. Świat nieubłaganie nadchodzący, budzący strach, to panowanie – jak się okaże, wielowiekowe – osmańskiej Turcji, islamu, obcej kultury i wiary. Ismail Kadare nie ukrywał po latach, że uprawnione byłoby utożsamianie go z narratorem, tworzącym kronikę mnichem, który starał się, by – jak pisze w końcowym rozdziale – „… jak najszybciej doprowadzić ją do końca, albowiem czas był żałobny, zaraz mogła zapaść noc i będzie za późno na wszystko, a za spisywanie takich świadectw zapłaci się zapewne głową”.
Polski czytelnik zasługuje na zapoznanie się z oryginalnym powieściowym spojrzeniem na takie zagrożenia i ich twórczym przedstawieniem przez wybitnego pisarza, pochodzącego z kraju naznaczonego wieloma tragediami, a teraz budzącego coraz większe zainteresowanie w Polsce. To drugie dzieło Kadarego w literackim dorobku translatorskim Marka Jeziorskiego, którego debiutem była wydana w 2023 roku „Kronika w kamieniu”.
Mandarić i Maslesa, dwaj główni bohaterowie powieści Ohyda Svetislava Basary, zajmują się serbską mentalnością, doszukują się wypaczeń w środowiskach serbskich elit akademickich, politycznych oraz wśród funkcjonariuszy państwowych. Ich rozumienie demokratycznej Serbii jest w zasadzie takie samo, różni się jedynie ich reakcja na nadchodzącą epokę uwolnioną rzekomo od jednomyślności. Jeden z antagonistów, rozdarty między euforią a depresją, dostaje ataków choroby afektywnej dwubiegunowej, drugi natomiast stara się go uspokoić i przekonuje, że jego przeznaczeniem jest los, którego nie uniknieW ich dialogach, które rozśmieszą czytelników do łez, ale niepozbawione goryczy, przywoływana jest postać premiera Zorana Dindicia, człowieka, który w opinii obu bohaterów podjął daremny trud sprowadzenia rodaków na drogę demokracji i zapłacił za to swoim życiem.Ohyda to druga, po Dzienniku Marty Koen powieść jednego z najbardziej znanych współczesnych serbskich pisarzy Svetislava Basary, która została wydana nakładem Wydawnictwa Akademickiego SEDNO (2021).
Oczy Łucji - wybór opowiadań współczesnego klasyka prozy słoweńskiej przygotowany przez autora. To już dziewiąta książka Draga Jancara, którą może poznać polski czytelnik. Jego powieści, wybory krótkiej prozy i esejów pojawiają się na polskim rynku wydawniczym od 1988 roku. I jak w całej swojej twórczości, tak i tu pisarza fascynuje Wielka Historia, nie tylko ta odległa, ale i dwudziestowieczna, która zawsze jest jedynie tłem i pretekstem do przedstawienia losów zwykłych ludzi, ich dramatów i traum. To wszystko, jak zwykle u Jancara, zaprawione jest szczyptą dobrodusznej ironii, błyskotliwego humoru i dowcipnej satyry. Gorąco polecamy zarówno miłośnikom słoweńskiego Mistrza, jak i tym, którzy dopiero rozpoczną przygodę z jego pisarstwem.
Robert Papieski, edytor dzienników i listów Jarosława Iwaszkiewicza, w esejach poświęconych jego życiu i twórczości zapoznaje czytelnika ze światem Iwaszkiewicza, z twórcami, których spotykał. Prowadzi własnymi tropami i ścieżkami przez różne teksty swojego bohatera literackie, epistolograficzne, wspomnieniowe, dokończone i ledwie rozpoczęte proponując oryginalne odczytania i sensy będące świadectwem wnikliwej lektury i odwołań do różnorodnego kontekstu kulturowo-historycznego. Esejom towarzyszy aneks, w którym znalazły się niepublikowane wcześniej listy do Iwaszkiewicza i teksty jemu poświęcone, w tym pisarzy rosyjskich.
