KATEGORIE [rozwiń]

Margaret Hills

Okładka książki Jak leczyć zapalenie stawów bez lekarstw

24,90 zł 13,69 zł

Artykuł chwilowo niedostępny

Autorka znanego już w Polsce zbioru ćwiczeń dla chorych na artretyzm Jak radzić sobie z zapaleniem stawów. Zestaw ćwiczeń ruchowych opisuje tym razem, w jaki sposób można postarać się uniknąć wielu niebezpiecznych skutków ubocznych konwencjonalnej terapii.Autorka znanego już w Polsce zbioru ćwiczeń dla chorych na artretyzm Jak radzić sobie z zapaleniem stawów. Zestaw ćwiczeń ruchowych opisuje tym razem, w jaki sposób można postarać się uniknąć wielu niebezpiecznych skutków ubocznych konwencjonalnej terapii. Przepisywane chorym leki z reguły wywołują groźne działania uboczne (niszczące m.in. żołądek), a przede wszystkim łagodzą jedynie objawy, nie zaś przyczynę choroby. Istotą artretyzmu jest, wg autorki, zatrucie organizmu nadmierną ilością kwasu moczowego w związku z wieloletnim niezdrowym odżywianiem się. Zaradzić temu można przez odpowiednią dietę oraz tryb życia. Skutkiem jest zmniejszenie bólu, poprawa zdolności motorycznych oraz zahamowanie postępu choroby. Z porad autorki – w ramach założonej przez niej kliniki Margaret Hills Clinic – z wielkim powodzeniem skorzystało tysiące pacjentów na całym świecie, co potwierdzają również opinie opiekujących się nimi lekarzy.   Fragment książki Przedmowa We wrześniu 1946 roku, w wieku 21 lat, rozpoczęłam praktykę pielęgniarską w Szpitalu św. Stefana przy Fulham Road w Londynie. Lubiłam się bawić i byłam beztroska. Kochałam taniec, jazdę na rowerze i pływanie, a moją największą ambicją było zostać dobrą pielęgniarką. W pierwszym roku pracy wszystko układało się wspaniale, a ja pokochałam wybrany zawód. W szpitalu obowiązywała surowa dyscyplina i praca była ciężka, ale płynąca z niej satysfakcja wynagradzała wysiłek. Na początku kwietnia 1947 poczułam się źle. Lekarz zdiagnozo-wał ostre reumatoidalne zapalenie stawów i położono mnie do łóżka w izbie chorych dla pielęgniarek. Wykryto u mnie także powiększenie serca i zalecono całkowity odpoczynek; nie wolno mi było samej myć się ani jeść. Skonsultowano się z kardiologiem z Harley Street, który przychodził co drugi dzień badać moje serce, a opiekujący się mną lekarz codziennie nadzorował stan mojego zdrowia. W tym czasie miałam okropne bóle i odczuwałam ogromny dyskomfort. Byłam otulona kocami, a ponieważ nie mogłam znieść ciężaru pościeli, nad moim łóżkiem wykonano coś w rodzaju budki chroniącej moje bolące kończyny od ucisku kołdry. Przez cztery miesiące leżałam w łóżku zupełnie bezradna. Potem stopniowo pozwalano mi siadać na skraju łóżka, samej myć się i jeść. Terapia, poza odpoczynkiem, ograniczała się wyłącznie do podawania aspiryny. W tamtych czasach nie było tych leków na zapalenie stawów, które są dostępne dzisiaj. Po pięciu miesiącach pozwolono mi na odbywanie dalszej rekonwalescencji w domu. Zanim opuściłam szpital, przyszedł do mnie lekarz. „Moja droga, byłaś bardzo chora i twoje serce uległo niebezpiecznemu powiększeniu, dlatego muszę cię przestrzec, że nie wolno ci tańczyć ani jeździć na rowerze. Nie możesz też wbiegać pod górę ani po schodach. Zapomnij także o stażu pielęgniarskim - ten zawód byłby zbyt męczący dla ciebie. Jeśli wyjdziesz za mąż, nie powinnaś mieć dzieci. I bądź przygotowana na nawrót choroby." Kiedy