Takiej książki jak Dynia - słońce na talerzu na rynku czytelniczym, dietetycznym i kulinarnym jeszcze nie było. To wyjątkowa publikacja. Dlaczego?
Nie jest to zwykła książka kulinarna, choć zawiera 100 sprawdzonych i oryginalnych przepisów z udziałem dyni, ani książka ogrodnicza, choć o uprawach naturalnych (ekologicznych) i o takiej też uprawie dyni Czytelnik znajdzie sporo informacji. Nie jest to książka dietetycz-no-żywieniowa, pomimo że obszerne jej fragmenty skoncentrowane są na tej właśnie tematyce, ani książka filozoficzna - chociaż wątek ten przeplata się przez wszystkie jej kartki.
Czym zatem jest ta książka?
To książka o życiu na miarę naszych radosnych i twórczych marzeń. Książka o życiu i przeżywaniu. O radości życia prostego, naturalnego i zdrowego, w którym nie krzywdzi się nikogo. Jest to książka, w której sacrum i profanum są jednością. Nie są to żadne teoretyczne, oderwane od rzeczywistości rozważa nią, tylko ponadczasowe mądrości, które powinny być demiurgiem naszego codziennego odżywiania i - szerzej - stylu życia. To książka dla wszystkich, którzy chcą zmieniać świat poprzez zmianę SIEBIE.
Nawet najdłuższa podróż - jak mawiali Chińczycy - zaczyna się od pierwszego kroku. Pierwszym krokiem może być właśnie przeczytanie tej książki i zraana stylu życia, do jakiej zachęca.
Kazimierz Kłodawski - z wykształcenia politolog oraz specjalista z zakresu żywienia człowieka i szeroko pojętej promocji zdrowia (studia podyplomowe), z zamiłowania i wewnętrznej potrzeby myśliciel, ekolog i przyrodnik. Jest miłośnikiem Natury oraz naturalnego porządku świata. W życiu szuka uniwersalnych i głębszych prawd oraz nowych, bardziej sensownych i logicznych - niż to oferuje współczesna stechnicyzowana i odhumanizowana cywilizacja - odpowiedzi na nurtujące człowieka pytania. Jest autorem książki Rokzmakrobiotyką oraz ponad dwustu artykułów na temat filozofii zdrowia, a także naturalnego odżywiania. Od kilkunastu lat prowadzi Szkołę Żywienia Naturalnego promującą ideę zdrowego, naturalnego i twórczego stylu życia.
Wybrany fragment książki
Zamiast wstępu - historia pewnej pestki dyni
Wyznacz swój kurs według gwiazd, nie według świateł każdego statku, który Cię mija.
Omar Bradley
Była sobie raz pestka dyni. Historia jej zaczyna się latem, w czerwcu, na polu uprawnym, które za kilka miesięcy - we wrześniu i październiku - będzie upstrzone okrągłymi, poma-rańczowo-czerwonymi owocami dyni. Ale to będzie za dwa, trzy miesiące, a na razie wśród krzyżujących się, zielonych i czepliwych pędów rośliny zwanej dynią, w maleńkim zawiązku owocu zaczęły się wykształcać mikroskopijnej wielkości pestki. A wśród nich była nasza bohaterka. Przyszła na ten świat, jak miliony przed nią podobnych pestek i miliony, które przyjdą po niej, w wielkim ciągu i procesie zwanym życiem, egzystencją czy zwykłym trwaniem. Narodziła się razem ze swoimi siostrami w owocu zwanym dynią, w jednym z krajów Europy Środkowej z klimatem, w którym występują cztery pory roku. Dwie pory są diametralnie różne (przynajmniej tak do tej pory było), bo jedna jest ciepła, a nieraz bardzo ciepła i zwie się latem, a druga zimna, a bywa że bardzo zimna, dlatego nazwano ją zimą. Mimo że różni je wiele, to istnieć bez siebie nie mogą i każda z nich jest źródłem narodzin drugiej, dopełniając się nawzajem. Rozdzielają je dwie inne pory roku, tzw. przejściowe: jedna jest przejściem z zimna w ciepło i zwie się wiosną, a druga stanowi przejście z ciepła w zimno i nazwano ją jesienią.
