Lucian Boia - urodzony w 1944 r. w Bukareszcie historyk jest jednym z najważniejszych, a zarazem najbardziej poczytnych i cenionych współczesnych rumuńskich intelektualistów. Znany głównie ze swych prac poświęconych Rumunii, tym razem bierze na warsztat przyszłość świata, a w nim - zwłaszcza Zachodu. Na pozór niewielka książka, złożona z krótkich, nieraz prowokacyjnie zatytułowanych rozdziałów, kryje w sobie rozmach myśli i przenikliwość rzadko spotykane. Czas zweryfikował niektóre z przytaczanych prognoz, wiele diagnoz i scenariuszy jawi się jednak wciąż zaskakująco świeżo, podobnie jak język, jakim o nich Boia pisze - jednocześnie wolny od politycznej poprawności i chęci antagonizowania. Jak będzie wyglądał jutrzejszy świat? Jakie miejsce będzie w nim zajmował Zachód? Jaka przyszłość czeka demokrację? Ile wolności i sprawczości będzie miał człowiek jutra? Niezależnie od odpowiedzi, jakie przyniesie czas, autor spieszy z pocieszeniem, bo wszak "człowiek jest istotą najbardziej zdolną do adaptacji; tak że bez obaw - przystosuje się doskonale do wszelkich możliwych historii i nie będzie miał żadnego powodu, by żałować, że kiedyś istniał".
"W porównaniu z wiekiem kosmosu życie ludzkie to ledwie mgnienie. Każdy z nas jest na tej planecie gościem. W dodatku tylko na chwilę. Trudno wyobrazić sobie większe szaleństwo niż spędzenie tego krótkiego czasu samotnie, nieszczęśliwie, w konflikcie z innymi gośćmi. Bez wątpienia o wiele lepiej żyć z sensem, w poczuciu więzi z otoczeniem, służąc innym". fragment rozdziału "Pielęgnowanie wartości wewnętrznych" "Ponad religią. Etyka dla wszystkich" rozwija ideę etyki świeckiej (czy inaczej: uniwersalnej, powszechnej), możliwej do przyjęcia - jako gwarant zdrowia psychicznego i spokoju umysłu oraz podstawa pokojowego współistnienia i współdziałania w obliczu globalnych wyzwań - w każdym miejscu kurczącego się w oczach świata.
Pierwsze po wielu latach wznowienie słynnego eseju, rozwijającego koncepcję porażki myślenia jako źródła upadku współczesnej kultury pozwala nam zadać sobie pytanie o aktualność stwierdzenia filozofa: ""Źle się dzieje w kulturze"". Opierając się na myśli Hannah Arendt, Alain Finkielkraut chronologicznie odtwarza wydarzenia odpowiedzialne za kondycję współczesnego świata, w którym podstawą autorytetu nie są już wielkie dzieła umysłu, i gdzie ""barbarzyństwo zawładnęło w końcu kulturą. W cieniu tego wielkiego słowa rośnie nietolerancja z infantylizmem. Albo tożsamość kulturowa zamyka jednostkę w przynależności grupowej i odmawia jej pod karą zdrady stanu prawa do wątpienia, ironii, rozumu, czyli wszystkiego, co mogłoby ją oderwać od kolektywnej matrycy, albo przemysł rozrywkowy, ten płód wieku technologii, sprowadza twory umysłu do poziomu tandety (lub entertainment, jak się mówi w Ameryce). I życie z myślą powoli ustępuje miejsca strasznej i żałosnej konfrontacji fanatyka i zdechlaka...
