Publikacja pozostawia na boku zredukowaną definicję dizajnu, uparcie podtrzymywaną przy życiu w naszej części Europy, ograniczającą horyzont projektowania do wzornictwa przemysłowego i grafiki użytkowej. Sytuacja ta w dużej mierze wynika z deficytu krytycznych tekstów, wprowadzających holistyczne ujęcia zróżnicowanych taktyk projektowania.
Trudno dziś wyobrazić sobie inną dyscyplinę (oczywiście poza medycyną i polityką), z którą wiązano by takie poważne nadzieje na przeformatowanie standardów jakości ludzkiego życia. Każdy element widzialnej rzeczywistości wydaje się dziś domagać nowego opakowania, konfiguracji, funkcji czy też własnej identyfikacji wizualnej. Jednocześnie dizajn staje się terminem coraz ogólniejszym, rozsadzającym dyscyplinarne ramy, obejmując całe spektrum różnorodnych, a czasem nawet wykluczających się praktyk i metodologii. Rozwój refleksji teoretycznej wokół projektowania i jego ewolucja (podobnie jak w biologii prowadząca czasami w ślepe uliczki, mimo brutalnego „doboru naturalnego” i stale zachodzącego „dryfu genetycznego”) wynikają często z doświadczeń pochodzących z innych pól: socjologii, antropologii czy psychologii. Ze wstępu Sebastiana Cichockiego
Góry Warszawskie zostały pomyślane jako publiczny grand projet – wyniosły i piękny jak piramidy, ale praktyczny jak autostrady i zapory. W rzeczy samej będą zaporą, która zatrzyma sprawl – bezładny rozrost przedmieść – i zmusi miasto do zagęszczania się w obecnych granicach. Dziś jedyną granicą dla sprawlu jest wciąż uciekający horyzont. Nie ma żadnej bariery naturalnej ani prawnej. Może szybciej niż prawo, uda się poprawić przyrodę?
Publikacja podsumowuje prace projektowo-badawcze architekta Kuby Szczęsnego i zaproszonej przez niego grupy współpracowników. Badania miały na celu opracowanie systemu punktowego oczyszczania wody, mogącego zaspokajać doraźne potrzeby mieszkańców. Książka zawiera, oprócz szczegółowego opisu prac badawczych, teksty teoretyczne, odnoszące się do problemu zanieczyszczenia rzek przepływających przez tereny miejskie. Wyspa. Synchronizacja to unosząca się na wodzie platforma, na której znajduje się dziewięć urządzeń treningowych ustawionych wokół niewielkiej niecki. Spływa do niej oczyszczona woda, pompowana wprost z Wisły przez urządzenia poruszane siłą mięśni osób ćwiczących na urządzeniach.
Nie dość, że - przekazując energię z przyrządów fitness do systemu filtrów - Szczęsny niejako „podłącza” wysiłek fizyczny do celu, czyniąc z niego pracę, to pozwala od razu doświadczyć jej wytworu (zobaczyć, dotknąć, poczuć, posmakować). Jednym z najbardziej dotkliwych skutków alienacji pracy jest spadek poczucia sprawstwa - WYSPA Szczęsnego, pozwalając doświadczyć bezpośredniego przełożenia własnego wysiłku (a tym bardziej - wysiłku wspólnego) na zmianę rzekomo beznadziejnej sytuacji, utrwala kompetencję polityczną i ćwiczy w myśleniu utopii. [Kuba Mikurda, Cud nad Wisłą, [w:] Wyspa. Synchronizacja, Fundacja Bęc Zmiana 2009]
Jakub Szczęsny - architekt, należy do Grupy Projektowej Centrala, autor instalacji świetlnej pod wiaduktem w parku Agrykola zrealizowanej w 2008 roku w ramach cyklu SYNCHRONICITY_1 projekty dla Warszawy przyszłości.
Pénélope Bagieu za "Tupeciary" otrzymała najbardziej prestiżowe wyróżnienie w branży komiksowej – nagrodę Eisnera. Komiksowa opowieść „o kobietach, które robią to, co chcą” to uniwersalne i wzmacniające historie kobiet, które potrafiły postawić na swoim.