Ale powróćmy do naszej bohaterki, czyli zaczynającej życie pestki dyni. Jako zarodek maleńkiego nasionka, wtopiona w wilgotne, ciemne i ciepłe oraz przyjazne otoczenie wnętrza dyni rosła i nabierała kształtów. A dynia - macierz i azyl naszej pestki i jej sióstr- najpierw z każdym ciepłym dniem późnej wiosny, a później wczesnego lata - skąpana w promieniach coraz wyżej i dłużej wędrującego słońca, obmyta wiosenne -letnimi deszczami i zewsząd bijącym ciepłem rosła, rosła i rosła. A z nią nasionka, które w sobie nosiła, i które były celem jej zaistnienia w mega-krainie przyjaznej wszelkiemu życiu - czyli na planecie Ziemi. W zamyśle przyrody i Matki Natury sam owoc dyni ze swoim smacznym miąższem oraz twardą skorupką - potrafiący, po zerwaniu, zachować się w niezmienionym stanie przez kilka miesięcy - jest tylko ochronką i azylem dla pestek, które w sobie nosi. Cała energia słoneczna i, szerzej, witalna, wszystkie składniki odżywcze i budulcowe asymilowane z życiodajnej gleby mają jeden cel - wyposażyć pestki-nasionka we wszystko, co najdoskonalsze i najcenniejsze. To pestki sprawią, że życie dyń zostanie zachowane. To one w wielkim ciągu biologiczno-pokoleniowym są gwarancją na kontynuację i trwanie, na cykliczne odradzanie - cel każdej rośliny i każdego życia na planecie Ziemi. A otoczka, miąższ dyni z zewnętrzną skorupą, mimo iż nie spełnia pierwszoplanowej roli, jest równie ważny jak pestki, bo je ochrania i żywi. Wszystko to, czym emanuje świat zewnętrzny, w którym rośnie dynia, zawiera się w niej. Wszystko, co zawiera dynia (miąższ), przenika do pestek. Cały owoc dyni od momentu zaistnienia spełnia rolę łącznika między dwoma światami - zewnętrznym i wewnętrznym - i nieprzerwanie dostarcza pestkom budulca i życiodajnej energii.
Nasza pestka, mimo że rośnie razem ze swoją rodzicielką i staje się coraz większa, nie zna innego świata oprócz tego najbliższego. Pestki, równo poukładane w ciemnym i wilgotnym gnieździe nasiennym, czekają na rozwiązanie i zaistnienie na zewnątrz w promieniach słońca, powiewach wiatru i ciepłych kroplach deszczu. Błogość i ulotność tego czasu i tej chwili nigdy już się nie powtórzy w życiu naszej bohaterki. Pomału twardnieje jej zewnętrzna skorupka, jakby wiedząc, że na miękkość i słabość może sobie pozwolić tylko we wnętrzu swej rodzicielki - dyni. Na zewnątrz czeka ją inny, ciągle nieznany świat, choć nierozerwalnie związany z całym życiem we wnętrzu dyni.
Przez 4 do 5 miesięcy wzrostu dyni w jej wnętrzu zachodzą procesy na pograniczu magii i utajnionej rzeczywistości. Od ekspandującej energii i kiełkującej pestki oraz małej roślinki, która, rosnąc, zmienia się, mężnieje i, pięknie kwitnąc, nabiera powabu, dając tym samym powód owadom, aby ją odwiedzały; poprzez zapylenie i wykształcenie się zawiązku owocu, który w ciągu 2-3 miesięcy zamienia się w dorodny owoc chroniący w sobie pestki - zarodek przyszłego i cyklicznie przejawiającego się życia w ogóle, a dyń w szczególności; a skończywszy na pojawieniu się pestek na świecie, na ich narodzinach i zaistnieniu w dorosłej postaci. Życie pestki od zawiązku do kompletnej pod każdym względem pestki -nasiona częściowo się zakończyło. Te dwa światy, jeden wewnątrz dyni z pestkami w roli głównej i ten drugi - zewnętrzny - ze światłem, powietrzem i wodą sprzęgły się, uzupełniając nawzajem. Ze świata sztucznie dualnego i dwóch równie sztucznych rzeczywistości - gdy dynia pękła - powstał jeden świat, bo takim był zawsze, od pradziejów, od początku wszechświata. Runęły mury dualnego więzienia, w którym nasza pestka spędziła swoje dotychczasowe życie. Teraz wreszcie mogła zaistnieć w całej krasie - na świecie przyjaznym wszelkiemu życiu - bez obaw, lęku i strachu.