Bohaterem powieści Ismaila Kadarego, Kronika w kamieniu, jest Gjirokastra, gdzie albański pisarz spędził młodzieńcze lata. Miasto, nienazwane wprost w powieści, pozostaje wierne swoim prastarym zwyczajom, uosabia swoiście herbertowski kamienny sens, a Kadare staje się tego miasta doskonałym kronikarzem.Opisane w książce wydarzenia dzieją się w latach 1940-1943, w mieście okupowanym kolejno przez wojska włoskie, greckie i niemieckie. Historia miasta widziana oczami kilkuletniego chłopca, alter ego autora, daleka jest od klasycznej wspomnieniowej powieści autobiograficznej.Autor konstruuje opowieść w konwencji realizmu magicznego. Miasto jest pełne tajemnic, chłopiec stara się je zrozumieć, nieprzerwanie z nim rozmawia. Albański pisarz jest mistrzem subtelnej groteski, tajemnicy i wieloznacznej aluzji. Kronika w kamieniu jest przykładem, jak dzieło literackie było w stanie stawić czoło i wygrać z ograniczeniami cenzury komunistycznego państwa, zachowując przy tym walory artystyczne i zajmując się trudnymi tematami nurtującymi zwykłych ludzi.Dzięki inicjatywie tłumacza, Marka Jeziorskiego, znakomitego znawcy kultury i historii Albanii, ta pełna poezji powieść zostaje udostępniona wiernym i nowym czytelnikom Ismaila Kadarego.
Jak opowiedzieć o przekraczającej ludzkie pojęcie grozie, sportretować świat w chwili jego rozpadu?W swoim debiutanckim utworze prozatorskim, zbiorze opowiadań Nieśmiertelnik 03 1043, Faruk ehić nieustająco poszukuje odpowiedzi na to pytanie, eksperymentując z językiem, formą i sposobami prowadzenia narracji. Tworzy przejmującą kronikę wojny na Bałkanach, ale również uniwersalną opowieść o okrutnej i pozbawionej sensu rzeczywistości. Bośniacki pisarz rozlicza się z doświadczeniem zdobytym na pierwszej linii frontu, gdzie dotychczasowe ideały zostały utopione w błocie wymieszanym z krwią jego rówieśników.ehić jest nie tylko żołnierzem, ale też poetą: groteskowa i absurdalna frontowa codzienność opisana jest językiem pełnym alegorii, porównań, metafor. Towarzyszą mu w tej podróży inni wielcy twórcy, między innymi dwudziestowieczni polscy poeci. Ich losy są zaskakująco zbieżne z tymi, które pół wieku później stały się udziałem Bośniaków. Porażające naturalizmem makabryczne obrazy kontrastują tu z niedającym się zatrzeć pięknem okaleczonego świata. Wisielczy humor potęguje atmosferę strachu, a obrazy przedwojennej idylli jeszcze dobitniej podkreślają koszmar wojennego, ale także powojennego życia kto raz trafił w sidła tej piekielnej maszynerii, nie wyswobodzi się z niej tak łatwo. Nieśmiertelnik 03 1043 to Na Zachodzie bez zmian kolejnego straconego pokolenia.
