Taka praca nie ma sensu
Cztery zapomniane potrzeby, które dodają energii do osiągania wspaniałych wyników
-
Autor: Tony Schwartz
- ISBN: 978-83-7746-059-7
- EAN: 9788377460597
- Oprawa: Miękka
- Wydawca: MT Biznes
- Format: 16x23,5 cm
- Język: polski
- Liczba stron: 300
- Rok wydania: 2012
- Wysyłamy w ciągu: niedostępny
-
Brak ocen
-
39,39złCena detaliczna: 49,90 złNajniższa cena z ostatnich 30 dni: 39,39 zł
Artykuł chwilowo niedostępny
x
Cztery zapomniane potrzeby, które dodają energii do osiągania wspaniałych wyników
Taka praca nie ma sensu! powinno się do tych nielicznych książek, które mają moc dogłębnego zmieniania naszego życia zawodowego i osobistego.
Wymagania przewyższają nasze sposobności. Etyka „więcej, szybciej” stwarza powstawanie niewidzialnych, lecz uciążliwych kosztów, które szkodzą mojej kreatywności, koncentracji, energii i pasji. Dzień w dzień prawie 75 procent pracowników globalnie czuje się nie w pełni zaangażowanych w pracę. Książka przedstawia przełomowe podejście do regeneracji życia w taki sposób, ażeby uzyskiwać większą satysfakcję i wydajność, zarówno w pracy, jak i poza nią.
Zestawiając odkrycia wielu dziedzin wiedzy zajmujących się osiąganiem wysokich rezultatów, Tony Schwartz w przekonujący metodę argumentuje, że ignorujemy cztery podstawowe potrzeby, których zaspokajanie daje nam energię do osiągania wybitnych rezultatów: potrzebę równowagi (fizyczną), bezpieczeństwa (emocjonalną), samorealizacji (umysłową) i znaczenia (duchową). Najlepiej funkcjonujemy nie wtedy, gdy przed długi okres pracujemy na wysokich obrotach, jak komputer, lecz gdy regularnie przechodzimy od zużywania do regenerowania energii związanej z każdą z tych czterech założeń.
Organizacje przeszkadzają w osiąganiu optymalnych wyników, bo stale wymagają coraz więcej. Tymczasem powinny raczej starać się zaspokajać cztery kluczowe potrzeby osób, ażeby codziennie uwalniać i rozniecać w nich wszystko co najlepsze.
W oparciu o wszechstronną współpracę z takimi instytucjami, jak Google, Ford, Sony, Ernst & Young, Shell, IBM, Los Angeles Police Department i Cleveland Clinic, Schwartz kreśli mapę ukazującą drogę do nowych sposobów pracy. Na poziomie osób indywidualnych objaśnia, w jaki metodę wyprodukować codzienne rytuały, które intensywny wysiłek równoważą regularną regeneracją, wyczerpanie emocjonalne niwelują ćwiczeniami zapewniającymi większą odporność, krótkotrwałe skupienie na najpilniejszych sprawach zamieniają w myślenie bardziej kreatywne i strategiczne, a krótkowzroczne zaangażowanie w tymczasowe wyniki zastępują przestrzeganiem wartości prowadzącym do wyższego dobra. Na poziomie organizacyjnym przedstawia nowe praktyki, kierunki działania i prezentacje kulturowe, które z powodzeniem wykorzystują jego kontrahenci.
Książka daje instytucjom, liderom i osobom indywidualnym praktyczne, sprawdzone strategie lepszego radzenia sobie z narastającymi zaleceniami, z jakimi posiadamy do czynienia w tym coraz bardziej trudnym świecie.
O AUTORZE
TONY SCHWARTZ jest założycielem i prezesem firmy Energy Project, która pomaga instytucjom i osobom indywidualnym w wykorzystywaniu znaleźć naukowych do uzyskiwania poprawy zaangażowania, koncentracji, wydajności i rezultatów. Wraz z Jimem Loehrem napisał bestseller The Power of Full Engagement, a również inne książki, między innymi What Really Matters: Searching for Wisdom in America.
Taka praca nie ma sensu, fragment
Rozdział 1 Więcej i więcej, mniej i mniej
Nasze metody pracy są wadliwe. Współczesny etos pracy wymaga od nas robienia więcej i szybciej. Mamy do dyspozycji coraz więcej informacji i zawieramy transakcje w coraz szybszym tempie, co sprawia, że cały czas spieszymy się i ciągle coś nas rozprasza. Mamy więcej klientów do obsłużenia, więcej maili wymagających odpowiedzi, więcej telefonów, więcej zadań, więcej spotkań, więcej miejsc do odwiedzenia i poczucie, że musimy pracować coraz więcej godzin, żeby nie pozostać w tyle.Technologie umożliwiające natychmiastową komunikację z każdego miejsca przyspieszają podejmowanie decyzji, poprawiają skuteczność i napędzają naprawdę globalny rynek. Ale zbytek dobra zamienia się w zło. Te same technologie bez nadzoru i regulacji mogą nas przytłoczyć. Bezlitosny pośpiech – cechujący kulturę większości korporacji – szkodzi kreatywności, jakości, zaangażowaniu, głębokim przemyśleniom, a w końcu także wynikom. Obojętne, ile wartości dzisiaj wypracowujemy – mierzonej w gotówce, liczbie transakcji, towarów albo gadżetów – zawsze jest za mało. Szybciej biegamy, bardziej się męczymy i dłużej pracujemy. Tak bardzo absorbuje nas dotrzymywanie kroku, że przestajemy zauważać, iż bierzemy udział w syzyfowym wyścigu, którego i tak nie jesteśmy w stanie wygrać. Cała ta gorączkowa bieganina pociąga za sobą ukryte koszty: utrudnioną koncentrację, mniej czasu na każde zadanie, rzadsze okazje do refleksji i myślenia w dalszej perspektywie. Gdy w końcu wieczorem wracamy do domu, mamy mniej energii dla rodziny, mniej czasu na relaks i odpoczynek, a także mniej godzin na sen. Rano wracamy do pracy, czujemy się niewypoczęci, nie jesteśmy w stanie w pełni zaangażować się w pracę, mamy trudności z koncentracją. To błędne koło, które kręci się siłą własnej bezwładności. Nawet ci, którym nadal udaje się osiągać wysoki poziom wyników, płacą osłabieniem poczucia satysfakcji i spełnienia. Etos „więcej i szybciej” generuje wartość zawężoną, spłyconą i doraźną. Paradoksalnie coraz więcej i więcej daje coraz to mniej i mniej.
