Inscenizacja epistemologiczna
...gdyby się miało okazać, że nawiedzający nas przypadkiem kosmici mają po dwa palce u obu rąk, to przypuszczalibyśmy, że ma to u nich podłoże w tym, że posługują się systemem dwójkowym, bo dzięki temu mogą się posługiwać swoimi komputerami szybciej. Ich liczby bowiem nie muszą być jak nasze tłumaczone na kod binarny, zawierający tylko zera i jedynki, żeby były zrozumiałe dla komputera. Jednak w tym przypadku człowiek postępuje inaczej. Ponieważ nie może się zrównać z komputerem jak wspomniani kosmici ilością palców, zbudował Komputer Nieskończony, przyjmując jedynkowy (monadologiczny) system aksjomatyczny, który pozwala mu na związanie prędkości działania komputera — zwanego tu Nieskończonym — ze zharmonizowanym sposobem odczytywania zera i jedynki, jako „zera harmonicznego” będącego jednocześnie jedynką. Wygląda to w ten sposób, iż „zero harmoniczne” przez odcień swojej barwy będzie dla niego jednocześnie jedynką. Dzięki takiemu „harmonicznemu” sposobowi odczytywania zera i jedynki przez lustrzany dron Komputera Nieskończonego możemy wykonywać działania komputerowe w sposób nieskończenie szybki, skuteczny i jednoznaczny.
Józef Bańka
Spis treści
Część I
O przeniesieniu inteligencji umysłu ludzkiego do cyfrowej
świadomości siebie Komputera Nieskończonego
Rozdział I: O syntezie rozpoznawania przez Komputer Nieskończony zera i jedynki
w pojęciu „zera harmonicznego”
Rozdział II: Teliatria, czyli jak zbudować „harmoniczną naukę” o uzdrowieniu
cywilizacji cyfrowej?
Część II
„Myślący obłok” I:
O „wypchnięciu” umysłu ludzkiego przez Komputer
Nieskończony w „myślenie w chmurze”
Rozdział I: Sposób, w jaki lustrzane drony Komputera Nieskończonego wyciągają
ręce po cechy ludzkie i stają się momentami bytu, którymi same nie są
Rozdział II: Formatowanie się mediów w kierunku budowania obrazu świata przy
użyciu Komputera Nieskończonego
Rozdział III: Stałe opuszczanie zajmowanego przez obraz miejsca w lustrzanym
dronie Komputera Nieskończonego i zajmowanie innego jako tego samego
sprawia, że dla dwóch dowolnych obrazów „rzeczy-nie-rzeczy”, które spotykamy
w świecie wirtualnym, nie jest możliwa jedna (jednorazowa) identyczność
zdarzeń z obrazem ich identyczności, a w konsekwencji nie istnieje przedmiot
będący ich sumą
Rozdział IV: Osadzenie cyfrowego paradygmatu „myślenia”. O świecie w inscenizacji
epistemologicznej Komputera Nieskończonego
Rozdział V: Czy naprawdę jesteśmy pocięci na nieskończoną ilość klatek na sekundę
w lustrzanym dronie Komputera Nieskończonego?
(...)
Krytyka rozumu cyfrowego to oryginalna próba zrozumienia, w jaki sposób przebiega wielka metamorfoza XXI wieku, polegająca na totalnej cyfryzacji, i jakie może mieć konsekwencje dla psychiki człowieka współczesnego. Praca wyrasta z gruntownych analiz, opartych na wieloletnich przemyśleniach w ramach własnego systemu filozoficznego, zwanego recentywizmem, oraz na ekstensywnej znajomości najnowszej literatury przedmiotu, dotyczących współczesnych tendencji w budowaniu modelu sieci informacyjnej o globalnym zasięgu. Swoje poglądy autor wyłożył w dość oryginalny sposób, budując model tzw. pianthropus digitalis – człowieka obdarzonego tylko zdolnością odbierania informacji, i to w jedynej jej postaci, mianowicie cyfrowej. Jako przykład takiego modelu autor podaje liczbę „pi”, wyrażającą się nieskończonym i nieokreślonym szeregiem wartości dziesiętnych po przecinku. Stąd liczba „pi” występuje jako prefiksalny człon utworzonej przez autora nazwy pianthropus.