Tom 2 to długo wyczekiwana kontynuacja publikacji wydanej przez wydawnictwo Bęc Zmiana w 2018 roku.
O kobietach, które robią, co chcą. Kontynuacja cudownych historii
We Francji "Tupeciary 2" stały się prawdziwym hitem wydawniczym. Mimo że często opowiadają o sprawach trudnych, zmaganiach z przeciwnościami losu, stereotypowym postrzeganiem roli kobiet, o walce z niesprawiedliwością i opresją, dzięki temu, że napisane są z pasją i zadziornym humorem, podbiły serca czytelniczek i czytelników na całym świecie. "Tupeciary 2" to komiks; historia napisana z kobiecej perspektywy, przedstawiona w sposób mądry, zarażający entuzjazmem i odwagą do bycia sobą.
Debiut świetnie piszącej młodej architektki Aleksandry Gordowy. Analiza nudy jako niespodziewanie produktywnego budulca i narzędzia służącego do konstruowania przestrzeni mieszkalnej. Brawurowa propozycja odwrócenia schematów w jakich zwykle toczy się rozmowa o jakości zamieszkiwania.
"Wiosną 2020 roku załomotała do naszych drzwi, a my zrobiliśmy bardzo dużo, by ją przepędzić. Nawet chleby zaczęliśmy piec. Nuda - boimy się jej jak ognia. Aleksandra Gordowy sprawdza co by się stało, gdybyśmy jednak wpuścili ją do domu i pozwolili się jej rozgościć. Nie można tej książki czytać przez pryzmat pandemii (powstała przed nią), ale po prostu nie wolno jej nie przeczytać, jeśli chcemy, by świat, po pandemii był lepszy. Bo „nuda pomaga nam dostrzec, że często niewygodnie siedzimy” (powiesiłem sobie to zdanie nad biurkiem)" - napisał o książce Filip Springer, autor znakomitych reportaży o społecznym oddziaływaniu architektury.
W książce znalazły się także teksty znawczyń problematyki mieszkaniowej: socjolożka Joanna Erbel pisze o perspektywach innowacyjności w sferze zaspokajania potrzeb jakie współcześnie są związane z zamieszkiwaniem, architektka i urbanistka Agata Twardoch z perspektywy profesjonalistki od lat zaangażowanej w propagowanie dostępnego budownictwa mieszkaniowego, promotorka kooperatyw mieszkaniowych, cohousingu i idei prawa do mieszkania.
" Od angielskich Miast Ogrodów Jutra przez Jednostkę Marsylską, po mikromieszkania w Nowym Jorku, od hoteli robotniczych przez akademiki po Airbnb, od kooperatyw przez spółdzielnie mieszkaniowe do cohousingu – sposobów zamieszkania jest znacznie więcej niż dom na przedmieściach i apartament na kredyt. Najciekawsze idee mieszkaniowe od początku związane są z systemami polityki mieszkaniowej. Dostępne budownictwo mieszkaniowe to zagadnienie ważne nie tylko dla polityków i architektów, nie jest skierowane tylko do osób najuboższych, a polityka mieszkaniowa nie polega na rozdawnictwie i dysponuje wieloma pozafinansowymi narzędziami. Najwyższy czas zmienić sposób rozmowy o mieszkalnictwie".
dr inż. arch. Agata Twardoch, fragment wstępu
"Dyskusja o kwestii mieszkaniowej - wobec powszechnego problemu ilości, jakości i dostępności mieszkań w obliczu zmieniających się stylów życia, modeli zamieszkiwania i struktury gospodarstw domowych - wymaga dziś „przewietrzenia” poglądów i wyznaczenia nowych horyzontów. Publikacja jest lekturą obowiązkową dla osób zawodowo zajmujących się mieszkalnictwem. Można się z nią nie zgadzać, ale nie można jej nie znać – wnosi ożywczy, merytoryczny głos, podający w wątpliwość utarte poglądy i schematy myślowe".
dr hab. inż. arch. Robert Idem, fragment recenzji
O autorce: dr inż. arch. Agata Twardoch – architektka i urbanistka związana z Wydziałem Architektury Politechniki Śląskiej, członkini Towarzystwa Urbanistów Polskich. Współprowadzi pracownię projektową 44STO. Zajmuje się dostępnym budownictwem mieszkaniowym i alternatywnymi formami zamieszkania, prowadzi badania naukowe, otwarte wykłady popularyzatorskie i warsztaty projektowe. Pisze do czasopism branżowych. Projektuje przestrzenie publiczne, architekturę i wnętrza. Promotorka kooperatyw mieszkaniowych, cohousingu i idei prawa do mieszkania.
