Książka „Zanussi. Przez przedmioty” to eseistyczno-biograficzna opowieść o Krzysztofie Zanussim, legendarnym reżyserze kina moralnego niepokoju. Co istotne – ukazuje się w przededniu 85 urodzin mistrza światowej kinematografii. Z tej okazji czytelnik otrzymuje wyjątkowy przewodnik, a zarazem esej, napisany przez Barbarę Gruszkę-Zych, poetkę, dziennikarkę, autorkę książki „Życie rodzinne Zanussich. Rozmowy z Elżbietą i Krzysztofem”, od ponad 30 lat zaprzyjaźnioną z małżeństwem – Elżbietą i Krzysztofem Zanussimi. Tekst został opatrzony 213 zdjęciami przedstawiającymi otoczenie reżysera, wykonanymi przez znakomitego fotografa Grzegorza Lityńskiego. Bliska znajomość Gruszki-Zych z jej bohaterami sprawia, że autorka – znawczyni tajników literatury dokumentalnej – wstępuje w krąg tematów rzadko poruszanych w publicznych wystąpieniach i publikacjach reżysera „Barw ochronnych”. Fotografie miejsc zwykle niedostępnych dla odwiedzających dom Zanussich w Laskach oraz ich mieszkania na warszawskim Żoliborzu i w centrum Paryża zostały opatrzone komentarzami samego Krzysztofa Zanussiego. To wyjątkowy walor książki, nie tylko mającej wartość informacyjną, lecz także wprowadzającej w specyfikę intymnej narracji reżysera.
Doskonała jest kompozycja utworu, zbudowanego na równowadze tekstu, zdjęć i komentarzy głównego bohatera. Nie jest tak, jak w wielu publikacjach, że zdjęcia stanowią jakiś niewiele znaczący dodatek lub też tekst jest wstawiony na doczepkę do fotografii. Tutaj istnieje między nimi pełna harmonia.
Tak obmyślaną publikację można nazwać dosłowne i w przenośni nową odsłoną Krzysztofa Zanussiego, przedstawionego przez posiadane przedmioty. Jak pisze Janusz Nowak: „To kolejny krok na drodze prowadzącej do rozwikłania tajemnic wybitnego reżysera”.
Smaku tej opowieści dodaje mało nagłośniony fakt, że małżeństwo Zanussich nieustannie gości w swoich domach nie tylko znajomych, lecz także całkiem obcych – udostępnia im je, aby mogli zwiedzać Warszawę czy Paryż. Nietypowo dla celebrytów potrafi konsekwentne dzielić się z innymi swoim dorobkiem życia w duchu iście ewangelicznym.
Książka stanowi nie tylko dokumentalny zapis dóbr materialnych Krzysztofa Zanussiego – człowieka z pierwszych stron gazet – i jego żony Elżbiety Grocholskiej-Zanussi, lecz także poprzez przedmioty pokazuje ich życie duchowe. Rzeczy stają się tu nowym alfabetem, zbliżającym do historii zarówno bohaterów, jak i samej autorki tekstu.
Publikacja ma też wymiar eschatologiczny i wanitatywny, dlatego jest wzruszająca, a wrażliwi czytelnicy na pewno w kilku momentach uronią łzę.
Wzgórze Bzów to wyjątkowy głos młodego pisarza, przypominającego o ważkich sprawach naszej historii, ale też – na sposób poetycki – o możliwościach naszego języka.
Autor bardzo osobiście, pisząc „z głębi swojego wnętrza” stworzonym na potrzeby dzieła „językiem w języku”, kreuje rzeczywistość przedstawioną. Jej istotę stanowi nie tylko świat ducha narratora, wypełniony nieustanną obecnością upominających się o swoje miejsce przodków, lecz także opis potwierdzonych historycznie wydarzeń, jakimi były przesiedlenia kresowiaków z okolic Drohobycza na poniemieckie tereny Dolnego Śląska.