Can Xue to jeden z najbardziej wyrazistych głosów literackiej sceny Chin. Autorka kilkunastu powieści, około pięćdziesięciu nowel, ponad stu opowiadań i kilku tomów krytyki literackiej, od lat jest wymieniana w gronie faworytów do literackiej Nagrody Nobla. Jej proza - obrazoburcza i oniryczna, odrzuca tradycyjną narrację i realizm, sięga za to po domysły, emocje i obrazy. Pisząc jak sama przyznaje - podświadomością, Can Xue stworzyła niepowtarzalny i rozpoznawalny styl.Ulica Żółtego Błota to powieść o losach mieszkańców jednej ulicy i rozgrywających się tam niezwykłych wydarzeniach. O ludziach, którzy nie potrafią ze sobą rozmawiać inaczej niż partyjnymi sloganami, ślą do władz petycje i donosy, dzielą lękami i paranojami, wyczekując zbawcy, o którym nie widzą ani kim jest, ani co ma przynieść. Niepewne jest jego istnienie, ale i równie mało pewny jest cały ten rozpadający się, chaotyczny świat, w którym piętrzą się absurdalne i groteskowe zdarzenia. Równie dobrze wszystko to może być jednym, długim koszmarnym snem
Programem ruchu rewolucyjnego Maja 1968 roku było pełne oswobodzenie jednostki z kajdan tradycji, rodziny i państwa. Na murach Sorbony studenci pozostawili lapidarny program - „zakaz zakazywania”. W tej tautologii zawarta jest przewrotność studenckiej rebelii, jej bolszewicka logika i bezwzględność. Na efekty zniesienia „zakazów” dawnego świata wciąż patrzymy. Michel Onfray, w napisanym z dużym intelektualnym napięciem eseju, zwraca uwagę na dwa główne pola działania synów Maja ’68 - cenzurę i intelektualny ostracyzm, stosowany wobec niewygodnych oponentów. Opisuje mechanizmy odrzucania dzieł „niepokornych”. Kreśli prowadzone w mediach strategie dyfamacyjne, których doświadczył m.in. wybitny sinolog Simon Leys, który śmiał w latach 70. podważać oficjalną wykładnię broniącą dokonań chińskiej „rewolucji kulturalnej”, czy Aleksander Sołżenicyn. Onfray atakuje, wyśmiewa i przestrzega. W ostateczności pokazuje krótki żywot tryumfów hunwejbinów wobec piękna prawdy.
Opium ukazuje dwa oblicza Csatha: w pierwszej części przedstawiamy najlepsze z jego opowiadań, często inspirowane psychoanalizą; w drugiej zaś fragmenty dzienników przesycony erotyzmem zapis życia artysty targanego typowymi dla przełomu wieków niepokojami, kronikę szaleństwa narkomana, który bezskutecznie walczy z nałogiem. Tom dopełniają esej Elżbiety Cygielskiej oraz wygłoszona nad trumną Csatha mowa pogrzebowa jego kuzyna, węgierskiego prozaika i poety Dezso Kosztolanyiego.
Kiedy w XII w. neokonfucjanista Zhu Xi skompilował kanon zwany Czteroksięgiem, w jego skład, obok "Analektów" i "Mencjusza" weszły też dwa rozdziały "Zapisów o rytuale": "Najwyższa nauka, Da Xue", oraz "Powszednia praktyka drogi środka, Zhong Yong", spójne w formie wykłady na temat zaprowadzania ładu moralnego na świecie i propagowania wewnętrznego samodoskonalenia. Teksty te się uzupełniały, tworząc opis wczesnokonfucjańskiej moralności i służyły w jej reinterpretacji w duchu neokonfucjańskim podkreślającym nieco zaniedbywany przez wczesnych konfucjanistów metafizyczny wymiar moralności. Niniejsze tłumaczenie dr Katarzyny Pejdy - pierwsze dostępne na polskim rynku - oferuje czytelnikom nie tylko tekst źródłowy wraz z towarzyszącymi mu komentarzami, wszystko podane w obu wersjach językowych oryginału i przekładu, ale także obszerny wstęp tłumaczki, przybliżający znaczenie i rolę tych tekstów w rozwoju kultury chińskiej.
