Życie i nauka mistrzów dalekiego wschodu t. VI Baird T. Spaldinga to relacja ze zorganizowanej w 1894 roku wprawy do Tybetu, Indii i Chin, w celu prowadzenia badań nad osiągnięciami tamtejszych uczonych, których przekonania zostały odrzucone przez tradycyjną naukę. Uczestnicy wyprawy zapoznani zostali z szeregiem dokumentów dotyczących przeszłości naszej planety i żyjących na nich cywilizacji. Niniejsza książka to kolejna część wiedzy, umożliwiającej poznanie ludzkiej natury i tajemnic otaczającego świata, skutkujące w rezultacie zwiększoną świadomością i harmonią ducha.
Świat zachodni patrzy na zewnętrzną stronę rzeczy, dotykając tylko skraju szaty - wschodni nakłada suknię, lecz nie jako strój, który można odłożyć na bok. Zachód poleruje zewnętrzny kształt lampy - Wschód wzmaga płomień, aby dał więcej światła. Zachód spogląda tęsknym okiem na zewnętrzność rzeczy, za którą jednak znajduje się blask wizji duchowej, zaczyna szukanie prawdziwej wiedzy. Wschód wie, że ciało musi być oświecone światłem płomienia, który należy najpierw rozniecić wewnątrz, by następnie mógł jaśnieć na zewnątrz, jako pełny blask słońca w porze południa. Zachód nazywa siebie materialnym - Wschód żyje naprawdę we wszechogarniającym duchu. Patrzy na każdego żyjącego człowieka poprzez zdobywającego, pobudzającego i podtrzymującego ducha, bez względu na miejsce, którym mogą być zarówno śniegi Himalajów, jak i pełne rozgwaru nowoczesne miasto lub klasztor leżący w górskim ustroniu. To co dla świata zachodniego wydaje się cudowne i niewiarygodne, jest dla zrównoważonej myśli tybetańskiej naturalnym wynikiem przyjęcia i wyrażania ducha, który manifestuje się jako Bóg w formach przejawionych. Ci, którzy w pełni żyją, wiedzą doskonale, że istnieje wiele rzeczy znajdujących się poza zasięgiem ich poznania. Rzeczywiście, jest ich znacznie więcej, niż się śniło jakiejkolwiek filozofii.
FRAGMENT KSIĄŻKI:
Poproszono mnie o przedstawienie mojej opinii na temat związku łączącego mistrzów ze Świątynią Uzdrowień. Jest to świątynia, w której mistrzowie od czasu do czasu zbierają się, by medytować. Na moją opinię wpłynęło pewne doświadczenie, którego okoliczności były więcej niż zaskakujące i zmuszające do myślenia. Pewnego razu w trakcie ekspedycji dostrzegliśmy, że dwunastu, a następnie i pięćdziesięciu dwóch członków naszej wyprawy spokojnie przechodzi po powierzchni rzeki szerokiej na wiele stóp - o bardzo groźnym, rwącym nurcie. Pozostali członkowie naszej wyprawy spędzili cztery dni na dojściu do najbliższego mostu, żeby dołączyć do tych, którzy przeszli przez wodę w ciągu kilku minut. Mimo że zachęcano nas do przekroczenia przeszkody, jak to uczynili pozostali, nikt z nas nie czuł się na siłach, żeby podjąć wyzwanie. Nie mogliśmy w żaden sposób wytłumaczyć zjawiska, którego byliśmy świadkami, nie mogliśmy też pojąć, że doszło do niego w zgodzie z prawem, które może stać się dostępne nam wszystkim. Resztę naszej podróży do Świątyni poświęciliśmy kontemplacji tego, czego doświadczyliśmy w jakże krótkim czasie naszego pobytu z mistrzami, jak i próbie zaakceptowania nauk, które, jak widzieliśmy, nie tylko przynosiły rezultaty, ale zarazem mogły zmienić i nas samych. Nasza grupa, licząca przeszło trzysta osób, musiała pokonać dwieście pięćdziesiąt mil. Poza członkami naszej ekspedycji większość pielgrzymów przybyła tutaj w nadziei dostąpienia łaski uzdrowienia. Wszystkimi formalnymi kwestiami zajmował się Emil, a Dżast i Neprow organizowali całą resztę. W trakcie pielgrzymki objaśniono nam niezwykłe znaczenie Świątyni, która - jako że reprezentuje Chrystusa w jednostce - jest zawsze otwarta dla wszystkich, by mogli ozdrowieć. Świątynia przedstawia i symbolizuje stan idealny.