Wzgórze Bzów można czytać po kolei rozdziałami, układającymi się w jedną opowieść, ale i na wyrywki, bo każdy z nich to pełna, dobrze spuentowana historia. Fragmentarycznej lekturze sprzyja chwilami oniryczny charakter tej opowieści, przenoszącej nas w różne czasy i klimaty emocjonalne, za pomocą których opisana została historia życia rodziny autora i jego samego. Czy jest prawdziwa, dokumentalna, co sugerują przywołane detalicznie fakty, czy dopowiedziana przez piszącego, nie da się do końca rozstrzygnąć. Do czytelnika należy wybór, czy zechce się przywiązać do realnych historycznie detali – drogowskazów, czy raczej da się poprowadzić przez zakamarki duszy przewodnika, jakim staje się kilkuletni na początku, a z biegiem lat dorastający na naszych oczach bohater liryczny. Bo wyjątkowość tej opowieści, jak w poezji, zasadza się na metaforyce i wieloznaczności, na nie do końca odgadnionej głębi, do której schodzimy przez pokłady języka. Co istotne, autorski język, którym posługują się postaci, bynajmniej nie pozostaje hermetyczny, ale daje pole do wielu skojarzeń. Właśnie ze względu na ten wysublimowany sposób narracji można umieścić tę prozę między opowiadaniami Brunona Schulza, pełnymi językowych i wyobrażeniowych gier, a poetycko-metafizyczną prozą Tadeusza Nowaka.
We Wzgórzu Bzów literackiemu przetworzeniu ulegają dzieje unikatowej formacji kulturowej, jaką byli obywatele wielonarodowego tygla dawnej Rzeczypospolitej, decyzją mocarstw przesiedleni na tereny Dolnego Śląska. W powieści Staronia – na dolnośląską prowincję, do Jędrzychowa, wsi w jego północno-zachodniej części.
Poznając jednostkowe losy konkretnych osób z najbliższego otoczenia narratora, uświadamiamy sobie, jak bezwzględnie wpływały na nie mechanizmy historii. Zaproszeni do uczestnictwa w ich życiu stajemy się świadkami budowania przez nich swojego nowego domu na nowych Kresach.
To opowieść o historii, która – niewypłakana i nieprzepracowana w procesie żałoby w pokoleniu jej bohaterów – powraca w pokoleniu trzecim, w często nieuświadomionych wspomnieniach ich wnuków. We Wzgórzu Bzów wnuk bohaterów książki próbuje się za nich wypłakać, wysmucić, ale też wyjść na jaśniejszą drogę, z której lepiej widać przeszłość.
Ireneusz Staroń (1991) – doktor nauk humanistycznych, krytyk, historyk literatury polskiej XX wieku, prozaik, recenzent miesięcznika „Nowe Książki”. Wykłada na Studiach Literacko-Artystycznych UJ. Od 2015 r. juror Nagrody Literackiej Czterech Kolumn. W latach 2021–2022 sekretarz redakcji, a od 2023 r. zastępca redaktora naczelnego kwartalnika „Nowy Napis”. Współautor (wraz z Pauliną Subocz-Białek) książek: Nadkolory i nadaromaty. Schulz, Mueller, Blecher (2017, wersja ukraińska: ?????????? ? ??????????: ?????, ??????, ??????, tłum. Tetiana Pawlińczuk, 2022), Nostalgiczna pieśń powrotu. O twórczości Floriana Czarnyszewicza (2020), Poza mapą. O „Nadberezyńcach” Floriana Czarnyszewicza (2020, 2021). Autor monografii Fuga i rap. O poezji Krzysztofa Koehlera z lat 1986–1998 (2023). Nominowany do Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza (2021).
