Książką „Kultura granicy – społeczne światy przejścia granicznego” jest wyjątkową pozycją na rynku wydawniczym z obszaru nauk społecznych. Jest znakomicie umocowana teoretycznie i empirycznie, zawiera również oryginalny program metodologiczny inspirowany teorią ugruntowaną.
Przejścia graniczne, zwłaszcza te istniejące na wschodniej i północnej granicy Polski, zarówno przed wejściem do Unii Europejskiej jak i po nim stały się swoistym laboratorium społecznym. Oprócz głównej funkcji umożliwiającej przepływ ludzi i towarów zgodnie z oficjalnie obowiązującymi regułami, stawały się swoistym wentylem bezpieczeństwa dla osób zagrożonych wykluczeniem, skazanych na walkę o ekonomiczne i godnościowe przetrwanie na peryferiach procesów transformacyjnych.
Autor nawiązując do klasycznych kategorii jak społeczne światy, kultura odniesiona do spójnego systemu norm, która powstaje na peryferiach kultury dominującej, jako wynik jej nieadekwatności, do problemów, z którymi mierzą się ludzie. W tym przypadku jest to kultura granicy rozumiana w analogiczny sposób, jak kultura migracji czy biedy.
Autor wzorcowo z poszanowaniem zasad etyki praktykuje obserwację uczestniczącą ukrytą i długotrwały pobyt w terenie.
Stopniowo przy dominacji wnioskowań indukcyjnych wyłaniają się kategorie, typy i układy współzależności składające się na kulturę społecznego świata przejścia granicznego.
W kategoriach postulatu traktuję propozycję skrócenia pracy. Jest to jednak jedynie postulat do rozważenia przez Autora. Praca stałaby się bardziej przejrzysta, lepiej dostępna dla czytelnika, gdyby na przykład poważnie skrócić i ująć bardziej syntetycznie fragmenty dotyczące definicji kultury, czy historii granicy polsko-białoruskiej.
Z recenzji prof. UW dr hab. Wojciecha Łukowskiego
Nadszedł czas spełnić wolę Boga. Nadszedł czas wypełnić przeznaczenie. W Aazh, stolicy rozciągającego się na pół kontynentu Cesarstwa, toczy się niebezpieczna gra pomiędzy różnymi siłami władającymi miastem. Cesarz, potężne Kolegium Kościoła, tajemniczy szpiedzy i gildie złodziei prowadzą swoją walkę zarówno w pałacowych korytarzach i okazałych świątyniach, jak i w mrocznych i ciasnych tunelach Podmiasta. Ethon i Lheiam, młodzi adepci sztuki medycznej, przeprowadzają zakazane badania pod okiem ich mistrza i jego tajemniczych mocodawców. W trakcie swoich eksperymentów napotykają coś, co może wstrząsnąć miastem i całym krajem. Niespodziewanie znajdą się w samym środku niebezpiecznych intryg. „Imię Boga” Michała Dąbrowskiego to opowieść rozpisana na wielu płaszczyznach, umiejętnie budująca scenografię i strefy napięć dla nowych miejsc akcji. Z kilkorgiem różnych, ale intrygujących bohaterów. Wciągająca niczym pilot dobrego serialu; zapowiedź lektury, której nie porzuca się aż do ostatniej strony. Gorąco polecam Państwa uwadze „Imię Boga”. Elżbieta Cherezińska
Ciemna zimowa noc odbiera mu Natalię. Gorący letni dzień stawia na jego drodze Lilę. Jest piękna, rudowłosa, tajemnicza, niemal eteryczna. Lila przenika do jego życia, miesza zmysły. Jednak w najmniej odpowiednich momentach zaczyna niebezpiecznie przypominać Natalię...
Bohater błądzi w labiryncie przeszłości i teraźniejszości, usilnie próbując zrozumieć, co się wokół niego dzieje. Żyje Lilą, ale wspomnienie Natalii nigdy go nie opuszcza.
Sytuację jeszcze bardziej komplikuje pojawienie się jego dawnego kolegi - Dawida, którego jednak nie ma prawa spotkać. W zapanowaniu nad rzeczywistością próbuje mu pomóc przyjaciel Michał, ale tutaj nic nie jest takie, jakim być się wydaje.
Gdzie zaczyna się jawa a kończy sen? Aby przezwyciężyć wszechogarniające poczucie pustki, umysł ludzki nie cofnie się przed niczym.
"Książka Michała Dąbrowskiego jest wybitną powieścią o naznaczeniu. O tej małej (?) prywatnej apokalipsie, jaką jest kalectwo z urodzenia ? przyjście na świat bez prawej dłoni. Ta historia, która ma swe źródło we własnym doświadczeniu autora ? choć się wcale do tego doświadczenia nie sprowadza ? została nam podana bez wielkich słów, bez wylewu emocji. Niemal bezlitośnie, jakby chodziło o jakąś rzecz, o jakiś kęs materii pogrążony w martwocie. Albo o dziurę w murze. I dlatego ta opowieść jest tak bolesna, tak przejmująca. I taka ? nie zawaham się tego nazwać po imieniu ? piękna".
Zbigniew Mikołejko, filozof, eseista
W mojej głowie zaczęły się rodzić upiorne wizje muzeum, w którym trzymano by osoby odbiegające od obowiązującego kanonu piękna ? na wózkach, bez nóg, z wodogłowiem. W tym bestiarium widziałem też siebie, ale nie w roli eksponatu, tylko zwiedzającego. Byłem tam z ciocią, która mocno ściskała moją prawą rękę i pokazywała mi coraz dziwaczniejszych ludzi. Za każdym razem powtarzała, że te osoby zostały zamknięte w gablotach i wystawione na widok publiczny na własne życzenie, aby dowieść społeczeństwu, że niczego się nie wstydzą.
Michał Dąbrowski
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?