Autor wyróżnia trzy typy rozumu cyfrowego, za pomocą których człowiek współczesny może tworzyć spójne wersje cyfrowego obrazu epoki XXI wieku, nazywanej w tej książce epoką recentywizmu. Są to mianowicie: po pierwsze, rozum cyfrowy pozytywny, spełniający się jako prawdziwość wypowiedzi zaistniałych w czasie teraźniejszym; po drugie, rozum cyfrowy negatywny, spełniający się jako fałszywość wypowiedzi zaistniałych w czasie przeszłym lub przyszłym; po trzecie, rozum cyfrowy wirtualny, spełniający się jako wartość hipotetyczna wypowiedzi, zaistniałych bez użycia okolicznika czasu teraz, przedtem, potem. Wirtualność traktuje autor jako przejaw kultury i na wskroś cyfrowego stylu myślenia XXI wieku. W efekcie staje się widoczne bogactwo, konceptualny rygor, złożona logika i niewyczerpana pomysłowość obecne u netokratów w ich cyfrowym odczytywaniu świata. Jednocześnie dzięki wypracowanemu w książce nowemu ujęciu problematyki ochrony sfery psychicznej człowieka przed skutkami totalnej cyfryzacji współczesnej cywilizacji informacyjnej, autor twórczo powraca do podstawowych pytań o istotę, specyfikę i warunki profilaktycznej myśli rozwijanej przez siebie eutyfroniki.
Ukazując słabości cyfryzacji współczesnej cywilizacji, przedstawia Józef Bańka model humanizacji techniki, z jednej strony zapewniający ochronę podstawowych wartości ludzkich, z drugiej zaś wskazujący przyczyny, dla których współczesna technika staje się źródłem dobrobytu i komfortu albo psychicznych cierpień i frustracji. Modelem tym jest homo euthyphronicus – człowiek myślący kategoriami prostymi, czujnie wrażliwy i otwarty na wszystko, świadom faktu, iż warunkiem udźwignięcia przez jego psychikę ciężaru intensywnej cyfryzacji obrazu świata, w którym żyje na co dzień, jest zrozumienie ograniczonego jej sensu.
Uczta cyfrowa Józefa Bańki jest hipertekstem, w którego „sonorystycznym” tle odmilkły słyszalnym echem poprzednie dwa duże teksty tego Autora: Krytyka rozumu cyfrowego (621 stron) oraz Batożyca, albo taniec z chłostą (402 strony), układając się w monumentalną trylogię. W tekście pierwszym wygenerowany został język dzieła, w drugim – jego specyficzna atmosfera.
Uczta cyfrowa jest dziełem szczególnym. Czytana albo od początku do końca, albo przenosząc nas od fragmentów poszczególnych mów Faustów i Anhellich, do komentarzy osób siedzących przy stoliku, spełnia naturalne pragnienie Czytelnika, który – oczekując od Autora jednolitego tekstu – dostaje w hipertekście całości dzieła paletę przeróżnych wersji podobnych, lecz innych w gruncie rzeczy utworów. Bo w hipertekście literackim, który nie istniałby bez idée fixe cyfrowej nicości wiedzy, spełniają się – opisane tu bogatym językiem akademickim, ale i własnym – autorskie wizje ogrodów o rozwidlających się ścieżkach i labiryntach wokół Wieży Babel, materializujących się w wirtualne miasto cyfrowych „cudów”. Irracjonalne opisy cyfrowego miasta i żywe dialogi książki odbierają jej szczęśliwie nużący chwilami ciężar dzieła czysto naukowego, a sama Wieża Babel jawi się jako model możliwych cyfrowych światów, gdzie przyczyny – stając się matką skutków – żyją zbyt krótko, by można było je uchwycić i sprowadzić do roli zasad. Na ten symboliczny poziom cyfrowych śladów zachowań werbalnych wynosi je nieciągły i wielolinearny sposób prezentacji tekstu, zastosowany przez Autora Uczty cyfrowej. Wieża Babel w kreacji J. Bańki to dalsza wirtualizacja świata już wirtualnego, bo par excellence cyfrowego, to autorefleksyjne odzwierciedlenie wirtualnej natury rozumu cyfrowego.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?