Osobiste doświadczenie noblisty Kenzaburo Oe to pierwszy przekład z języka japońskiego powieści, która w 2005 roku ukazała się w innym tłumaczeniu jako Sprawa osobista. Oe stawia w niej pytania o odpowiedzialność za drugiego człowieka, za własne dziecko. Główny bohater - mężczyzna imieniem Ptak - zmaga się ze swoimi lękami i wątpliwościami wobec wychowywania niepełnosprawnego dziecka. Wielka literatura oscylująca między liryzmem a naturalizmem, opowieść o przemianie bohatera i jego stopniowym godzeniu się z sytuacją. Za nowy przekład odpowiada Dariusz Latoś.
Walter F. Otto, znakomity znawca tematu, oprowadza nas po świecie wierzeń starożytnych Greków i filozoficznych podstawach europejskiej kultury. Malując piórem portrety poszczególnych bóstw olimpijskich, jednocześnie zachęca do głębszej refleksji nad istotą relacji człowiek - bóstwo. Książka jest zaskakującą podróżą w świat greckiej myśli o transcendencji - idei, której panteon bóstw z opowieści mitologicznych jest ?namacalnym? ucieleśnieniem. Sam autor objaśnia we wstępie: ?Jak wszystko, co greckie, także grecka idea boga jest dla nas czymś bliskim i niemal nieosiągalnie dalekim zarazem. Celem niniejszej książki było i jest przyczynienie się do przezwyciężenia uprzedzeń, które stoją na przeszkodzie pełnemu zrozumieniu owej idei oraz dopuszczeniu do głosu jej prawdziwych świadków w stopniu, w jakim na to zasługują?. Dzieło o Bogach Grecji i jego uzupełnienie w postaci "monografii" Dionizosa są uważane za kanon podejścia do analizy mitologii i mechanizmów opisu wierzeń starożytnych.
„Portret w półcieniach” to fascynująca opowieść o polskich artystach – malarzach, rzeźbiarzach, poetach, pisarzach drugiej połowy XIX wieku, którym wypadło żyć i tworzyć nie w Polsce, której nie było na mapie Europy, lecz w austriackim kraju koronnym zwanym Królestwem Galicji i Lodomerii (a ironicznie, lecz w pełni zasadnie: Golicji i Głodomerii). Utalentowani chłopcy z podupadłych dworków szlacheckich, często przy wsparciu prywatnych sponsorów, wyruszali do Lwowa, Krakowa, Wiednia, Monachium, Drezna, Paryża, by kształcić się, rozwijać i zdobywać artystyczne laury. Nielicznym się poszczęściło, zwykle jednak musieli za sukces drogo zapłacić. Jednym z bohaterów książki, którzy zdobyli uznanie jest genialny rysownik Artur Grottger. Dzięki cesarskiemu stypendium ukończył studia w akademii wiedeńskiej i szybko zdobył popularność, szacunek i pieniądze. Niestety jeszcze prędzej je utracił i, skrajnie wyczerpany, ciężko chory, bez środków na życie i leczenie, zmarł w wieku lat trzydziestu, nie osiągnąwszy upragnionego celu: szczęścia małżeńskiego. Śmierć Grottgera w odległym kurorcie francuskim, sprowadzenie jego szczątków do kraju i złożenie ich na Cmentarzu Łyczakowskim w 1867 roku to początek opowieści o twórcy Polonii oraz o tych wszystkich, którzy go kochali, czcili i pamiętali: o Wandzie Monné-Młodnickiej i Karolu Młodnickim, o Janie Matejce, Andrzeju Grabowskim, Parysie Filippim, Danielu Pentherze, Kornelu Ujejskim, Adamie Chmielowskim i wielu, wielu innych.
„Portret w półcieniach” to utwór prawdziwy w warstwie faktograficznej, zmyślony w warstwie fabularnej. Autentyzm podkreślają, wplecione w narrację, listy Grottgera do ubóstwianej narzeczonej, fragmenty jej pamiętników czy listy Kornela Ujejskiego do „kumy” Młodnickiej.