Monografia ta podejmuje zagadnienia związane z tożsamością rasową oraz hegemonią „białości”, będące w centrum dyskursu publicznego w Stanach Zjednoczonych. Autor przedstawia i analizuje nie zawsze wystarczająco dostrzegany wymiar rasy, jakim jest jej performatywność. Skupienie się na performatywnym aspekcie rasy nie oznacza pominięcia czy relatywizacji jej społecznych i kulturowych znaczeń ani niepamięci o cierpieniach i niesprawiedliwości doznanych w wyniku takich praktyk, jak kolonializm, niewolnictwo czy segregacja rasowa. Analiza performansu rasowego pozwala dostrzec istnienie pograniczy rasowych, „nieuznawanych” w społeczeństwie, którego naczelną zasadą była niesławna reguła „jednej kropli krwi” oraz konsekwencja w trzymaniu się zasad „białego” lub „czarnego” stylu bycia. Poznajemy formy maskarad (lub zachowań tak postrzeganych), które były w przeszłości określane jako „passing” (czyli „przejścia” na „białą” stronę granicy międzyrasowej) oraz inne napotykane dzisiaj formy „crossoverów” rasowych (takie jak imitacje i stylizacje na temat czarnej muzyki i kultury), niejako odwracających tradycyjny kierunek „przejścia” i nawiązujące do estetyki i praktyki „blackface”, czyli nakładania czarnej maski. Wiele uwagi poświęcone jest dekonstrukcjom (transgresjom) barier rasowych oraz zagadnieniom związanym z imitacją i zawłaszczaniem „czarności” – stanowią one ważny komponent szerszego spektrum problematyki związanej z konstrukcją hybrydowych i transgresywnych tożsamości, wykraczających poza tradycyjnie akceptowane taksonomie. W konkluzji autor wyraża przekonanie, że fundamentalna kwestia podziału rasowego nie traci nadal na ważności.
Książka częściowo wypełnia lukę w polskiej literaturze przedmiotu dotyczącą dyskursu rasowego oraz konstruowania tożsamości rasowej. Rozważania autora odnoszą się do kultury amerykańskiej, niemniej problematyka związana z tożsamością rasową i etniczną ma charakter uniwersalny i będzie znacząca także dla polskiego czytelnika – odbiorcy przekazów kulturowych – zarówno ze względu na rosnące zróżnicowanie etniczne i podziały światopoglądowe w polskim społeczeństwie, jak i na treści udostępniane za pomocą takich instrumentów globalizacji kultury, jak kino, telewizja czy internet.
Książka Rade Jaraka, chorwackiego pisarza średniego pokolenia, jest sugestywną i liryczną sagą pewnej rodziny z Dubrownika. Indywidualne losy członków kilku pokoleń rodziny Romiciów uwikłane są w krwawe konflikty zbrojne XX wieku, które przynoszą jedynie cierpienie i śmierć. Choć wojny oszczędzają Romiciów, to jednak najczęściej tracą oni życie w okolicznościach równie dramatycznych jak wojenne. Książkę tę różni od wielu chorwackich opowieści o wojnie pewien ważny szczegół. Podczas gdy w większości z nich za niedolę człowieka obwinia się bezwzględną logikę dziejów (wielką Historię), Jarak redukuje kontekst polityczny, koncentrując się na ludzkich ułomnościach.Powieść zbudowana jest z niedługich, niechronologicznie zestawionych opowiastek, dygresyjnych miniatur, które mogłyby być samodzielnymi nowelami.Układają się jak rozrzucone puzzle bez założonego z góry porządku. Ta szczególna cecha narracji odpowiadać ma sposobowi, w jaki człowiek przywołuje zapamiętane zdarzenia, a częste zmiany czasu opowieści z teraźniejszego na przeszły i odwrotnie wytrącają czytelnika z bardziej konwencjonalnych trybów doświadczania opisywanego świata. Uważny i cierpliwy czytelnik może złożyć drobne, nieregularne fragmenty życia bohaterów w wielokolorową, fascynującą układankę. Tłem są losy Jugosławii, która zniknęła wraz bohaterami tej opowieści.