Jeżeli macie problemy z wytłumaczeniem znajomym z zagranicy, jak to możliwe, że w 40-milionowym kraju Unii Europejskiej kobietom odmawia się prawa do aborcji, dlaczego Polacy kochają kompot i skąd w Łodzi tyle pustostanów, albo sami chcielibyście się dowiedzieć, jakie są ulubione filmy amerykańskiej Polonii i kto ma klucze do ostatniego piętra słynnego budynku przy ul. Smolnej 8 w Warszawie ? sięgnijcie koniecznie po Polskie pigułki 2 ? rysunkową kronikę, dokumentującą i objaśniającą życie w Polsce A.D. 2012?2014 w trzech językach: francuskim, angielskim i polskim.
„Przy przeprowadzce ze Szwajcarii do Warszawy wzięłam ze sobą pigułki przeciwbólowe ? były biało-czerwone, zupełnie jak flaga Polski. Do dziś ich nie zużyłam, więc rok spędzony tutaj nie był aż tak bolesny. Zaczęłam rysować Polskie pigułki bez refleksji o tym, „dlaczego to robię”, zupełnie spontanicznie, intymnie ? przede wszystkim dla siebie. Myślę, że na początku właśnie w ten sposób usiłowałam oswoić się z nowym środowiskiem. Nie nazwałabym tego jednak terapią ? raczej potrzebą zrozumienia, zbudowania więzi emocjonalnej z miejscem, próbą zakorzenienia się i polubienia nowego otoczenia.
Kilka lat po ukazaniu się pierwszego wydania Polskich pigułek z radością oddaję w Wasze ręce drugą wersję, która uzupełnia moją rysunkową kronikę z lat 2012?2014 o rozdziały dotyczące już nie tylko samej stolicy, ale też innych miejsc, stworzone podczas drugiego roku mojego pobytu w Polsce.” ? Fanny Vaucher
Za projekt graficzny książki odpowiedzialne jest studio Cyber Kids on Real, a font naśladujący odręczne pismo Fanny zaprojektowała Zosia Frankowska.
Fanny Vaucher (1980) ? absolwentka nauk humanistycznych Uniwersytetu Lozańskiego oraz wydziału ilustracji i komiksu Genewskiej Szkoły Sztuki Użytkowej. Zajmuje się zawodowo ilustracją i komiksem. Brała również udział w projektach związanych z literaturą dziecięcą i współpracuje z fanzinami poświęconymi sztuce komiksowej.
Wyobraź sobie co byłoby, gdyby obywatele mogli inicjować i realizować wielkie wizje urbanistyczne zupełnie oddolnie I gdyby dysponowali środkami, by swoje plany skutecznie wdrażać i chronić Czy byłoby to zagrożeniem, czy nową szansą dla planowania miast Jak stworzyć narzędzie, które pozwalałoby zrzeszać koalicjantów, budować trwałe relacje z lokalnymi władzami publicznymi, współdecydować o wydatkowaniu miejskich środków Dzisiaj każda grupa kombinuje, jak może: zawiązując nieformalne porozumienia, podpisując listy intencyjne, odwołując się do lokalnych partnerstw i inicjatyw. Czy możliwe jest jednak wprowadzenie współzarządzania jako narzędzia urbanistycznego
Polska kultura wizualna wciąż jest obszarem słabo rozpoznanym i niedowartościowanym. Obraz historycznie ustępuje znaczenia słowu, nieczęsto stając się przedmiotem rozważań teoretycznych, wizje i widzenia są raczej domeną literatury, kompetencje wizualne społeczeństwa polskiego są zwykle nisko oceniane, a jego praktyki bywają określane jako estetyczna nędza, nadmiar lub nuda.Dwutomowy zbiór, obejmujący (1) teksty i obrazy źródłowe (od Abramowskiego po Hansena, od Rydet po Leśmiana) wraz z komentarzami oraz (2) autorskie hasła dotyczące praktyk widzenia (od obrazu do widowni, od bilbordu do melodramatu, od Pałacu po podróbkę), jest próbą zmierzenia się z tymi uprzedzeniami.
