Autor bada przede wszystkim lata 80., z wycieczkami do poprzednich dekad PRL oraz w lata 90. W praktykach artystycznych interesuje go ""trzecia droga"" - za której realizatorów uważa Kulturę Zrzuty - oznaczająca wytworzenie postawy lokującej się poza hegemonią wartości wyznaczanych przez konflikt Partii z Kościołem.Stawką nie jest jednak rekonstrukcja historyczna - chodzi o odniesienie do współczesnej Polski, o rozpoznanie miejsca, w którym jesteśmy. W skrupulatnym wywodzie autor pokazuje nie tyle, że Kościół odgrywa istotną rolę w polskiej formacji kulturowej - to wiemy bardzo dobrze - ile że jego wpływy instytucjonalne i ideowe obecne są nawet tam, gdzie się ich nie spodziewamy, więcej: że są czymś w rodzaju ustawienia domyślnego tej formacji, wyznaczają nieusuwalny i nieprzekraczalny horyzont wyobraźni społecznej i politycznej Polaków.Książka jest odświeżającym i istotnym uzupełnieniem, a jednocześnie pewnym przekształceniem mapy idei najnowszej historii Polski i ważnym głosem w toczącej się obecnie debacie o dziedzictwie Solidarności, również w jego lewicowym wymiarze. Autor buduje konsekwentny i trudny do przełknięcia obraz polskiego tradycjonalizmu - tym ostrzej przedstawiony, im bardziej przegląda się w lustrze praktyk Kultury Zrzuty.- dr hab. Iwona Kurz
Ostatnia rzecz, której mi nie chcą nawet drukować, bo obraża, to się nazywa Włosy błazna. To jest taka bardzo właściwie smutna rzecz. Rzeczywiście smutna. Tu uważam, że osiągnąłem granice nihilizmu swojego. Opis takiego negatywnego cyrku, negatywu cyrku.
Rzecz się dzieje między... Zamierzyłem ją jako powieść łazikowską o takim człowieku, łaziku, który między Moskwą a Londynem przez Warszawę, Wrocław się przemieszcza. [...] Chciałem napisać romans o miłości chłopaka, młodszego chłopaka do starego pisarza, który w tej miłości jest mądrzejszy od tego pisarza. Ale tego też nie napisałem do końca, bo to umieściłem w takiej bardzo dwuznacznej sytuacji dwóch błaznów, Augusta Mocnego i Augusta Słabego [...] Jakieś takie powolne schodzenie, schodzenie w bunkier, w dzieciństwo, w ogóle zasada schodzenia, po schodach w dół. Unoszenia się, jakiś takich przemian, metamorfoz, labiryntui.
Historia Kościoła katolickiego w Polsce po 1945 roku jest niesłychanie złożona, jedno jednak jest niezmienne: Kościół zawsze zajmował wyjątkową pozycję w życiu publicznym. Występował i uznawany był jako reprezentant wartości ""uniwersalnych"" i ""narodowych"". Jako ""szaniec polskiej kultury"". Jako mediator pomiędzy społeczeństwem a władzą. Jako ważny gracz w życiu politycznym.Ta wyjątkowa, wielowymiarowa pozycja decyduje o niezwykle rozległym wpływie Kościoła na życie publiczne. jest to wpływ jawny, widoczny na poziomie instytucjonalnym i prawnym, ale także ukryty, podskórny, przejawiający się w milczącym uznaniu wyjątkowej pozycji Kościoła w życiu narodu i jednostki i uznawaniu za niepodważalne wartości reprezentowanych przez religię katolicką.Autorki i autorzy rozpraw zamieszczonych w tomie interesują się zarówno momentami, w których krzyżowały się - w sposób harmonijny bądź konfliktowy - interesy instytucji teatru i instytucji Kościoła, jak i zjawiskami, w których dopiero w spojrzeniu ""z ukosa"" widoczny staje się wpływ katolickiej aksjologii na kształt życia teatralnego.Przykładów tak rozumianych relacji teatru i Kościoła dostarcza garściami historia. A jednak nie powstała dotąd praca, która te relacje uczyniłaby przedmiotem pierwszoplanowego namysłu. Czy wobec tego przesadą będzie stwierdzenie, że nie znamy i nie rozumiemy historii polskiego powojennego teatru?
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?