Niewielka miejscowość po włoskiej stronie granicy, zamieszkana przez mniejszość słoweńską, druga połowa ubiegłego wieku i Balerina, autystyczna dziewczynka, potem dorosła kobieta, której świat ogranicza się do domu z podwórzem i kasztanem, gdzie śpią ptaki, i do najbliższej rodziny: mamy Ivanki, taty Franca, brata Karla, siostry Josipiny, cioci Elizabety, do jej snów i zmieniających się pór roku, światła dnia i ciemności nocyBalerina bacznie obserwuje swoje najbliższe otoczenie i niechętnie opuszcza dom, boi się tego, co nieznane.Kiedy jest zdenerwowana, staje na palcach, śpiewa piosenkę i rozbija naczynia kuchenne.Wtedy mama dają jejkrople na uspokojenie.Tragiczne wydarzenia, jak śmierć ojca, potem matki, nie robią na niej wrażenia ona myśli, że tylko śpią.Krótka powieść słoweńskiego pisarza i reżysera Marka Sosicia (19582021) Balerina, Balerina otrzymała triesteńską Nagrodę Literacką Vstajenje (1998), Premio Umberto Saba (2005), Premio di Poesia e Narrativa Citta di Salo (również 2005) i została przełożona m.in. na włoski, francuski, chorwacki serbski i rosyjski.
Dwadzieścia osiem lat od pierwszego wydania Sarajewskiego Marlboro i trzydzieści od roku, w którym rozpoczęło się oblężenie Sarajewa, Miljenko Jergović wraca do tamtych czasów. Jak pisze w notatce do książki, jeśli chodzi o temat, układ opowiadań i strukturę, jest to kopia Sarajewskiego Marlboro, choć ani jeden tekst nie został powtórzony. Czytamy więc o innych ludziach, których łączy wspólnota losu pod nieustannym ostrzałem, a różni tożsamość narodowa. Są wśród nich także jako bohaterowie albo postaci epizodyczne ci, którzy pojawili się w pierwszym Marlboro. Wyraźniej i bardziej wprost niż w książce matce są ukazane różnice tożsamościowe i wszystko, do czego doprowadziły wojna i niemal czteroletnie oblężenie miasta. Zrozumienie i empatia, jakimi Jergović obdarza swoich nowych tak samo jak starych bohaterów, pokazują też, co znaczy rozumieć i czuć Sarajewo. Tym razem książkę otwiera zapamiętany z wczesnego dojrzewania film, a zamyka historia dwóch wazonów, świadków historii rodu, które przetrwały wojny i liczne przeprowadzki, a stłukły się dopiero mocą natury w zagrzebskim trzęsieniu ziemi 2020 roku. Między mną i tamtym czasem pisze autor stoi dorosły, dojrzały człowiek, który ma dokładnie tyle lat, ile miałem podczas tej wojny. Tym człowiekiem jestem ja, tak jak i tamtym człowiekiem byłem ja. Trzej do Kartalu to książka tego drugiego człowieka, którego opowiadania mówią o tym samym, o czym mówiły te z Sarajewskiego Marlboro. Teraz chcę, żeby upłynęło jeszcze trochę czasu, abym opowiadania z jednej książki mógł przeczytać jednocześnie z tymi z drugiej. W powstaniu Trzech do Kartalu, tomu opatrzonego podtytułem Sarajewskie Marlboro remastered, mają swój udział wydawca i tłumaczka. Kiedy przygotowywaliśmy wznowienie, zamarzyło się nam wydanie wzbogacone o nowe opowiadanie lub nowe opowiadania. Autor odmówił, ale wkrótce przysłał trzy nowe teksty, potem pięć, a w końcu całą nową książkę. I tak jak Miljenko Jergović, możemy opowiadania z jednej książki przeczytać jednocześnie z tymi z drugiej.
