Dzieci chcą poznawać świat. Są ciekawe otaczających je przedmiotów, kolorów, dźwięków. Wszystko jest nowe i fascynujące. Jeśli świat pisanych słów czy matematyki przedstawimy im na konkretnych przykładach, będą chłonęły tę wiedzę równie chętnie jak wszystko inne, co w naturalny sposób poznają. Dzisiaj psychologia odkryła, jak tworzyć takie edukacyjne zabawy. W książce zaproponowany jest program kilkuminutowych zabaw, które w coraz bardziej zaawansowanej formie możemy prowadzić przez wiele miesięcy, by wykorzystać okres największej chłonności umysłu dziecka: od urodzenia do końca 5. roku życia. Nie chodzi tu o trening geniusza, ale o stymulację optymalnego rozwoju intelektualnego i emocjonalnego u naszego malucha. Będzie nam za to wdzięczny przez całe życie.
Wstęp
Szczęśliwe dziecko
Pragnienia wszystkich rodziców są bardzo podobne. Chcemy, aby nasze dzieci były zdrowe, zadbane i bezpieczne. Dążymy do tego, by były mądre, zdolne i dobrze radziły sobie w życiu. Każdy rodzic chce stworzyć swoim pociechom optymalne warunki do rozwoju. W przypadku troski o zdrowie i higienę standardy postępowania są u wszystkich bardzo podobne. Rodzice uczą się, jak pielęgnować dziecko, wczytują w poradniki, skrzętnie wypełniają polecenia lekarzy, słuchają przeróżnych dobrych rad. Zgodnie twierdzą, że trzeba podawać witaminę D (bo taki mamy klimat), szeroko zakładać pieluszkę (ze względu na bioderka), fluoryzować ząbki (by uniknąć próchnicy) itd.
Takiej jednomyślności nie ma już jednak, gdy zaczynamy rozmawiać, w jaki sposób należy zadbać o to, by dziecko było radosne, mądre i zdolne. Pytając wielu rodziców dwu‚, trzylatków, jak spędzają czas ze swoimi maluchami i co robią, aby dzieci prawidłowo się rozwijały, zebrałam cały wachlarz różnych odpowiedzi. Dzielą się one na dwie grupy. Jedne zawierają sposoby ogólnie uznane, takie jak o€arowywanie zabawek, opowiadanie bajek, uczenie piosenek, zabieranie na plac zabaw, zakup wymarzonego psa. Druga grupa to odpowiedzi budzące u wielu zdziwienie, graniczące niekiedy z oburzeniem: „mój dwulatek słucha muzyki Mozarta”, „czytam dziecku bardzo dużo książek”, „uczę je czytać i liczyć”, „prowadzę moją trzyletnią Basię na lekcje gry na skrzypcach”.
Różnorodność odpowiedzi i silne emocje, które budzą, zainspirowały mnie do poszukiwania optymalnej drogi, jaką powinien kroczyć rodzic, chcąc, by jego dziecko było mądre i szczęśliwe. Sama jestem matką półtorarocznej Zuzi i trudno mi pozostać obojętną na odkrycia naukowe dotyczące możliwości rozwoju małego dziecka. Zaznaczam jednak, że przedstawione przeze mnie metody, wpływające na rozwój intelektualny i emocjonalny małych dzieci, nie są gotową receptą na szczęśliwe dzieciństwo. Zapewne nikt nie odkrył takiej recepty. Lecz na pewno nie powinniśmy pozostawać biernymi obserwatorami rozwoju swoich dzieci i poprzestawać na właściwym ich pielęgnowaniu. Bardzo wiele zależy od naszej wiedzy, wiary w możliwości dzieci i postawy, jaką przyjmiemy. Dzięki wiedzy stwarzamy sobie możliwość świadomego wyboru najlepszej dla naszego malucha drogi rozwoju.