„Życie rodzinne Zanussich. Rozmowy z Elżbietą i Krzysztofem” to pierwsza książka pokazująca dotąd mało znane życie prywatne Krzysztofa Zanussiego i jego żony Elżbiety. Tę sferę wybitny reżyser przez lata otaczał dyskrecją. Jego legendarna powściągliwość i arystokratyczny dystans sprawiają, że jest osobowością nie dającą się zamknąć w żadnym schemacie. Książka Barbary Gruszki-Zych pozwala jednak dotknąć tajemnicy Zanussiego, którą w dużym stopniu pomaga odkryć jego żona Elżbieta.
Oboje są artystami, ale o malarstwie Elżbiety, wywodzącej się z arystokratycznej rodziny Grocholskich, jest mniej głośno. Dała mężowi pierwszeństwo, uznając, że to on ma większy talent i możliwości oddziaływania, bo jego dzieła filmowe mogą „dotknąć czyjejś duszy” bardziej niż jej obrazy. Rzeczywiście, bez jego filmów, takich jak „Imperatyw”, „Barwy ochronne”, „Cwał”, „Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową” nie można sobie wyobrazić polskiego ani europejskiego kina. Znakomity reżyser jeszcze nigdy nie dopuścił w rozmowie tak blisko nikogo ze swoich rozmówców. Na skrócenie dystansu wpłynął fakt, że prowadząca ją Barbara Gruszka-Zych przyjaźni się z nim i jego żoną od ponad dwudziestu lat, co, naturalnie, narzuca inną perspektywę. Atutem książki jest dynamiczna formuła równoczesnej rozmowy z małżonkami, która nie tylko otwiera na nowe przestrzenie życia reżysera – między innymi poznajemy historię jego pierwszej miłości, dowiadujemy się, że po Powstaniu Warszawskim o mało nie trafił z matką do Oświęcimia. Uzyskujemy wiedzę o tym, co inspirowało go do tworzenia kolejnych filmów, skąd brał na nie pomysły, jakie problemy z życia znalazły w nich odbicie. „Życie rodzinne Zanussich” to wyjątkowy zbiór odpowiedzi na pytania dotyczące spraw najważniejszych w każdym związku, nie tylko artystycznym. Dowiadujemy, że dla Zanussich miłość to ciężka praca, poznajemy zasady według jakich żyją, uzyskujemy odpowiedzi na pytanie czy boją się śmierci i czym jest dla nich wiara. Sprawy ważne w ich życiu są przetykane anegdotami. Mamy okazję zorientować się w szczegółowych upodobaniach kulinarnych twórcy „Iluminacji”, który zdradza swoją słabość do majonezów. Jesteśmy zaskoczeni, że eleganckie ubrania kupuje w second-handach na Mazurach i w Miami. Książka to fascynujące spotkanie z wyjątkowymi nauczycielami życia, którzy sami nieustannie się uczą. Na stronie zanussi.ursines.pl znajdują się informacje o książce oraz nagrania video z spotkań promocyjnych.
AUTORKA
Barbara Gruszka-Zych – poetka, pisarka, dziennikarka. Od 1988 roku pracuje w tygodniku Gość Niedzielny. Jest autorką ponad dwudziestu tomików wierszy. Jej najbardziej znane książki biograficzne to Takie piękne życie. Portret Wojciecha Kilara (2015), Mój poeta (2007) o Czesławie Miłoszu oraz najnowsza Moi ważni. Portrety prywatne (2022) poświęcona dwudziestu pięciu osobom, które wpłynęły na jej życie. Opublikowała też zbiory reportaży Mało obstawiony święty. Cztery reportaże z Bratem Albertem w tle (2002), Zapisz jako… (2004). Jest laureatką wielu nagród za wywiady i reportaże, m.in. nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich im. Macieja Łukasiewicza (2012), a także nagród literackich, m.in. Nagrody imienia ks. Jana Twardowskiego (2015).