przechodziłam przez bramę szpitala, pomyślałam sobie: , Jeśli mam prowadzić takie życie, to wolę umrzeć". Z miejsca postanowiłam, że będę robiła to, co zechcę i kiedy zechcę, oraz że nie powiem rodzicom ani słowa z tego, co mi zalecono. Przybrałam na wadze na skutek obrzęku tkanek spowodowanego powiększeniem serca, a także z bezruchu wymuszonego przykuciem do łóżka przez cztery miesiące. Przed chorobą miałam zgrabną figurę, ważyłam około 60 kg; teraz utyłam ponad 10 kilogramów. Powiększyła mi się stopa i zamiast buta nr 6 musiałam nosić nr 7. Powiedziałam sobie jednak: „Co tam!" Postanowiłam cieszyć się każdą chwilą, jaka mi jeszcze pozostała, toteż przy każdej nadarzającej się okazji tańczyłam, jeździłam na rowerze i pływałam, dzięki czemu wkrótce straciłam nadwagę. Pod koniec trzeciego miesiąca po powrocie do domu ze zdziwieniem odkryłam, że wciąż jeszcze żyję. Nadal ogromnie chciałam zostać pielęgniarką, więc napisałam do siostry przełożonej w Szpitalu św. Stefana. Spytałam się, czy mogę wznowić staż, skoro czuję się teraz tak dobrze. Wyobraźcie sobie mój zachwyt, kiedy otrzymałam odpowiedź twierdzącą. Wróciłam na etat do szpitala. Zanim do tego doszło, rozwinęła się u mnie osteoartroza (choroba zwyrodnieniowa stawów) i od czasu do czasu miewałam straszliwe bóle. Udało mi się jednak ukończyć staż, a po zdaniu egzaminów końcowych zostałam skierowana do pracy na bloku operacyjnym. Była to najcięższa praca w szpitalu, ale kochałam ją i byłam zdeterminowana, by żyć i pracować normalnie. Zrealizowałam swoją pierwszą ambicję, by zostać wykwalifikowaną pielęgniarką. Drugą ambicję - by wyjść za mąż - urzeczywistniłam następnego roku, gdy poznałam swego przyszłego męża. Odeszłam ze Szpitala św. Stefana i przeniosłam się do Coventry, gdzie pracował mąż. Dostałam tam pracę jako pielęgniarka medycyny pracy. Wkrótce potem założyliśmy rodzinę, więc odeszłam z zawodu. Tymczasem na rynku pojawiło się mnóstwo leków na artre-tyzm (zapalenie stawów). Udałam się do znanego specjalisty w tym zakresie, który skwapliwie zapisał mi „cudowny środek". Kiedyjednak lekarz z ubezpieczalni usłyszał o tym, poinformował mnie, iż ostatnio przypisano temu lekowi dwa przypadki śmiertelne, i poradził, bym zażywała go tylko w razie bardzo silnych bólów. Niemniej już regularnie brałam 12 aspiryn dziennie na uśmierzenie bólu, toteż starałam się ograniczyć tylko do nich, uważając je za bezpieczniejsze i dające mniejsze skutki uboczne. Zostałam zmuszona do noszenia kołnierza ortopedycznego, szyn na zdeformowanych palcach, specjalnego gorsetu oraz zabudowanych łuków do butów. Konsultant poradził mi, bym postarała się o wózek inwalidzki. Na podstawie doświadczenia zdobytego w pracy w szpitalu uświadomiłam sobie jednak, że lekarze nie są w stanie pomóc w mojej chorobie. Musiałam zajmować się mężem i sześciorgiem dzieci, nie miałam pieniędzy na pomoc domową i byłam kaleką, nie mogącą poruszać się bez okropnego bólu. Zapowiadała się naprawdę ponura przyszłość. Zawsze wierzyłam w powiedzenie: „Bóg pomaga tym, którzy sami sobie chcą pomóc", więc modliłam się, a potem zaczęłam szukać kuracji dla siebie. Zdobyłam wszystkie możliwe książki na temat „leczenia naturalnego" i w końcu zastosowałam kurację, która zdołała usunąć wszystkie oznaki artretyzmu w żaledwie dwanaście miesięcy i pomogła mi na zawsze pozbyć się