Tysiąc plateau to długo oczekiwane wydanie polskie jednego z kultowych dzieł filozoficznych drugiej połowy XX wieku drugiego tomu Kapitalizmu i Schizofrenii autorstwa Gillesa Deleuze'a i Felixa Guattariego.O wyjątkowości tej pozycji stanowi nie tylko niezwykły rozmach zaprezentowanej wizji filozoficznej, ale również jej forma.Tysiąc plateau nie jest bowiem typową książką akademicką, ale raczej ćwiczeniem z poezji filozoficznej, literacko-metafizycznym tripem, w którym sztywne, sterylne pojęcia zastępuje bogactwo przenośni: kłącza, linie segmentacji oraz linie ujścia, maszyny abstrakcyjne, stawanie się zwierzęciem, oraz wiele innych, zapadających w pamięć i dających do myślenia metafor, które weszły na stałe do obiegu filozoficznego. Dlatego jest to lektura nie tylko istotna, ale też, co ważniejsze, bardzo inspirująca, stanowiąca świadectwo i dająca przykład myśli prawdziwie wolnej, żywiołowej i nieokiełznanej albo, jak ujmują to sami autorzy, myśli nomadycznej.
TypoPolo, pojęcie po raz pierwszy użyte przez Jakuba Hakobo Stępnia w 2001 roku, opisuje estetyczny fenomen, jakim była amatorska typografia tworzona na potrzeby handlu i rzemiosła w latach 90. XX wieku. Prymitywne reklamy, szyldy i napisy informacyjne stały się wizualnym odzwierciedleniem zmian ekonomicznych i politycznych w Polsce, symbolem czasów romantycznego przełomu, kiedy „każdy mógł być tym, kim chciał, i wszystko było możliwe”.
Dziś, przez środowiska profesjonalnych grafików stylistyka TypoPolo postrzegana jest przede wszystkim jako przejaw nieudolności i złego gustu projektantów-amatorów. Rzadziej widzi się w niej formę języka wizualnego określonej przedsiębiorczej grupy społecznej, która działała i aktywnie „przeprojektowywała” swoje otoczenie w swoim czasie.
Polsko-angielska publikacja TypoPolo. Album typograficzno-fotograficzny pod redakcją Rene Wawrzkiewicza opisuje działania wizualne związane z wernakularną grafiką, przypadkową typografią i oddolnym projektowaniem. W albumie znajdziecie zdjęcia szyldów, tablic, plandek, napisów na murach i szybach. Uzupełnieniem książki są projekty fontów i liter zrealizowane przez profesjonalnych projektantów, poszukujących inspiracji w TypoPolo.
„Wbrew pozorom TypoPolo nie jest opowieścią o śmiesznych szyldach, kuriozach typograficznych, dziwactwach plastycznych oraz twórcach-amatorach pozbawionych «normalnego» zmysłu estetycznego. Widok ulic, wygląd sklepów, witrynowa grafika i typografia szyldów są bezpośrednim odbiciem procesów politycznych i ekonomicznych. Co więcej, TypoPolo to dowód na to, że estetyka jest wynikiem negocjacji różnych grup i sił społecznych, a język wizualny to nie tylko metoda neutralnej komunikacji, ale także narzędzie tworzenia podziałów” – tłumaczy Rene Wawrzkiewicz.
Rene Wawrzkiewicz – projektant, researcher, kurator wystaw poświęconych dizajnowi. Absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Organizator projektów poświęconych projektowaniu zaangażowanemu społecznie. Kurator Drugiej Ogólnopolskiej Wystawy Znaków Graficznych. Mieszka w Warszawie.