Ogłoszona "szczytowym osiągnięciem amerykańskiej prozy eksperymentalnej" Kochanka Wittgensteina Davida Marksona (1927-2010) to powieść osobliwa. Obsesyjna, przewrotna, dowcipna, przejmująca. Skazana na pierwszą osobę liczby pojedynczej, w bardzo szczególnym sensie post-apokaliptyczna, w nietuzinkowy sposób erudycyjna. Niewiarygodna narratorka, malarka, znana czytelnikowi jako Kate, jest, jak się zdaje, jedyną ocalałą na świecie, po którym z zaskakującą swobodą porusza się najróżniejszymi środkami lokomocji. Sytuację Kate - konsumentki kultury, ostatniej historyczki sztuki, samowolnej "kustoszki całego świata" - można czytać jako diagnozę istnienia w świecie niestabilnej ponowoczesności. W umyśle Kate mnożą się asocjacje, podobnie brzmiące nazwy, listy osób, które znalazły się w podobnej sytuacji. Dzięki analogiom Kate konstruuje świat z języka - zamknięty obieg znaczeń, w którym wszystko się ze sobą wiąże - by zastąpić świat "prawdziwy", ten utracony, a jednocześnie potwierdzić własne istnienie. Pełnia (nazw, faktów, skojarzeń) przesłania pustkę. Autor kilkunastu eksperymentalnych powieści, zadedykował melancholijną Kochankę malarce Joan Semmel. David Foster Wallace nazwał tę powieść "filozoficznym science fiction".
Wynalazca lampy naftowej i pionier przemysłu naftowego Ignacy Łukasiewicz wreszcie doczekał się pełnej biografii. Ten farmaceuta z Galicji, z oleju skalnego wydobył energię, która w kolejnych dziesięcioleciach diametralnie zmieniła rytm życia człowieka. Ropa naftowa została najważniejszym naturalnym surowcem rozwoju cywilizacji, ukształtowała oblicze współczesnego świata. Sam Łukasiewicz pisał: Ten płyn to przyszłe bogactwo kraju, to dobrobyt i pomyślność dla jego mieszkańców, to nowe źródło zarobków dla biednego ludu i nowa gałąź przemysłu, która obfite zrodzi owoce. I robił wszystko, by tkwiący w ropie potencjał gospodarczy jak najlepiej wykorzystać.Książka zabiera czytelnika w podróż do dziewiętnastowiecznych początków świata przemysłu naftowego, a więc na ziemie polskie, które wówczas funkcjonowały jako odległa od Wiednia północna prowincja imperium habsburskiego, a także do Baku, gdzie o pokolenie młodszy od Łukasiewicza Karol Zglenicki, konstruktor platformy wiertniczej, udostępnił bogate zasoby ropy z dna morskiego.To też wciągająca lektura ukazująca wzorce postępowania przedsiębiorcy. Bardzo aktualne wzorce.
Nie sposób przecenić znaczenia Mencjusza (IV/III w. p.n.e. ) dla myśli chińskiej. Uznawany oficjalnie za drugiego Mędrca (pod względem ważności) po Konfucjuszu miał ogromny wpływ na kulturę nie tylko Chin, ale całej Azji Wschodniej. Włączony do kanonu najważniejszych pism filozoficznych (tzw. Czteroksięgu) stanowił przez niemal tysiąc lat podstawę wykształcenia chińskich elit. Prezentowany tu pierwszy przekład na język polski obejmuje poza tekstem Mencjusza klasyczne komentarze chińskich filozofów ? Zhao Qi i Zhu Xi oraz obszerne wprowadzenie tłumaczki ? dr Małgorzaty Religi.