W najnowszej powieści Miłość niech odpocznie trochę z 2017 roku, nagrodzonej rok później najważniejszą słoweńską nagrodą literacką Kresnik, wybitny słoweński prozaik i dramatopisarz Drago Janar powraca do rodzinnego Mariboru i czasów drugiej wojny światowej. W scenerii okupowanej przez Niemców stolicy Styrii, okolicznych lasów, w których działają partyzanci, niemieckiego obozu koncentracyjnego, a w końcu przejmowania władzy przez komunistów kreśli losy trojga głównych bohaterów (studentki medycyny Sonji, młodego geodety Valentina, który wstępuje do partyzantki, a po wojnie tworzy nową rzeczywistość, i Ludwiga, miejscowego Niemca, oficera SS). Janar stawia w powieści trudne pytania o ludzkie postawy w ekstremalnych czasach i okolicznościach, lecz nie udziela na nie łatwych odpowiedzi ani nie rozwiązuje egzystencjalnych dylematów, bo w żadnej wojnie nie ma prawdziwych zwycięzców, a ci, którzy ją przeżyli, są naznaczeni traumami, mają złamane serca i dusze, utracili swoją godność. I, jak w jednym z wierszy mówi angielski poeta Byron, nawet miłość musi odpocząć.
Jest rok dwa tysiące któryś, Serbia i Chorwacja rozgrywają w Belgradzie mecz kwalifikacyjny do mistrzostw świata, bez udziału kibiców gości. Chorwacja organizuje więc publiczne transmisje. Jej reprezentacja wygrywa, a wspólne oglądanie spotkania eliminacyjnego kończy się rozruchami, które rozpoczęły się w nadmorskiej miejscowości Brinik znanej z epidemii tyfusu, o której spowodowanie oskarżano nawet terrorystów. Mówiono, że przyczyną zamieszek była śmierć syna generała, Herkulesa, który rzekomo zginął pod kołami auta z austriacką rejestracją. Jadąca nim para turystów zaginęła bezpowrotnie, na nic zdała się interwencja austriackiej ambasady...Z tych oraz innych faktów i losów bohaterów Jergović konstruuje powieść niemal kryminalną, gęstą, trzymającą w napięciu, której rozwiązanie jest zupełnie niespodziewane i zaskakujące.To, że autor umieszcza akcję w niesprecyzowanej przyszłości, sprawia, że jej przesłanie jest przerażające. Jergović pokazuje bowiem, że nacjonalistyczne zaślepienie nie mija, że trwa stale i w sprzyjających warunkach ożywa. Pokazuje, jak łatwo jest wywołać pogromy i jak łatwo ogarniają one coraz szersze kręgi ludzi. Pokazuje też, że zawsze taki sam jest los uchodźców, nawet tych, którym się powiodło nigdy nie przestają być obcy, boleśnie trwa w nich pamięć utraconego kraju. I nic nie wskazuje, by kiedykolwiek miało być inaczej.
W przenikliwej analizie historii stosunków międzynarodowych w początkach XX wieku, w latach poprzedzających wybuch pierwszej wojny światowej, ze szczególnym uwzględnieniem polityki rosyjskiej tego czasu, brytyjski historyk Dominic Lieven stawia tezę, że fundamentalny dylemat, przed którym stanęli Europejczycy w 1914 roku, nie został rozwiązany do dziś:
„Logika, na której opiera się Unia Europejska, ma charakter imperialny. Aby uniknąć prawdopodobnej marginalizacji, gdy decydować się będą kwestie związane z ich bezpieczeństwem i dobrobytem, mieszkańcy Europy muszą łączyć zasoby swojego kontynentu: raczej nie podobałby im się świat, w którym decyzje w najważniejszych kwestiach handlu i ekologii podejmują Donald Trump, Xi Jinping i Władimir Putin. W obliczu coraz bardziej niebezpiecznego klimatu międzynarodowego konieczność europejskiej solidarności jest oczywista. Ale Europa jest także kontynentem, w którym wynaleziono nacjonalizm etniczno-językowy i który nie może się uwolnić spod wpływu «polityki tożsamości». Łączenie tych przeciwieństw jest obecnie nie mniej trudne – i nie mniej ważne – niż w roku 1914. Przekształcenie Europy Środkowo-Wschodniej w region państw zbudowanych według modelu etniczno-językowego odbyło się kosztem dwóch wojen światowych, ludobójstwa i czystek etnicznych. Proces ten jeszcze się zresztą nie zakończył, skoro wciąż nie do końca poradziliśmy sobie ze skutkami rozpadu imperium radzieckiego czy Jugosławii. Skutki upadku imperium objawiają się zwykle w pełni po upływie co najmniej jednego pokolenia. Niewykluczone – choć moim zdaniem mało prawdopodobne – że upadek imperium i katastrofy lat 90. XX wieku w Rosji będą miały katastrofalny wpływ na Rosjan, ich sąsiadów i cały świat”.