Taką sytuację pokazują wyniki przeprowadzonych przez firmę konsultingową Towers Perrin badań dotyczących pracowników na świecie. Objęły one ok. 90 tys. pracowników z 18 krajów i były prowadzone w latach 2007–2008, jeszcze przed światową recesją. Jedynie 20% badanych czuło się w pełni zaangażowanych w pracę – w tym sensie, że dają z siebie więcej, niż się od nich wymaga, bo widzą sensowny cel i podchodzą do pracy z pasją. 40% „robiło swoje”, lecz bez pełnego zaangażowania, a 38% było zniechęconych do swojej pracy i niezaangażowanych. Wszystko to przekłada się na wyniki działalności przedsiębiorstw. Firmy mające najbardziej zaangażowanych pracowników osiągały 19% wzrostu przychodów, a 28% wzrostu zysków na akcję. Te, których pracownicy angażowali się najmniej, notowały spadek wpływów o 32%, a ich zyski kurczyły się o 11%. W przedsiębiorstwach, w których pracownicy wykazywali się zaangażowaniem, 90% z nich nie planowało porzucenia pracy, a tam gdzie zaangażowanie było mniejsze – 50% zastanawiało się nad odejściem. Ponad 100 przeprowadzonych badań wykazało korelację pomiędzy zaangażowaniem pracowników a wynikami działalności firmy. Pomyśl przez chwilę o swoich doświadczeniach z pracy.
Jak bardzo się angażujesz? Jaką cenę płacisz za swój styl pracy? Jaki to ma wpływ na twoich podwładnych i najbliższych? Ile wyniosą skumulowane koszty po dziesięciu latach, jeśli nadal będziesz postępować tak, jak do tej pory? Nasze obecne podejście do pracy źle wpływa na życie osobiste, na ludzi, którymi kierujemy, i na organizacje, w których pracujemy. Przyjmujemy fatalne założenie, że najlepszy sposób na osiągnięcie czegoś więcej, to dłuższe godziny nieprzerwanej pracy. Lecz im dłużej pracujemy i im dłużej brakuje nam prawdziwego odpoczynku, tym bardziej popadamy w przeciętność i redukujemy swoją efektywność, a nasza niecierpliwość, frustracja, rozkojarzenie i brak zaangażowania szkodliwie wpływa na otoczenie.
Rzecz nie w tym, ile godzin spędzamy za biurkiem, lecz ile energii wkładamy w pracę i ile w efekcie generujemy wartości. Coraz więcej badań pokazuje, że najbardziej produktywni jesteśmy wtedy, gdy okresy silnej koncentracji przeplatamy wypoczynkiem. A my żyjemy w strefie cienia, stale coś robimy, ale rzadko się w to angażujemy. Czasami nawet nie angażujemy się wcale. Konsekwencje są takie, że osiągamy jedynie ułamek tego, co jesteśmy w stanie. Dlaczego taka niesprzyjająca wydajności sytuacja trwa tak długo? Odpowiedź wynika z prostego założenia, które głęboko zakorzeniło się w kulturach organizacji i naszych własnych przekonaniach, że istota ludzka najwydajniej działa w taki sam jednowymiarowy sposób, jak komputer: stale, na wysokich obrotach, przez długi czas i obsługując wiele programów jednocześnie. Już za długo wierzymy w ten mit, który stanowi coś w rodzaju syndromu sztokholmskiego: pilnie usiłujemy naśladować maszyny, którymi mamy kierować, co kończy się tym, że to one kierują nami. Nawet najnowszy i najwydajniejszy komputer z czasem traci na wartości. Ludzie w odróżnieniu od komputerów dysponują potencjałem do rozwoju i postępu, do pogłębiania swego wnętrza, a także doskonalenia swoich umiejętności. Jednak, aby wykorzystać ten potencjał, muszą postępować znacznie bardziej umiejętnie niż dotychczas. Zużywanie i regenerowanie energii to jedna z naszych podstawowych potrzeb, decydująca o przetrwaniu. Jesteśmy zaprogramowani na działanie falowe – czujność w dzień, sen w nocy, intensywna praca, ale przez ograniczony okres – a coraz bardziej próbujemy działać liniowo. Pracując długo i bez przerwy, zużywamy zbyt wiele umysłowej i emocjonalnej energii, bo brakuje nam przerw na regenerację. I nie chodzi tylko o rezygnację z przerw w pracy w ciągu dnia, ale także o wynikającą z tego utratę niepowtarzalnych korzyści, jakie dają okresy odpoczynku i regeneracji: kreatywnych pomysłów, spojrzenia z szerszej perspektywy, szans na refleksję i czasu na przemyślenie przeżyć. W efekcie, siedząc głównie przykuci do biurka, wykorzystujemy za mało energii fizycznej i stajemy się coraz słabsi. Brak aktywności odbija się nie tylko na naszym organizmie, ale także na tym, jak czujemy i myślimy.