bólu. Potrzeba jest naprawdę matką wynalazków, a ja z pewnością byłam w potrzebie. Pomogły mi praktyka pielęgniarska oraz wiedza na temat organizmu człowieka, jaką zdobyłam w czasie pracy. Na bazie połączenia wielu pomysłów zebranych w trakcie moich badań opracowałam sposób kuracji oraz dietę, dzięki którym osiągnęłam ogromny, trwający wiele lat sukces we własnej sprawie i jeszcze większe sukcesy w mojej zatłoczonej klinice. Mam nadzieję, że przekazując tę wiedzę Czytelnikom książki, pomogę złagodzić ból wywołany zapaleniem stawów, powszechnie nękający zarówno ludzi młodych, jak i starych praktycznie na całym świecie. Książka ta została przetłumaczona na kilkaję-zyków; jest w sprzedaży w wielu krajach. Nigdy nie sądziłam, że tak wielu osobom przyniesie ulgę. Dzień w dzień przychodzą listy od ludzi z różnych krajów. Piszą mi, jak wiele korzyści odnieśli stosując się do leczenia opisanego na stronach tej książki i dziękują zajej napisanie. W roku 1982 założyłam klinikę Margaret Hills Glinie, która stała się bardzo popularna. Leczymy w niej jednocześnie ponad osiemset osób. Codziennie udzielamy konsultacji, ale ponieważ nie bylibyśmy w stanie przyjąć u nas wszystkich pacjentów, w przybliżeniu 95 proc. osób otrzymuje porady pocztą. Wyniki przeszły moje najśmielsze marzenia. Nasi korespondencyjni pacjenci piszą bądź dzwonią do nas, jeśli mają jakieś wątpliwości związane z kuracją. Wiedzą, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by udzielić im właściwej rady, a kiedy to będzie konieczne, w ich imieniu skontaktujemy się z lekarzem rodzinnym. Z przyjemnością muszę powiedzieć, że stosunki pomiędzy kliniką a lekarzami stają się coraz lepsze. Mam wielką satysfakcję, gdy donoszą oni, jak bardzo są zadowoleni z postępów u pacjenta od chwili zapoczątkowania naszej kuracji. Również pacjenci piszą, że badający ich lekarze rodzinni oraz specjaliści z zadowoleniem oglądają wyniki analiz krwi - OB, poziom białka C-reaktywnego i hemoglobiny. Niektórzy z naszych pacjentów czują się już tak dobrze, że specjalista nie widzi potrzeby dalszych wizyt u siebie i wypisuje ich z poradni jako zdrowych, często po wielu latach bezsensownego, niebezpiecznego stosowania leków. Mówię „bezsensownego", ponieważ leki podawane na artretyzm działają objawowo i nie są w stanie wyleczyć - nieszczęśliwy pacjent i tak zostaje z zapaleniem stawów, a także boryka się ze skutkami ubocznymi leków. Skutki te mogą być bardzo niebezpieczne, nawet w przypadku środków niesteroidowych. Niepokojąca jest liczba osób, doznających niebezpiecznego dla życia działania ubocznego terapii, z którymi codziennie się spotykamy. Jak pisze jeden z nich: Połknąłem tyle leków, że wystarczyłyby one na utrzymanie przez rok niewielkiej apteki. Były to lekarstwa zwalczające samą chorobę oraz środki na zesztywnie-nie, przeciwbólowe, a także przeciwdziałające skutkom ubocznym wywołanym przez inne leki. Zażywałem tabletki codziennie przez siedem lat, aplikowano mi też liczne bolesne zastrzyki dostawowe, a dodatkowo badania krwi na skutki uboczne - i miałem już tego dosyć! Jest to typowa historia, którą słyszymy od pacjentów w czasie pierwszej wizyty w klinice. Jakże jest smutna! Leki same w sobie są trujące. Po ich zażyciu pacjent musi radzić sobie nie tylko z chorobą, ale także z toksynami podanego leku. Jednocześnie nie bierze