Autor wskazuje także na te współczesne problemy w Europie i na innych kontynentach oraz na wyzwania wynikające z kryzysu klimatycznego, które stanowią nie mniejsze zagrożenia niż uwarunkowania w 1914 roku.
O książce
Na książkę Marii Iwaszkiewicz pt. Portrety i rozmowy – kontynuację Portretów wydanych w 2020 r. – składają się kolejne gawędy o ludziach, zwierzętach, miejscach i wydarzeniach, które utrwaliły się w szczególny sposób w pamięci autorki. Gawędy, uzupełnione trzema wywiadami i Kwestionariuszem Prousta, są owocem sześcioletnich spotkań i rozmów, które nagrała, opracowała i przygotowała do wydania Agnieszka Papieska, edytorka Dzienników Jarosława Iwaszkiewicza. Bohaterami opowieści Marii Iwaszkiewicz są wybitne postacie polskiej kultury, jej znajomi i przyjaciele, poznani w domu rodzinnym lub w pracy (przede wszystkim w wydawnictwie Czytelnik), zwierzęta ze Stawiska i zwierzęta przyjaciół - „przez Stawisko przewinęły się tabuny psów i kotów. (…) Wszyscy na Stawisku lubili zwierzęta”. Nie brakuje też koni, jaszczurek i ptaków, a także wzruszającej historii stawiskowego słowika. Wśród wspominanych osób pojawiają się kucharki, ogrodnicy i wozacy ze Stawiska i Podkowy Leśnej obok koronowanych głów. „Najważniejsze w życiu jest porobić sobie przyjaźnie” – takie słowa Marii Iwaszkiewicz zanotowała Agnieszka Papieska. I o tym przede wszystkim są Portrety i rozmowy.
„Świat na miarę” belgijskiej pisarki średniego pokolenia to historia rodziny widziana przez pryzmat ciuchów. Pradziadkowie – żydowscy krawcy, imigranci z Polski. Dziadkowie – pokolenie ocalałych z Zagłady, właściciele sklepów z konfekcją w Charleroi i Brukseli w Belgii. Rodzice – właściciele sieci domów towarowych z odzieżą, współuczestnicy wielkiego boomu lat siedemdziesiątych. I narratorka, której przeznaczeniem miał być handel ciuchami – wraz z nią poznajemy tajniki funkcjonowania wielkiego sklepu odzieżowego, rzemieślniczych szwalni, współczesnego przemysłu tekstylnego, odwiedzamy żydowskie i chińskie hurtownie w Paryżu, uczestniczymy w zakupach towaru i urządzaniu dekoracji. Obserwujemy lata świetności i schyłku pewnego świata, który kończy się wraz z nadejściem ery sieciówek i taniej produkcji z Azji. Równoległy wątek to dzieje dziewczyny, wielbicielki literatury, odwołującej się na kartach tej opowieści do utworów, które wpływają na jej postrzeganie świata. Po siedmiu latach pracy w rodzinnej firmie narratorka decyduje się zerwać z tradycją i zostaje pisarką – ale przeszłość jej i rodziny ożywa na nowo w tej książce. Autorka została w 2022 roku wybrana do Królewskiej Akademii Języka i Literatury Francuskiej. To jej pierwsza książka tłumaczona na język polski.