"Krzysztof i Elżbieta - tak po przeczytaniu tego wywiadu myślisz o jednym z najwybitniejszych twórców kina Krzysztofie Zanussim i Elżbiecie Grocholskiej-Zanussi. Są małżeństwem od ponad 30 lat, ale po raz pierwszy tak otwarcie opowiadają o sobie, wspólnych chwilach, o przyjaźni, miłości, o radości i udręce życia. Pomiędzy wierszami wkradają się słowa i myśli filmowych bohaterów Mistrza, bo czy można oddzielić życie rodzinne od „Życia rodzinnego”?"
GRAŻYNA TORBICKA dziennikarka, krytyk filmowy
Zbiór „Prawdziwa dwunastka” to premierowe wydanie opowiadań Bogdana Widery wybitnego dziennikarza i radiowca, który przeszedł do historii jako legendarny, lubiany przez czytelników „Starzyk” z ostatniej, felietonowej strony tygodnika „Gość Niedzielny”. Nie wszystkie ujrzały światło dzienne za życia twórcy, część udało się odzyskać z jego dwóch starych komputerów, więc ich lektura jest tym bardziej pasjonująca.
Opowiadania Widery mają coś z klimatu prozy Bohumila Hrabala ale też Heimito von Doderera, których cenił i czytał. Jak Hrabal ze szczegółów zwyczajnego życia, na które nikt inny nie zwróciłby uwagi, buduje zapadające w pamięć historie. Od jednego kufla piwa w tytułowej „Prawdziwej dwunastce” zaczyna się pasjonująca opowieść o życiu bohaterów za czasów komunistycznej Czechosłowacji. Po mistrzowsku jak von Doderer, który przez pryzmat ludzkich losów ukazuje schyłek cesarstwa w Austrii, Widera przedstawia chylącą się ku upadkowi epokę PRL-u.
To proza mięsista, pełna humoru, czasem dosadnego języka, ale kiedy trzeba subtelna i pełna poezji. Bo Widera jak rzadko kto potrafi się przyznać do wiary w romantyczną miłość, która nawet jeśli się nie spełnia, przez samo pragnienie jest stale obecna w przemijającym świecie. Autor dobrze zna życie, a więc nie może w niej braknąć złotych myśli na marginesie opisu często gorzkiej rzeczywistości bo, jak mawiał: „gdzie jest wielka mądrość tam jest wielki smutek”.
Dodatkowymi atutami tych tekstów jest świetna polszczyzna, mistrzowskie budowanie nastroju, nienachalne przekazywane przesłanie. Psychologiczna wiedza, głęboka intuicja, zmysł obserwacji oraz literacki talent Widery są gwarancją, że czytanie tych opowiadań jest nie tylko przyjemne, ale zbliża do tajemnicy życia. Dlatego, że autor nie ulega jakimkolwiek ideologicznym złudzeniom, ale trzyma się ziemi: faktów, ludzi, słów i uczuć. Może dlatego ta lektura tak chwilami boli. Ale jest to ból zdecydowanie wart przeżycia.
Bogdan Widera (26.06.1947- 10.12.2020) to dziennikarz, radiowiec, satyryk, krytyk literacki, pisarz, teatrolog, prowadził wydawnictwo Parol. Znawca historii i kultury Górnego Śląska. Był redaktorem w Radio Katowice, Gościu Niedzielnym, Miesięczniku Śląsk. W latach 1990-1995 był prezesem katowickiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Był jednym z członków założycieli Związku Górnośląskiego i Śląskiego Towarzystwa Filmowego. W latach 1998-2002 był współpracownikiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Bogdan Widera wywodził się ze znanego na śląsku rodu Widerów. Jego dziadek Ignacy Widera był powstańcem śląskim, ojciec Aleksander Widera (1917-2002) był znanym literatem, folklorystą, patriotą polskim. W domu rodzinnym Widery gościła elita kulturalna lat powojennych – m.in. Gustaw Morcinek, Wilhelm Szewczyk, Jan Wypler, Paweł Steller, Jan Józef Szczepański.