Pierwsze zbiorcze wydanie wspomnień Bohdana Korzeniewskiego, wybitnej osobowości polskiego teatru: naukowca, nauczyciela, organizatora, reżysera i krytyka. W tomie Było, minęło Korzeniewski wraca pamięcią nie do teatru jednak, ale do zdecydowanie mniej znanych kart swojego życiorysu sprzed 1945 roku, m.in. małoletniego obserwatora rewolucji październikowej na Białorusi, więźnia Auschwitz, ratownika Biblioteki Uniwersyteckiej i detektywa, po wojnie tropiącego wywiezione przez Niemców księgozbiory.Niezwykle oszczędna, jakby wykuta w marmurze, proza Korzeniewskiego jest równocześnie świadectwem historii i opowieścią o niezwykłych przygodach. Jerzy Timoszewicz, wieloletni współpracownik Korzeniewskiego z redakcji Pamiętnika Teatralnego uważał, że w ogóle nie powinien zajmować się praktyką teatralną: reżyserią i kształceniem reżyserów, lecz poświęcić się wyłącznie pisarstwu. O literaturze Korzeniewskiego pisał w swoim Alfabecie Czesław Miłosz:() Cała racjonalistyczna zaprawa tego wielbiciela pisarzy osiemnastego wieku zaowocowała znakomitą, oszczędną w środkach i zwartą prozą. Ponieważ rzeczywistość wykraczała poza prawdopodobieństwo, wiernie odtworzone szczegóły można wziąć za pomysły surrealisty, na przykład chłopczyk w mundurze Hitlerjugend, syn komendanta Auschwitz, musztrujący swojego małego braciszka, czy daremne próby ostrzeżenia sowieckich sołdacików, którzy dorwali się do słojów z preparatami w formalinie i wypili, a następnego dnia trzeba było ich pogrzebać. Albo pociąg wyładowany łupem wojennym, same zegary, chodzące i bijące, każdy w swoim rytmie. Tego nikt by nie wymyślił, i proza Korzeniewskiego utrwala niepowtarzalne szczegóły wielkiej historii. Prawdziwość tej prozy przewyższa nawet opisy, na które zdobył się Tadeusz Borowski, bo nie ma w niej sadomasochistycznej delaktacji. Znajdzie się w podręcznikach i będzie trwałą częścią polskiej literatury.Na tom Było, minęło Wspomnienia złożyły niedostępne dziś publikacje: Książki i ludzie, wspomnieniowy cykl Było, minęło i nie wróci publikowany wyłącznie w miesięczniku Znak, opowieść Korzeniewskiego z filmu dokumentalnego Drzewa i ludzie, spisane przez Wacław Borowego wspomnienie Korzeniewskiego z okresu powstania warszawskiego. Całość uzupełniają osobiste eseje o Autorze pióra Anny Kuligowskiej-Korzeniewskiej oraz Andrzeja Kruczyńskiego.Publikacja otrzymała NAGRODĘ HISTORYCZNĄ POLITYKI dla najlepszej książki roku w kategorii wspomnień. Z uzasadnienia: Wśród pamiętników zajaśniało, wręcz zabłysło Było, minęło... Bohdana Korzeniewskiego. Cóż to za znakomite czytadło, jakaż wspaniała proza. I ponad wszystko zmysł obserwacyjny. Każdy opisany epizod życia jest ciekawy: i rodzinny rodowód, i lata szkolne w mieście powiatowym, i ludzie, i atmosfera Paryża późnych lat 30. (pobyt stypendialny), i odkrywcze (również dla mnie) sceny z Auschwitz (był jednym z nielicznych zwolnionych z obozu). Ale wręcz powalają na kolana dwa fragmenty życiorysu. Jeden to historia przedstawienia sztuki Grzech Żeromskiego w Teatrze Kameralnym w Warszawie, gdy Korzeniewski tam dyrektorował, a Biuro Polityczne z Bierutem zechciało obejrzeć ten spektakl. Jeżeli może być jakaś ilustracja do słynnej pracy Milovana Dżilasa Nowa klasa, to jest nią właśnie wspomnienie Korzeniewskiego. Ale jeszcze ciekawsza, wręcz wywołująca dreszcze, jest relacja z odzyskiwania księgozbioru warszawskich teatraliów, wywiezionych przez Niemców na Dolny Śląsk. Jeszcze trwa wojna, Wrocław i Berlin jeszcze nie są zdobyte, a Korzeniewski próbuje już odzyskać bez przesady: z narażeniem życia książki z terenów, gdzie panuje prawo wojny, a panem życia i śmierci jest miejscowy komendant lub szef wywiadu radzieckiego. Marcin Zarembazobacz fragment książkispis treści
W 1989 roku na oczach zdumionego świata zawalił się system komunistyczny. Od rozpoczęcia rokowań Okrągłego Stołu w Polsce w lutym, aż po rozstrzelanie Eleny i Nicolae Ceauşescu w grudniu – Europa Środkowa i Wschodnia przeszła przez burzliwy, choć wyjątkowo mało krwawy proces wyzwalania się spod reżimu komunistycznego (totalitarnego). Dziś, ponad 30 lat po tamtych wydarzeniach, wydaje się, iż perspektywa jest wystarczająco odległa, by bez emocji prowadzić badania porównawcze.