Po siedmiu latach lingwistyczno-wizualnej podróży Andrzeja Tobisa przez Polskę, zbiór A-Z (Gabloty edukacyjne) ukazuje się w postaci polsko-niemiecko-angielskiej publikacji, zawierającej 100 fotografii ilustrujących hasła słownika Bildwörterbuch Deutsch und Polnisch, wydanego w 1954 roku w Niemieckiej Republice Demokratycznej. Tworząc swój projekt, Tobis przyjął następujące założenia: zdjęcia mogą być wykonane wyłącznie na terenie Polski; sfotografowane sytuacje i obiekty nie są aranżowane ani cyfrowo montowane - muszą być odnalezione; każde hasło w wersji niemieckiej i polskiej opatrzone jest numerem indeksu z oryginalnego słownika; zdjęcie oraz umieszczone pod nim na białym pasku hasło stanowią integralną całość.
Normy widzialności. Tożsamość w czasach transformacji Magdy Szcześniak to podróż do lat 90. śladami wizerunków „normalności” – od biznesmenów ze zdjęć stockowych, przez podróbki zachodnich towarów, po wyklęte białe skarpetki. „Normalność”, słowo-klucz polskiej transformacji, to nieprecyzyjne, ale wygodne pojęcie przywołujące powab Europy, Zachodu, właściwego i rzekomo neutralnego porządku (gospodarczego, społecznego, estetycznego).Uznaje się ją za stan „naturalny”, który pojawia się samoistnie wraz ze zmianą systemową. Jednocześnie w latach 90. normalność była czymś, czego należało się nauczyć poprzez uważne naśladowanie zachodnioeuropejskich wzorów i standardów, których źródłem były przede wszystkim krążące w transformacyjnej sferze publicznej obrazy. Magda Szcześniak opisuje m.in. wyłanianie się dominującego wizerunku polskiej klasy średniej oraz przygląda się dyskusjom o wizerunku nowoczesnego „geja” wewnątrz zmarginalizowanej mniejszości seksualnej.
Jest to pierwsza książka z serii wizualnej prowadzonej wspólnie z Instytutem Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego.
Książka, będąca pierwszym tak obszernym studium polskiej architektury i urbanistyki „jutra”, prezentuje projekty z lat 60. i 70. XX wieku.
Wyjątkowe i niepublikowane wcześniej materiały archiwalne pokazują szeroki wybór znanych i zupełnie zapomnianych projektów, takich jak „miasta wstęgowe” Włodzimierza Gruszczyńskiego, futurologiczne jednostki mieszkalne Jana Głuszaka „Dagaramy”, Linearny System Ciągły Oskara Hansena, „zespoły wieżowo-mostowe” Wiesława Nowaka czy projekt „Terra X” Stefana Müllera.
Sztuka wizualna w przestrzeni społecznej jest w stanie urzeczywistnić to, co wydaje się nie do pomyślenia: eksperymentalne projekty zbyt perwersyjne lub idiosynkratyczne, by mogły je wcielać w życie instytucje polityczne albo oświatowe. Artysta, niczym koń trojański, może wykorzystywać domniemaną apolityczność sztuki, by podważać istniejący ład instytucjonalny”
– mówi Claire Bishop w rozmowie z Magdą Szalewicz
W książce Sztuczne piekła. Sztuka partycypacyjna i polityka widowni, która ukaże się w grudniu nakładem wydawnictwa Bęc Zmiana, Bishop opisuje początki, rozwój i upadek sztuki społecznie zaangażowanej – od futuryzmu i dadaizmu, przez Międzynarodówkę Sytuacjonistyczną, po prace Thomasa Hirschhorna, Tanii Bruguery czy Pawła Althamera. Szeroko dyskutowanemu tekstowi brytyjskiej krytyczki sztuki w polskim wydaniu towarzyszyć będzie wstęp Karola Sienkiewicza oraz posłowie Joanny Warszy.
Polska kultura wizualna wciąż jest obszarem słabo rozpoznanym i niedowartościowanym. Obraz historycznie ustępuje znaczenia słowu, nieczęsto stając się przedmiotem rozważań teoretycznych, wizje i widzenia są raczej domeną literatury, kompetencje wizualne społeczeństwa polskiego są zwykle nisko oceniane, a jego praktyki bywają określane jako estetyczna nędza, nadmiar lub nuda. Dwutomowy zbiór, obejmujący (1) teksty i obrazy źródłowe (od Abramowskiego po Hansena, od Rydet po Leśmiana) wraz z komentarzami oraz (2) autorskie hasła dotyczące praktyk widzenia (od obrazu do widowni, od bilbordu do melodramatu, od Pałacu po podróbkę), jest próbą zmierzenia się z tymi uprzedzeniami.