Partnerem wydania książki jest Miasto Katowice.
Gło´wnym bohaterem książki jest młody, naiwny słon´ Bobo, kto´rego podarowano rosyjskiemu carowi (czyli Putinowi) w 2022 roku. Bobo mys´li, z˙e be?dzie słoniem bojowym i marzy o tym, jak be?dzie słuz˙ył swojej nowej ojczyz´nie. W rzeczywistos´ci staje sie? cze?s´cia? akcji propagandowej. Idzie piechota? z grupa? funkcjonariuszy, ochroniarzy i specjalisto´w od PR przez cała? Rosje? do cara, kto´ry siedzi w bunkrze na granicy z Kazachstanem. I im dalej idzie, im wie?cej widzi, tym wie?ksze ma wa?tpliwos´ci co do swojej misji, tym bardziej dostrzega, jaki ten kraj jest chory. Do Orenburga dojdzie słon´, kto´ry dos´wiadczył wszystkich stadio´w przeraz˙enia, rozczarowania, oburzenia i gniewu.
Po drodze musi obserwowac´ nowe rozstrzelanie robotniko´w w Nowoczerkasku, dowiaduje sie? o Buczy i Mariupolu, o donosach i sprawach o „dyskredytacje?” wojska, słucha niekon´cza?cych sie? kłamstw, patrzy na ludzki strach, w ten czy inny sposo´b maja?cy swe z´ro´dło w sakralnej postaci cara. W 27 rozdziałach zmies´cił sie? przekro´j wspo´łczesnej Rosji — wyliczanka potwornos´ci, kto´rym nie ma kon´ca. Jednak poza strachem jest w tej książce ro´wniez˙ sporo s´miechu — powies´c´ Goralik jest znakomita? satyra?. Przeraz˙aja?co-s´mieszne zakon´czenie Bobo łączy los słonia z losem całej Rosji, a nawet z losami świata.
Bobo to poła?czenie gatunko´w — ksia?z˙ka jest kronika?, powies´cia? drogi, powies´cia? dojrzewania, gawe?da?. Poza tym jest powies´cia? idei — w czasie długich marszy pomie?dzy miastami bohaterowie nie mają nic do roboty, dlatego cia?gle sie? kło´ca?, a ich dyskusje sa? waz˙na? cze?s´cia? akcji i wychowywania słonia.
Wydaje sie?, z˙e Linor Goralik jest jedyna? osoba?, kto´ra potrafi zgłębić temat życia we współczesnej Rosji i podjać się jego głębokiej analizy. Urodziła się w 1975 r. na Ukrainie, która wówczas była częścią ZSRR, spędziła dzieciństwo w Dniepropietrowsku, jest obywatelka? i mieszkanką Izraela, ale spe?dziła w putinowskiej Rosji ponad 10 lat. Jest pisarką, poetką, tłumaczką, dziennikarką, autorką prac plastycznych, laureatka wielu nagród, stypendystką Joseph Brodsky Fellowship Fund. Wkro´tce po rozpocze?ciu rosyjskiej agresji na Ukrainę stworzyła internetowy magazyn ROAR, w kto´rym publikuje utwory skierowane przeciwko wojnie, represjom, przemocy i propagandzie. Tworzy przeważnie w języku rosyjskim, ale także hebrajskim i angielskim, angaz˙uje sie? w pomoc Ukrain´com. Kilka jej książek i mniejszych utworów zostało wydanych w języku polskim.
Powieść Bobo ukazała się w 2023 r. na stronie internetowej autorki, ponieważ nie chciała narażać na niebezpieczeństwo rosyjskich wydawców, a z drugiej strony zależało jej, by ksia?z˙ke? mogli przeczytac´ nie tylko emigranci, ale i ci, kto´rzy nadal mieszkaja? w Rosji.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?