Główne wydarzenia omawiane i analizowane przez autorów książki działy się jesienią 1989 roku. Zbiorowymi aktorami tych wydarzeń były niewątpliwie narody wybijające się na niepodległość po 45 latach zniewolenia. Rozważania dotyczące każdego z omawianych państw zostały podzielone na trzy zasadnicze bloki – ostatnie lata komunizmu, bezpośredni proces upadku reżimu oraz efekty tego procesu z perspektywy 30 lat.
W literaturze przedmiotu można się spotkać z wieloma interpretacjami natury przemian 1989 roku oraz następujących później. Badacze zastanawiali się i spierali, ile było w tym elementów reformy, ile rewolucji, a ile jeszcze innych czynników ‒ globalizacji, wpływu zagranicy czy wymiany pokoleniowej. W jakim stopniu były to zmiany polityczne, w jakim gospodarcze, a w jakim społeczne. Wydaje się, że wydarzenia z 1989 roku były połączeniem wszystkich powyższych elementów, które różnie się rozkładały w zależności od lokalnych uwarunkowań.
Chwałą jednych jest, że piszą dobrze, a innych, że się do tego nie zabierają"" stwierdza w swoich Charakterach Jean de La Bruyre, francuski eseista żyjący w epoce Ludwika XIV. A że sam robił to po mistrzowsku, jego książka, będąca zbiorem obserwacji i anegdot z Dworu (Wersalu) i Miasta (Paryża), w ciągu sześciu lat doczekała się ośmiu (!) wydań, a on sam został przyjęty w poczet Akademii Francuskiej. Pisał krytycznie, ale prawdziwie. Jego człowiek jest więc daleki od ideału, to istota, którą znamy z autopsji: zmienna, samolubna, próżna i egoistyczna.W aforyzmach i maksymach de La Bruyre'a potrafił wzbić się na wyżyny uogólnienia, ale w następujących scenkach nie gardził już konkretem z krwi i kości. Dlatego Charaktery zaludniają całe tłumy postaci, w których XVII-wieczni czytelnicy bez trudu rozpoznawali ówczesnych dworzan, bogaczy i innych bywalców salonów. miał niezwykły talent obserwatorski, a jego spostrzeżenia (choćby to o dwóch sposobach odnoszenia sukcesów w życiu: albo dzięki własnej pracowitości, albo przez głupotę innych) zachowują nieprzemijającą aktualność i atrakcyjność. To znak, że mamy do czynienia nie tylko celnym spostrzeżeniem, ale też z literaturą najwyższych lotów.