się pod uwagę przyczyny choroby. Leki te jedynie tłumią objawy - nie leczą. Stale prowadzone są liczne badania nad nowymi środkami, ale ostatnie odkrycia w farmakoterapii utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że żaden lek nie jest bezpieczny ani korzystny dla osób cierpiących na artretyzm. Naturalnie ludzie mają zaufanie do swoich lekarzy pierwszego kontaktu oraz specjalistów i niechętnie chcą kwestionować ich zalecenia. To zrozumiałe. Dlatego pacjentowi może pomóc bliski kontakt z naszą kliniką i wspólne poszukiwanie rozwiążąnią jego problemu. Kiedyjuż ludzie podzielą się z nami swoimi obawami, lękami i zmartwieniami, możemy im poradzić, jak mogą się z nimi uporać. Pacjenci stają się niejako przyjaciółmi, zwierzając się z różnych aspektów życia, które wywierają wpływ na stan ich zdrowia. Nawiązywanie takiej nici porozumienia sprzyja wyzdrowieniu - i większości ludzi się to udaje. Gdy pacjentowi udaje się pokonać artretyzm oraz odzyskać zdrowie i pełną sprawność ruchową, wywołuje to ogromne zainteresowanie rodziny, przyjaciół oraz lekarza rodzinnego i specjalisty. W konsekwencji coraz więcej osób prosi o pomoc, niekoniecznie w sprawie zapalenia stawów. Stopniowo zaczynamy zajmować się też innymi chorobami. Mamy naprawdę dużo pracy, ale na szczęście od początku istnienia kliniki pomaga mi moja córka, Christine. Pod koniec roku 1998 zaczęłam mieć problemy z oddychaniem, zwłaszcza kiedy się denerwowałam lub przemęczałam. Udałam się do lekarza rodzinnego, który zlecił różne badania w szpitalu. Okazało się, że mam problemy z sercem. Kiedy zdiag-nozowano u mnie w wieku 21 lat reumatoidalne zapalenie stawów, miałam ostry gościec stawowy oraz niebezpieczne powiększenie serca. Pomimo wyzdrowienia w wieku czterdziestu kilku lat przeszłam zawał serca. Teraz serce ponownie odezwało się.Je-dyne, co mi pozostało, to odpoczynek. Nie mogłam kontynuować pracy w klinice w Kenilworth. Musiałam jeszcze raz dać sercu szansę, by mogło wyzdrowieć. Od roku 1981 pracuje ze mną Christine, stopniowo pogłębiając swoją znajomość dietetyki klinicznej. Coraz lepiej rozumie sposób, w jaki leczyłam ludzi cierpiących na artretyzm. Odczuwam ogromną ulgę, widząc, że kontynuuje ona pracę, którą rozpoczęłam. Istnieje ogromny głód wiedzy wśród osób zgłaszających się do nas z różnymi rodzajami artretyzmu, reumatyzmem, skazą moczanową, zespołem bólu wielomięśniowego z wysokim OB itd. Cieszę się, że może kontynuować tę pracę w momencie, gdyja muszę z niej zrezygnować. Jestem pewna, że pacjenci skorzystają wiele z jej rad, opieki i uwagi. Klinika Margaret Hills rozwinęła się na podstawie mojego doświadczenia; teraz pałeczkę przejmie Christine. Będzie opierać się na własnych doświadczeniach, rozwijając nasz sposób kurowania artretyzmu i chorób pokrewnych.    Jak leczyć zapalenie stawów bez lekarstw Spis treści Przedmowa 7 1. Zapalenie stawów - przyczyna i skutki 17 2. Leki i ich działania uboczne 29 3. Leczenie zapalenia stawów środkami naturalnymi 39 4. Witaminy i minerały - ich znaczenie dla organizmu 67 5. Przepisy kulinarne dla cierpiących na zapalenie stawów 93 Dobre śniadanie 99 Pieczone dania rybne 107 Dania mięsne 116 Dania z kurczaka 124 Desery 134 Sałatki owocowe 138 6. Nowe produkty naturalne 139 7. Klinika 147 Indeks potraw 156
Okładka książki Jak radzić sobie z zapaleniem stawów