Przysługujący widmom wywrotowy, niemalże rewolucyjny potencjał został odsunięty oraz zagubiony poprzez pozbycie się tej kontrowersyjnej kategorii z terytorium metafizyki i zbyt pośpieszne odesłanie jej do przestrzeni badań nad literaturą, sprowadzając ją jedynie do roli użytecznego, bezpiecznego narzędzia interpretacji.Książka Andrzeja Marca odzyskuje niepokojący charakter widmontologii i ponownie wprowadza widma do myśli metafizycznej. Czym nawiedzona i przeniknięta jest tradycyjna metafizyka, co właściwie ją dręczy, nie daje spokoju oraz nieustannie podmywa jej stabilność?Kategoria widma Derridy posłużyła Marcowi przede wszystkim do rozważań nad charakterem współczesności i przeobrażeń, jakie dokonały się w obrębie myśli ponowoczesnej. Współczesna kultura, zdaniem Marca, stała się miejscem powstawania widm, nieustannie powracających z przeszłości. Uznając, że nie jesteśmy już w stanie tworzyć utopijnych wizji przyszłości, autor stara się zdać sprawę z widmowego charakteru współczesnej kultury, analizując m. in. strategie vintage, retro, nurt no future w kulturze lat 70. czy nurt fantastyki naukowej w literaturze.
Znikanie. Instrukcja obsługi towarzyszy serii eksperymentów artystyczno – ekologiczno - egzystencjalnych nad brzegami Wisły stanowiąc swego rodzaju leksykon znikania.
Jeśli wszystko znika (czemu trudno przeczyć), warto być może spróbować zniknąć wbrew temu powszechnemu zanikaniu, zamiast znikać wraz z nim. Surrealiści powiedzieliby, że jest to problem przede wszystkim natury moralnej. Niektóre z przedstawionych przez nas przykładów znikania czy zanikania dają jednak nadzieję, że mamy do czynienia (wciąż jeszcze!) z zagadnieniem strategicznym. Znikanie nie musi być eskapizmem. Cyganie powiadają: „każdy ma prawo do miejsca w cieniu”. Może to właśnie postulat rewolucyjny na miarę naszych czasów? Na wszelki wypadek jeszcze się nie żegnajmy.
/Mateusz Kwaterko, Tytułem wstępu, [w:] Znikanie. Instrukcja obsługi, Fundacja Bęc Zmiana 2009/
Książka Ivana Illicha Odszkolnić społeczeństwo ukazuje się w Polsce w nowym tłumaczeniu po 34 latach od pierwszego wydania. Dyskutowana na całym świecie, przez progresywnych edukatorów, przez środowiska artystyczne domagające się radykalnych zmian w kulturze i w edukacji kulturalnej, książka jest znakomitym punktem odniesienia do toczących się obecnie w Polsce dyskusji dotyczących przyszłości kultury i życia społecznego. Społeczeństwo bez szkoły ukazało się w Polsce po raz pierwszy w 1976 r. w mikroskopijnym jak na tamte czasy nakładzie 3000 egz. W nowym tłumaczeniu książka nosi tytuł Odszkolnić społeczeństwo i zawiera tekst wstępu napisany przez Piotra Laskowskiego, rozmowę Jana Sowy z artystą Zbigniewem Liberą, tekst Hanny Kostyło przybliżający biografię Illicha, a także rysunki autorstwa Huberta Czerepoka.
Ivan Illich (1926-2002) – austriacki myśliciel i krytyk współczesnego społeczeństwa, „humanistyczny radykał” według Ericha Fromma jednen z najoryginalniejszych myślicieli XX w.
Czym jest w dzisiejszych czasach praca rąk, jakie ma znaczenie dla współczesnego człowieka? O tym, co można zrobić rękoma i po co nam tak naprawdę ręczna robota, piszą naukowcy zajmujący się badaniem społeczeństwa.,
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?