W tej klasycznej już, fundatorskiej dla filozofii muzyki współczesnej książce Theodor Adorno stawia pytania o istotę twórczych poszukiwań w sztuce dźwięku. Omawiając język artystyczny Strawińskiego i Schoenberga, zestawia ich ze sobą jako reprezentantów dwóch odmiennych dążeń: tendencji do wskrzeszania tego, co już zaistniało w historii, oraz potrzeby rewolucyjnego odrzucenia dawnych wzorców na rzecz wolności wyrazu. Pomimo upływu lat, dziś, wobec nieograniczonej swobody wypowiedzi artystycznej, stawiany przez Adorna problem relacji odbiorcy ze sztuką awangardową zdaje się wręcz bardziej aktualny. Dzieło to niezmiennie stanowi więc istotny punkt odniesienia w socjologicznych i estetycznych dyskusjach o muzyce.
Xiao Hong (1911‒1942) to jedna z najbardziej utalentowanych i najprzekorniej wyrastających ponad swoje czasy pisarek chińskich. Jej życie (opisane przez tłumaczkę, Magdalenę Stoszek-Deng w posłowiu) było krótkie, nader burzliwie i przeważnie nieszczęśliwe, ratunkiem jednak okazywała się literatura. To za sprawą wyjątkowego ,,zmysłu obserwacji i nieprzeciętnego pióra"" (Lu Xun), Xiao Hong zaskarbiła sobie przyjaźń i szacunek największych ówczesnych pisarzy chińskich. Pisała bez przerwy, do utraty sił i kosztem sił - powieści, opowiadania, eseje, wspomnienia. ,,Opowieści znad rzeki Hulan"" są jednym z jej ostatnich ukończonych utworów. Mao Dun w przedmowie nazwał je ,,poematem opisowym"", ,,kolorowym pejzażem"" i ,,cyklem melancholijnych pieśni"". Sięgając po oszczędną i liryczną narrację Xiao Hong udaje się w podróż w czasy dzieciństwa, buduje obraz zamkniętego świata rodzinnego domu, ale i miasteczka, w którym czas się zatrzymał, cesarstwo na dobre nie upadło, a tym bardziej nie spustoszyła go jeszcze rewolucja komunistyczna. Są tu wspomnienia okrucieństwa i czułości, brakuje moralizatorstwa, jest za to uważne spojrzenie na człowieka i kierujące nim pobudki.
Czy średniowieczny święty może być ciekawym tematem dla współczesnego czytelnika? Cantarella w swojej świetnie napisanej biografii świętego papieża Grzegorza udowadnia, że zdecydowanie tak. Z kart jego książki schodzi fascynująca postać wielkiego reformatora, człowieka twardego, wizjonera i świadomego wielkiej odpowiedzialności za wiarę i Kościół. A wszystko na tle czasów niezwykle dynamicznych, gdzie Rzym, władza i autorytet przechodzą z rąk do rąk. A wśród tego zamętu cesarz Henryk korzy się przed papieżem w Canossie. I choć to zwycięstwo chwilowe jedynie, to Kościół i Europa po Grzegorzu zostają ujęte w nowe ramy porządku, według wizji tego wielkiego męża stanu na papieskim tronie, i tak trwają do dzisiaj.
Harry Królik Angstrom, niegdyś mistrz drużyny koszykówki w college'u, obecnie pracownik domu towarowego, trudniący się reklamą cudownej maszynki do obierania jarzyn, czuje się zagubiony w otaczającym go świecie. Należy do tej części amerykańskiej klasy średniej lat pięćdziesiątych, która na ogół biernie akceptuje amerykański styl życia. A jednak, pod wpływem impulsu, porzuca żonę, córkę bogatego pośrednika handlu samochodami, i ucieka przed jałową konsumpcyjną egzystencją, przed wegetacją, w której gimnastyka seksualna zastępuje uczucia. Nie jest to ucieczka dla samej ucieczki - Królik szuka innych wartości, potwierdzenia wiary w zasady, dzięki którym jego byt mieściłby się w ramach jakiegoś wielkiego ładu. Przypominamy skrzącą się humorem najsłynniejszą powieść wnikliwego obserwatora codzienności.
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?