19,90 zł 10,94 zł

Artykuł chwilowo niedostępny

Jeśli cierpisz na zapalenie stawów w dowolnej postaci, propozycja regularnej aktywności fizycznej w celu poprawy stanu zdrowia może wydawać się niedorzeczna. Nawet jeżeli wcześniej prowadziłeś aktywny tryb życia, teraz odczuwasz pokusę przerwania go, skoro ruchomość stawów uległa ograniczeniu, a ból dosłownie eliminuje cię z gry. Jednak nie powinieneś temu ulec. twojego stanu. Przeciwnie, zwiększając stopień aktywności ruchowej, podwyższysz stopień ochrony stawów, pobudzając wytwarzanie substancji maziowej, która pokrywa zakończenia stawowe. Należy pracować nad czterema aspektami sprawności fizycznej: ruchową,ogólnym zasobem energii (dotlenieniem). Jeśli cierpisz na chorobę zwyrodnieniową stawów, regularne ćwiczenia nie zniszczą stawów ani nie pogorszą * gibkością ciała, * siłą i wytrzymałością mięśni, * sprawnością   Fragment książki Rozdział I Co mogą dać ćwiczenia? Nie wolno nam lekceważyć korzyści, jakie przynosi regularna aktywność fizyczna. Ewidentnie osoby, które ćwiczą regularnie i traktują to jako integralną część swojego życia, sprawiają wrażenie, jakby dysponowały większymi zasobami energii, dzięki której radzą sobie z trudami i wyzwaniami codziennego życia. Ich serce, płuca i mięśnie pracują efektywniej oraz cechują się większą wytrzymałością. Ponadto regularny i kontrolowany program ćwiczeń wzmacnia mięśnie i kości, wzmaga elastyczność stawów, a także wspomaga koordynację ruchową oraz równowagę, co pozwala na bardziej intensywny i forsowny wysiłek bez ryzyka nadwerężenia czy kontuzji. Osoby, które regularnie się gimnastykują, niejednokrotnie wyglądają też lepiej. Ich cera jest czysta i promienna, włosy lśnią. Mają prawidłową postawę ciała i sprawiają wrażenie pewnych siebie. Wszystkie wymienione cechy są korzyściami, wypływającymi ze stosowania odpowiednio opracowanego programu rekreacyjnej aktywności fizycznej. Oczywiście wielką rolę odgrywają też inne aspekty. Przestrzeganie zrównoważonej i racjonalnej diety (która obejmuj e spożywanie dużych ilości świeżych, nieprzetworzonych pokarmów oraz przyjmowanie niezbędnych witamin i minerałów), czerpanie radości z towarzystwa rodziny i przyjaciół, sięganie po ruch i relaks w celu opanowania stresu i napięć, dobry sen, mniejsza podatność na infekcje i choroby-wszystko to wzajemnie łączy się ze sobą i pomaga nam dojść do pełni zdrowia i je utrzymać. Jeśli cierpisz na zapalenie stawów w dowolnej postaci, pomysł regularnej aktywności fizycznej w celu poprawy stanu zdrowia może wydawać ci się niedorzeczny. Nawet jeżeli wcześniej prowadziłeś aktywny tryb życia, teraz odczuwasz pokusę do przerwania go, skoro ruchomość stawów uległa ograniczeniu, a ból, w dosłownym sensie tych słów, eliminuje cię z gry. Jednak nie powinieneś temu ulec. Jeśli cierpisz na osteoartrozę, regularne ćwiczenia nie zniszczą twoich stawów ani nie pogorszą twojego stanu. Przeciwnie, zwiększając stopień aktywności ruchowej, podwyższysz stopień ochrony stawów, pobudzając wytwarzanie substancji maziowej, który pokrywa zakończenia stawowe i jest wchłaniana przez gąbczastą chrząstkę. Tak jak olej, ta gęsta substancja „smaruje" stawy i może zapobiec dalszym uszkodzeniom. Jej niedobór zmniejsza ochronę stawów i może powodować wzmożoną bolesność u chorych borykających się z gośćcem. Jeśli prowadzisz regularną aktywność fizyczną, być może okaże się, że musisz odpowiednio skorygować program swych zajęć. By zminimalizować ryzyko urazów czy kontuzji, trzeba koniecznie zrezygnować ze sportów kontaktowych, takich