Bohaterami powieści Miljenka Jergovicia są zamachowcy z Sarajewa – sprawcy czynu, który był bezpośrednią przyczyną wybuchu pierwszej wojny światowej.
Druga połowa dziewiętnastego wieku i początek wieku dwudziestego były na Bałkanach czasem zabójstw politycznych. Na potęgę sztyletowano. Granatami, bombami, strzałami z pistoletu, a nawet z procy zabijano posłów, ministrów, następców tronu i królów. Ktoś taką formę walki politycznej uzna za niedopuszczalną, ktoś inny stwierdzi, że tyranobójstwo bywa cnotą, a bez mordów politycznych nie ma wolnych państw.
Zanim jeden pistolet (w Sarajewie) spowodował wybuch na niewyobrażalną skalę, kręciło się wokół tego pistoletu (synonim słabego uzbrojenia zamachowców) raptem kilku chłopców. Jergović nie wpisuje młodzieńców – bohaterów powieści – w heroiczną wizję dziejów, tylko umieszcza w realiach społeczno-kulturowych (różne narodowości, religie, postawy życiowe itp.) i historycznych (przyjazd arcyksięcia do Sarajewa, sytuacja poszczególnych narodów w imperium Habsburgów) oraz psychologizuje.
Bohaterowie tej powieści noszą nazwiska postaci historycznych: Gavrilo Princip, Trifko Grabež i Nedeljko Čabrinović – oni właśnie marzyli o zmienianiu rzeczywistości, ponieważ wierzyli w istnienie sprawiedliwego świata, lepszego od tego, który znali. Równie ważne role w historiach opowiadanych w książce grają tak różne postacie jak Franciszek Ferdynand (przyszły cesarz), Ivo Andrić (pisarz, gimnazjalista z Sarajewa), Tin Ujević (poeta), Franz Werfel (pisarz pochodzenia żydowskiego), Predrag Finci (filozof).
Wszyscy oni – wychowani na dziewiętnastowiecznych powieściach, poezji Walta Whitmana i pismach rosyjskich anarchistów – byli dziećmi przełomu wieku, które w dorosłość weszły przy wtórze głośnego wystrzału…
Niejednoznacznej gatunkowo prozy – połączenia fikcji literackiej z pasją dokumentalisty – używa Jergović poszukując pełniejszej wiedzy o świecie. Autor wiedzie nas rozległą krainą imaginacji, ufundowaną na solidnej bazie faktograficznej. Miłośnicy twórczości coraz lepiej już znanego w Polsce chorwackiego pisarza z przyjemnością sięgną po tę lekturę.
Robert Papieski, eseista, tłumacz i edytor listów i dzienników Jarosława Iwaszkiewicza, pisze o wybranych aspektach twórczości kilku rosyjskich pisarzy i poetów: Nikołaja Gogola, Fiodora Dostojewskiego, Leonida Cypkina, Michaiła Kuzmina, Nikołaja Gumilowa, Aleksandra Błoka. Krótki tekst poświęca związkom Mariny Cwietajewej i Borisa Pasternaka z Rainerem Marią Rilkem. Pokazuje ważne nurty w kulturze rosyjskiej XIX wieku i przełomu wieków XIX i XX wieku. Sceny z Gogolem w Rzymie, debaty w Wieży Iwanowa, spotkania Dostojewskiego z Turgieniewem oraz Sołżenicyna z Sacharowem pozwalają autorowi na pokazanie wielu twarzy Rosji i jej miejsca na mapie kultury europejskiej. Powracają pytania o sztukę i piękno, o życie artysty. Eseje uzupełniają tłumaczenia Papieskiego fragmentów utworów Konstantina Balmonta, Błoka i Gumilowa, w tym esej tego ostatniego "Dziedzictwo symbolizmu i akmeizm", klasyczny tekst dla akmeizmu, nigdy wcześniej nietłumaczony na język polski.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?