jak rugby, oraz innych „dynamicznych" dyscyplin, np. sąuasha. Ich miejsce powinny zająć takie rodzaje sportów, które zmuszają stawy do mniejszego wysiłku i narażają je na mniejsze przeciążenia. W przypadku każdego typu zapalenia stawów ważne jest umiejętne łączenie ćwiczeń z wypoczynkiem oraz wykonywanie kilku prostych, starannie kontrolowanych ruchów rozluźniających 1-2 razy dziennie, nawet jeśli stawy są opuchnięte i obolałe. Przy gośćcu postępującym lub innych postaciach stanów zapalnych musisz zachować wyważoną równowagę pomiędzy aktywnością fizyczną a wypoczynkiem. Pozwoli to wykorzystać chwilowe złagodzenie objawów zapalenia, by skłonić stawy do wykonania ruchów o pełnej rozpiętości i jednocześnie zwiększyć siłę mięśni, co w rezultacie pomaga zapobiec zesztywnieniu lub deformacji stawów. Jeśli zapalenie stawów atakuje plecy lub kręgosłup, co ma miejsce w przypadku zesztywniającego zapalenia kręgosłupa (ankylosingspondylitis), koniecznie trzeba zażywać jak najwięcej ruchu. We wszystkich typach przewlekłego gośćca delikatne rozruszanie stawów oraz rozciąganie mięśni i ścięgien jest najlepszym sposobem zmniejszania napięcia w obolałych stawach oraz korygowania postawy ciała. Ponadto sprawi to, że staniesz się bardziej odprężony i będziesz miał poczucie panowania nad chorobą. Oczywiście równie ważny jest odpoczynek, zwłaszcza podczas okresów boleści, gdyż pomaga zmniejszyć nasilenie stanu zapalnego. Jednak zbyt duża dawka bierności ruchowej tylko pogarsza sytuację. Obecnie eksperci radzą, by ćwiczyć jak najwięcej - w celu zwiększenia ruchliwości, siły, poprawy funkcjonowania stawów oraz osiągnięcia lepszego samopoczucia fizycznego. Konieczne jest wszelako zachowanie równowagi. Ustalaj proporcję czasu poświęconego na odpoczynek i ćwiczenia stosownie do zaawansowania choroby oraz twojego samopoczucia konkretnego dnia. Zbyt duża dawka ćwiczeń może grozić wyczerpaniem, urazem oraz nasileniem bólu. Dlatego nie ulegaj pokusie ćwiczenia z nadmierną intensywnością lub zbyt długo. Naucz się słuchać rytmu własnego ciała, dzięki czemu będziesz wiedzieć, kiedy organizm ostrzega, byś go nie przeciążał. Optymalnie powinieneś wykonywania określone ćwiczenia ruchowe każdego dnia. Czytając rozdział 3. przekonasz się, że wybrane przez nas ćwiczenia, wykonywane w ciągu, składają się na bardzo prosty program, który można wykonywać każdego dnia zaledwie w kilkanaście minut. Gdy nauczysz się poszczególnych ruchów (zajmie to tylko kilka dni), te szczególne ćwiczenia bez trudu staną się stałym elementem twojego codziennego życia. Pożytecznym nawykiem, jak szorowanie zębów, który staje się rutyną każdego dnia.    Jak radzić sobie z zapaleniem stawów Spis treści Podziękowania 7 Wprowadzenie 9 1. Co mogą dać ćwiczenia? 27 2. Ćwiczenia poprawią twoje samopoczucie 37 3. Ćwiczenia, wypoczynek i relaksacja 45 Blok 1. Rozgrzewanie mięśni 61 Blok 2. Rozgrzewka: ruchliwość oraz rozciąganie 67 Blok 3. Ćwiczenia wzmacniające 89 Blok 4. Dotlenienie 109 Blok 5. Rozluźnienie: poprawa ruchliwości i rozciąganie 115 4. Inne formy ruchu, z których warto skorzystać 119 5. Gdzie można dowiedzieć się więcej 131 Użyteczne adresy 133
  • Poprzednia

    • 1
  • Następna

Promocje

Uwaga!!!
Ten produkt jest zapowiedzią. Realizacja Twojego zamówienia ulegnie przez to wydłużeniu do czasu premiery tej pozycji. Czy chcesz dodać ten produkt do koszyka?
TAK
NIE
Oczekiwanie na odpowiedź
Dodano produkt do koszyka
Kontynuuj zakupy
Przejdź do koszyka
Oczekiwanie na odpowiedź
Wybierz wariant produktu
Dodaj do koszyka
Anuluj